Ceny gazu w Europie skoczyły o jedną piątą w środę rano po tym, jak rosyjski Gazprom zawiesił dostawy do Polski i Bułgarii.
Kontrakty terminowe śledzące cenę hurtową gazu w Europie wzrosły o prawie 20 proc. do 117 euro za megawatogodzinę na początku notowań. Ceny gazu są już prawie siedem razy wyższe niż rok temu – podaje Financial Times.
– Gazprom całkowicie wstrzymał dostawy gazu do Bulgargazu (Bułgaria) i PGNiG (Polska) z powodu braku płatności w rublach – poinformował Gazprom w oświadczeniu. Płatności te, za kwietniowe dostawy, miały być uiszczone w rosyjskiej walucie do końca 26 kwietnia, podał też Gazprom.
Jak podaje PGNiG, Polska jest przygotowana scenariusz odcięcia gazu z Rosji, a dostawy gazu do polskich odbiorców są obecnie realizowane bez zakłóceń.
Prezydent Rosji Władimir Putin zadekretował w marcu, że gaz eksportowany przez Gazprom do tzw. krajów nieprzyjaznych, do których zaliczają się kraje UE, od kwietnia będzie sprzedawany wyłącznie w rublach, zgodnie ze schematem ustalonym między Gazpromem, Gazprombankiem, rosyjskim bankiem centralnym i rządem.
Przejście na płatności w rublach za gaz zamiast w euro czy dolarach jest odpowiedzią na zachodnie sankcje za inwazję na Ukrainę. Sankcje te doprowadziły do zamrożenia około połowy rosyjskich rezerw walutowych.
Wielu europejskich nabywców odmówiło płacenia w rublach, twierdząc, że jest to sprzeczne z warunkami kontraktu i stanowi sposób na ominięcie sankcji UE wobec rosyjskiego banku centralnego. Jednak jak wskazuje Financial Times, Węgry zawarły umowę, na mocy której będą wpłacać pieniądze na konto Gazprombanku prowadzone w euro, a ten z kolei będzie wpłacał kwotę w rublach do Gazprom Export. Słowacja miała osiągnąć takie samo porozumienie.