Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce wygrała Koalicja Obywatelska, podała Państwowa Komisja Wyborcza (PKW). KO uzyskała 37,06 proc. poparcia, co zagwarantowało jej 21 mandatów.
Z informacji PKW wynika, że drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość. Otrzymało 36,16 proc. głosów i 20 mandatów.
Na trzecim miejscu znalazła się Konfederacja. Uzyskała 12,08 proc. głosów. Przełożyło się to na sześć mandatów.
Kolejne miejsca zajęły Trzecia Droga z 6,91-proc. poparciem, co oznacza trzy mandaty i Lewica z 6,3-procentowym i również trzema mandatami.
Pozostałe komitety nie przekroczyły progu wyborczego 5 proc. oddanych głosów.
Frekwencja wyniosła 40,65 proc. i zdaniem Państwowej Komisji Wyborczej była wysoka, choć niższa niż przy ostatnich wyborach do Europarlamentu. W wyborach udział wzięło 11,76 mln osób.
Uprawnionych do głosowania było 29 mln Polaków. Otrzymano 67 tys. głosów nieważnych, czyli 0,57 ogólnej liczby głosów.
PKW zwróciła również uwagę, że w tym roku podano wyniki rekordowo szybko – o godz. 10.30, a nie, jak poprzednio – po godzinie 15.00.
Ile mandatów w PE z Polski
W obecnych wyborach Europejczycy wybierali 720 deputowanych. Uprawnionych do głosowania było około 372 mln osób.
Polsce przypadają 53 mandaty, o jeden więcej niż w parlamencie zakończonej właśnie kadencji. Najwięcej przedstawicieli w nowym rozdaniu europarlamentu będą miały Niemcy – 96, czyli maksymalną liczbę dopuszczalną przez unijne prawo. Najmniej, bo po sześciu, przypada Cyprowi, Malcie i Luksemburgowi.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Według wstępnych danych frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego wynosiła 39,7 proc. To mniej niż w wyborach do PE pięć lat temu.
W Europie zwrot w prawo
Jeszcze przed głosowaniem sondaże przeprowadzane w Europie wskazywały, że swoją pozycję w europarlamencie nowej kadencji wzmocnią partię prawicowe i eurosceptyczne.
Przewidywania potwierdzają pierwsze wyniki exit polls z krajów, które wcześniej zakończyły głosowanie. I na przykład we Francji skrajnie prawicowa partia Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen zdobyła około 32 proc. głosów, co oznacza wzrost o 10 punktów w porównaniu z ostatnimi wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku i około 17 punktów przewagi nad partią prezydenta Emanuela Macrona.
W Niemczech chrześcijańsko-demokratyczna koalicja CDU-CSU uzyskają około 30 proc. głosów, co jest wynikiem zbliżonym do poprzednich wyborów. Ale na drugim miejscu znalazła się skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec AfD z 16,5 proc. głosów. To więcej niż w 2019 roku, gdy AfD uzyskała 11 proc. Za nią znalazły się Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (14 proc.) i Zieloni (12 proc.).
W Austrii pierwsze miejsce zajęła skrajnie prawicowa FPÖ, uzyskując 27 proc. głosów. Tym samym podwoiła liczbę posłów w Parlamencie Europejskim, do sześciu.
Polecamy także:
- Wybory europejskie. „Sukces partii antyunijnych będzie umiarkowany” [WYWIAD]
- Czy transformację można było zrobić inaczej? Jan Krzysztof Bielecki: „Toczyliśmy boje o podejście do gospodarki” [WYWIAD]
- Wyzwania klimatyczne i nie tylko. Tym UE będzie musiała się zająć zaraz po wyborach