Gazociąg Baltic Pipe pozwolił już dostarczyć do Polski 5,5 miliarda metrów sześciennych gazu ziemnego z kierunku północnego. Jeden z większych polskich projektów infrastrukturalnych ukończono ponad rok temu.
Budowa gazociągu Baltic Pipe była jedną ze sztandarowych polskich inwestycji ostatnich lat. Połączenie pozwalające na przesył gazu ziemnego do Polski z Norwegii i Danii ukończono pod koniec września 2022 roku. Więcej o samym gazociągu pisaliśmy, kiedy zakończono jego budowę.
To ten sam rok, który Międzynarodowa Unia Gazowa nazwała w swoim raporcie „najbardziej turbulentnym rokiem w historii gazu”. W Polsce te turbulencje przejawiły się przede wszystkim odcięciem dostaw przez rosyjski Gazprom już pod koniec kwietnia.
Po agresji Rosji na Ukrainę, a następnie zamknięciu dostaw z tego kraju do wielu państw UE, ceny surowca przez długi czas rosły. W sierpniu 2022 roku cena na holenderskiej giełdzie TTF sięgała niemal 350 euro za megawatogodzinę. Dziś oscyluje wokół 52 euro.
Jeden z głównych punktów dostaw
Otwarcie nowego gazociągu przed sezonem zimowym stało się więc jeszcze bardziej potrzebne niż zakładano, planując tę inwestycję. Czy połączenie spełniło swoją funkcję?
Czytaj też: UE nie kupuje już wcale węgla z Rosji. A import innych surowców wyraźnie spadł
– Minął rok od uruchomienia 274 kilometrów Baltic Pipe – gazociągu biegnącego na dnie Morza Bałtyckiego – pierwszego w historii polskiego gazownictwa gazociągu podmorskiego. Dzięki temu w ciągu roku z Danii do Polski przepłynęło ponad 5,5 mld m3 gazu – napisał w komunikacie prasowym na początku października Gaz-System.
Dla porównania, w całym 2022 roku przez polski system gazociągów przesyłowych przepłynęło 16,97 mld m3 tego paliwa.
Od 1 października do 30 listopada 2022 r., ze względów technicznych, przepustowość Baltic Pipe wynosiła tylko 2 mld m3 na rok. Dopiero potem gazociąg osiągnął swoje pełne możliwości – czyli przepustowość 10 mld m3 rocznie. Na razie jednak te pełne możliwości wykorzystywane są tylko okresowo.
– W ciągu minionych 12 miesięcy pracy zdarzały się okresy przesyłania gazu o pełnej przepustowości infrastruktury, potwierdzając tym samym przydatność Baltic Pipe, który obok Terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu jest jednym z głównych punktów dostaw gazu ziemnego do naszego kraju – podkreśla przy tym Gaz-System.
Gaz z norweskich złóż
Z gazociągu korzysta na pewno główny polski dostawca gazu – PGNiG, spółka Grupy Orlen. Ze względu na „wrażliwość danych” firma nie podaje jednak dokładnego wolumenu gazu przesyłanego tą drogą.
– Po udostępnieniu pełnej przepustowości w końcu 2022 r., połączenie Baltic Pipe stanowi jedno z najważniejszych źródeł, zapewniających dostawy do naszych odbiorców w Polsce – zapewnia jednak 300Gospodarkę biuro prasowe firmy.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Zaznacza przy tym, że istotna części przesyłu pochodzi z wydobycia, jakie grupa prowadzi na Norweskim Szelfie Kontynentalnym.
– Pozwala to wypełnić przyjęty cel dywersyfikacji źródeł pozyskania gazu ziemnego do Polski, który jest podstawą rezerwacji w perspektywie długoterminowej większości z przepustowości technicznych Baltic Pipe – dodaje biuro prasowe.
Należący do Orlenu PGNiG Upstream Norway prowadzi w Norwegii wydobycie na 18 złożach i posiada udziały w 91 koncesjach. W 2022 roku wydobycie gazu z norweskich złóż firmy sięgnęło 3,5 miliarda metrów sześciennych a w 2030 roku ma wzrosnąć do 6 miliardów. Firma niedawno rozpoczęła wydobycie ze złoża Tommeliten A, które ma dołożyć 0,5 miliarda sześciennego do dotychczasowego wolumenu.
Polecamy także:
- Ropa znów drożeje. Rynek zaniepokojony konfliktem na Bliskim Wschodzie
- Nowa inwestycja PERN warta kilkaset milionów złotych. Spółka ma nowe zbiorniki na paliwa
- Europa ma już zapasy gazu na zimę. Ale to nie zatrzyma wzrostu cen surowca
- Rosyjski gaz LPG wciąż płynie do Polski. Branża: Embargo? Tak, ale nie z dnia na dzień