Volvo Car Corporation, należące do chińskiego koncernu Geely, rozpoczyna przenoszenie produkcji swoich chińskich modeli elektrycznych do Belgii. Decyzja ta podyktowana jest rosnącym napięciem handlowym między Unią Europejską a Chinami, a także potencjalnymi cłami na chińskie samochody elektryczne importowane do UE.
Według doniesień The Sunday Times, Volvo rozważało wstrzymanie sprzedaży chińskich aut elektrycznych w Europie, gdyby UE wprowadziła cła. Przeniesienie produkcji modeli EX30 i EX90 z Chin do Belgii ma wyeliminować taką konieczność. Gazeta donosi również, że część produkcji Volvo przeznaczona na rynek Wielkiej Brytanii może zostać także przeniesiona do Belgii.
Spór Chin z Komisją Europejską
The Sunday Times przypomina, że Komisja Europejska prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie nieuczciwej konkurencji, jakiej mieliby dopuszczać się chińscy producenci aut elektrycznych. KE podejrzewa, że korzystają oni z rządowych dotacji, dzięki czemu ceny sprzedawanych przez nich samochodów są niższe niż u zachodnich producentów. Dochodzenie Komisji rozpoczęło się w październiku ubiegłego roku i może potrwać do 13 miesięcy, a Komisja ma prawo nałożyć tymczasowe cła antysubsydyjne w ciągu 9 miesięcy od jego rozpoczęcia.
Napięte stosunki między Chinami a UE, pogłębione m.in. przez ciche wsparcie Pekinu dla Rosji w jej inwazji na Ukrainę, skłaniają Unię do zmniejszenia zależności od Chin, w tym w zakresie komponentów i produktów kluczowych dla transformacji energetycznej. Chiny kontrolują na przykład produkcję akumulatorów do pojazdów elektrycznych, mając 60 proc. udziału w rynku.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Z drugiej strony wywołanie wojny handlowej między Europą a Chinami mogłoby uderzyć również w europejskie koncerny motoryzacyjne. Bank HSBC oszacował, że tylko niemieccy producenci samochodów generują w Chinach od 20 do 23 procent światowych zysków.
USA wprowadzają cła zaporowe
Cła zaporowe na chińskie samochody elektryczne wprowadziły USA. Całkowite cło elektryki wzrosło z 27,5 proc. do 102,5 proc. Wyższe cła wprowadzono również na chipy komputerowe i produkty medyczne importowane z Chin.
W odwecie chińskie Ministerstwo Handlu rozpoczęło dochodzenie antydumpingowe dotyczące kopolimerów POM, rodzaju tworzyw sztucznych importowanych do Chin z Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Japonii i Tajwanu.
Kopolimery to materiały stosowane w motoryzacji, produkcji elektroniki i sprzętu medycznego. Mogą zastępować niektórej metale, np. miedź i cynk.
Chiny zapowiadają, że dochodzenie ma potrwać rok, z możliwością przedłużenia o sześć miesięcy.
Polecamy także:
- Sztuczna inteligencja zmienia globalną strukturę władzy. Czy Europa zostaje w tyle?
- Nie ma dopłat, nie ma chętnych. Niemcy już nie są zainteresowani samochodami elektrycznymi
- Rynek aut elektrycznych dopiero się rozkręca. Będzie ich w Polsce coraz więcej
- Za ciche, za szybkie, za ciężkie. Samochody elektryczne bardziej niebezpieczne dla pieszych od aut spalinowych
Sęk w tym, że większość surowców do budowy baterii i tak wydobywa się w Chinach i tamtym rejonie świata, więc jak nie samochód, to surowce zaraz opodatkują 😛 Jak coś się da opodatkować, na pewno tak się stanie.