Rosnące napięcia handlowe i bezprecedensowa fala ceł wprowadzonych przez administrację Donalda Trumpa mogą wpędzić światową gospodarkę w pełnoprawną wojnę handlową. Z analizy Allianz Trade wynika, że decyzje USA, w tym wprowadzenie uniwersalnej taryfy importowej na poziomie 10 proc. i drastyczne podwyżki ceł wobec 50 krajów, będą mieć globalne konsekwencje gospodarcze i polityczne.
Według Allianz Trade, średnia taryfa celna USA wzrośnie do 20,6 proc., osiągając poziom nienotowany od XIX wieku. Chiny, które szczególnie dotknęła nowa polityka celna Stanów, odpowiedziały 34-procentową podwyżką ceł na cały import z USA. Globalny handel może wejść w recesję – wolumen światowej wymiany towarowej ma się skurczyć o 0,5 proc. już w 2025 roku.
Stracą nie tylko Chiny i Europa
Europa również nie pozostanie bez strat – prognozy wskazują, że Unia Europejska może stracić nawet 62 mld dolarów rocznie na eksporcie do USA. Według prognoz najbardziej ucierpią Niemcy – ich przemysł motoryzacyjny i maszynowy należy do głównych eksporterów na amerykański rynek. Allianz prognozuje, że wzrost PKB w strefie euro spowolni do 0,8 proc. w 2025 roku.
USA prawdopodobnie wejdą w łagodną recesję, z prognozowanym spadkiem PKB o 0,5 proc. w pierwszych trzech kwartałach 2025 roku. Wzrost kosztów importu zostanie przerzucony na konsumentów, co doprowadzi do wzrostu inflacji do 4,3 proc. do lata. W efekcie Rezerwa Federalna opóźni łagodzenie polityki monetarnej do końca 2025 roku.
Mimo silnych bilansów amerykańskich firm i dużych zapasów towarów przedsiębiorstwa przeniosą część kosztów na klientów. Allianz przewiduje również wzrost presji na sektor private equity i pogorszenie warunków dla wyjść z inwestycji, zwłaszcza na rynkach wschodzących.
Scenariusz pesymistyczny zakłada utrzymanie obecnych ceł do końca 2026 roku, co wydłużyłoby recesję w USA i jeszcze mocniej osłabiło globalny wzrost. Allianz Trade ostrzega, że choć wojna celna może być tymczasowa, jej skutki mogą być odczuwalne przez lata.
Podwyższenie ceł to miecz obosieczny
Rynki finansowe zareagowały na amerykańskie cła z wyraźnym niepokojem, a wielu analityków zwraca uwagę, że Waszyngton może sam sobie szkodzić. Wzrost barier celnych w gospodarce tak silnie powiązanej z globalnym handlem oznacza wyższe koszty dla firm i konsumentów.
Już teraz inwestorzy obawiają się, że nowe taryfy mogą doprowadzić do wzrostu inflacji i spadku siły nabywczej Amerykanów. Indeksy giełdowe w USA zareagowały spadkami, a dolar traci wobec głównych walut, co sugeruje, że rynki kwestionują długofalową skuteczność tej polityki.
Wielu ekonomistów zwraca uwagę, że podwyżki ceł mogą osłabić konkurencyjność amerykańskich firm, które są zależne od importowanych komponentów. Firmy staną przed wyborem – albo podniosą ceny, albo ograniczą marże, co wpłynie na rentowność i zatrudnienie.
W efekcie, zamiast chronić amerykańską gospodarkę nowa polityka celna może podkopać jej fundamenty. Rynki coraz głośniej sygnalizują, że obecna strategia przypomina strzał w stopę, który może kosztować USA nie tylko osłabienie tempa wzrostu, ale też utratę zaufania globalnych partnerów handlowych.
Czytaj także:
- Złoty pod presją: cła i zapowiedzi cięć stóp procentowych uderzają w kurs
- Goldman Sachs: Ryzyko recesji w USA rośnie. Winne cła, niepewność i bojkoty
- Świat odpowiada na cła Trumpa. Panuje gospodarczy niepokój i dyplomatyczna ostrożność
- Polski samochód elektryczny nie powstanie. Producent Izery zmienia kierunek rozwoju