Kredyty hipoteczne są tanie, ale banki nie są skore do udzielania ich osobom pracującym w branżach najbardziej dotkniętych pandemicznymi ograniczeniami – wynika z raportu Expandera. Dodają, że osoby bezdzietne mają szanse na uzyskanie dużo wyższego kredytu niż rodziny z dziećmi.
Jak wynika z raportu Expandera, parametry kredytów hipotecznych pod wieloma względami powróciły już do poziomu sprzed pandemii. Wśród banków, które przed rokiem oferowały kredyty dla osób posiadających 10% wkładu własnego, większość przywróciło taką możliwość.
„Pojawienie się nowych i jednocześnie dość tanich ofert z 10 proc. wkładem własnym sprawiło, że średnie oprocentowanie dla tej kategorii kredytów spadło z 3,29 proc. do 3,11 proc. To nowy rekord. Nigdy wcześniej nie było tak niskich stawek. Jednocześnie jednak wciąż tego typu kredyty są wyraźnie droższe od ofert z 20 proc. wkładem, gdzie oprocentowanie średnio wynosi 2,42 proc. Wciąż warto więc posiadać wyższy wkład, gdyż dzięki temu kredyt będzie wyraźnie tańszy” – wskazują analitycy Expandera.
W ostatnim czasie banki zaczęły również akceptować dochody uzyskiwane z działalności gospodarczej i umów cywilnoprawnych. Obecnie jedynym ograniczeniem w uzyskaniu kredytu może być branża, w której ktoś pracuje. Banki wciąż obawiają się udzielać finansowania osobom, które pracują w branżach, które zostały najmocniej dotknięte pandemicznymi ograniczeniami.
Co ciekawe, dostępna kwota kredytu rośnie jednak zdecydowanie szybciej dla osób bez dzieci niż dla rodzin.
- Singiel z dochodem wynoszącym 5000 zł netto może liczyć na kredyt wynoszący średnio 508 tysięcy złotych (przed rokiem 494 tys. zł).
- Rodzina z jednym dzieckiem, przy takim samym dochodzie, otrzyma średnio 305 tysięcy złotych (przed rokiem 300 tys. zł).
Różnica między singlem a rodziną wynosi więc 203 tys. zł, najwięcej odkąd w 2014 roku Expander zaczął zbierać takie dane.
Przyczyną tej sytuacji jest systematyczny wzrost szacowanych przez banki kosztów utrzymania. Szczególnie mocno obniża to dostępność kredytów dla wnioskodawców posiadających dzieci.
Jest drogo i będzie drogo
Z raportu wynika, że z powodu rekordowo tanich kredytów hipotecznych ceny mieszkań wciąż rosną i w wielu miastach ustanawiają nowe rekordy.
„Według najnowszych danych NBP, ceny transakcyjne nowych mieszkań w czwartym kwartale były o 7,5 proc. wyższe niż przed rokiem. Warto też dodać, że w większości badanych miast stawki ustanowiły nowe rekordy” – wskazują eksperci.
Styczeń przyniósł kontynuację wzrostów.
„Z zebranych danych na temat cen w 33 524 internetowych ogłoszeniach sprzedaży wynika, że stawki ofertowe w ubiegłym miesiącu wzrosły w 10 z 16 badanych przez nas miast. W porównaniu do grudnia 2020 roku najbardziej ceny ofertowe wzrosły w Białymstoku (+7 proc.), Katowicach (+6,2 proc.) i Sosnowcu (+6 proc.). Średnio w analizowanych miastach mieszkania zdrożały o 1,7 proc. w porównaniu do grudnia 2020 roku i o 8,2 proc. w porównaniu do stycznia 2020 roku” – podsumowują analitycy Expandera.
Ceny mieszkań w Polsce w 2021 będą rosły. Powody? Dobra sytuacja na rynku pracy i tanie kredyty