Polacy praktycznie przestali zaciągać kredyty na mieszkania. Sprzedaż takich kredytów spadła we wrześniu o ponad 70 proc.
Kredyty na mieszkania są drogie i trudno dostępne. Dlatego chętnych na nie ubywa, a banki też musiały zagęścić kredytowe sito rozpatrując wnioski. Efekt: we wrześniu tego roku w porównaniu z wrześniem 2021 r., rynek kredytów mieszkaniowych odnotował ogromny spadek liczby (o 70,6 proc.) i wartości (71,3 proc.) udzielonych kredytów. To najnowsze dane Biura Informacji Kredytowej.
Czytaj: Deweloperzy skarżą się na zły los. Ale to oni powinni obniżyć marże na mieszkania, uważa KNF
– Dla kredytów mieszkaniowych wrzesień, podobnie jak poprzednie miesiące, był katastrofalny. Banki udzieliły tylko 7,3 tys. kredytów, co jest wynikiem najniższym od ponad 12 lat, czyli od stycznia 2010 r. – mówi prof. Waldemar Rogowski, analityk BIK.
Dodaje, że w porównaniu do sierpnia spadek wyniósł 5,4 proc.
– W ujęciu wartościowym banki udzieliły we wrześniu kredytów mieszkaniowych na wartość 2,385 mld zł – to 71,3 proc. mniej niż przed rokiem. Mamy więc apokalipsę na rynku kredytów mieszkaniowych. Rynek pozbawiony sterydów w postaci ultra niskich stóp procentowych i możliwości wydłużania okresu kredytowania powyżej 25 lat (wymóg do liczenia zdolności kredytowej), spada w przepaść, a dno prawdopodobnie nie jest jeszcze widoczne – mówi Rogowski.
Jego zdaniem żeby tendencja się odwróciła, to musiałyby wystąpić łącznie trzy czynniki: spadek cen nieruchomości, wzrost wynagrodzeń i brak dalszych podwyżek stóp procentowych.
– W scenariuszu pesymistycznym natomiast, gdy ceny nieruchomości utrzymają się, wynagrodzenia nie wzrosną, a stopy procentowe pójdą w górę, wówczas rynek kredytów mieszkaniowych jeszcze bardziej pogłębi spadki. Są to jednak już raczej scenariusze na kolejny rok. Wartość akcji kredytowej z pierwszych trzech kwartałów 2022 r. poniżej 40 mld zł jest najgorszym wynikiem od 2017 r. Nie przewiduję raczej zmiany trendu w ostatnim kwartale tego roku – stwierdza prof. Rogowski.
(oprac. Marek Chądzyński)
Frankowicze kontra banki. Szef KNF przed TSUE: grozi nam destabilizacja systemu bankowego