Liczba samochodów elektrycznych w Polsce szybko rośnie, choć głównie w dużych miastach. Do 2030 roku po polskich drogach może jeździć ponad 840 tysięcy aut w pełni elektrycznych i ok. 529 tys. hybryd, wynika z raportu “Polish EV Outlook”.
Opublikowany przez Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności raport wylicza, że od 2019 r. udział pojazdów całkowicie elektrycznych (BEV) w rejestracjach nowych pojazdów osobowych w Polsce wzrósł niemal 14-krotnie. Jednak elektromobilność wciąż koncentruje się przede wszystkim w największych miastach. A właścicielami 85 proc. nowo rejestrowanych samochodów są przedsiębiorstwa.
– Najwięcej samochodów całkowicie elektrycznych – prawie 23 proc. całej polskiej floty – zarejestrowano w Warszawie. W 2023 r. stolica odpowiadała również za ponad 24 proc. nowych rejestracji BEV w Polsce (odnotowano wzrost udziału rdr). Ok. 26 proc. krajowego parku pojazdów zeroemisyjnych zarejestrowano w miastach liczących od 300 tys. do 1 mln mieszkańców – Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku, Szczecinie, Bydgoszczy i Lublinie – mówi Albert Kania z PSNM, cytowany w komunikacie.
Flota w mniejszych ośrodkach miejskich, o liczbie mieszkańców od 150 tys. do 300 tys., stanowi 12 proc. łącznej liczby samochodów z napędem elektrycznym w Polsce. Ta z miast liczących od 50 tys. do 150 tys. osób – 8 proc.
– Z prognoz PSNM wynika, że przy spełnieniu odpowiednich warunków udział samochodów całkowicie elektrycznych na polskim rynku nowych pojazdów osobowych może wzrosnąć z zaledwie 3,6 proc. w 2023 r. do prawie 12 proc. w 2025 r. i ok. 22 proc. w roku 2030 – czytamy dalej.
Ile elektryków na polskich drogach?
Według prognoz PSNM w 2025 r. liczba samochodów elektrycznych i hybryd w Polsce może być około sześciokrotnie wyższa niż pod koniec 2022 r. Dotychczasowy i prognozowany wzrost rynku pokazuje wykres.
Natomiast w 2030 r. liczba samochodów osobowych z napędem wyłącznie elektrycznym może sięgnąć ponad 840 tys. szt. Natomiast flota hybryd typu plug-in (PHEV) do tego czasu wzrośnie do ok. 529 tys. pojazdów.
Czytaj też: Dopłaty do elektryków w Polsce są konieczne. Rynek dopiero raczkuje [WYWIAD]
Faktyczny rozwój rynku będzie zależeć od warunków. W raporcie przedstawiono trzy możliwe scenariusze. Wariant pesymistyczny zakłada brak subsydiów. Scenariusz optymistyczny przewiduje wdrożenie najbardziej kompleksowego systemu wsparcia, obejmującego m.in. możliwość odliczenia 100 proc. VAT przy nabyciu samochodów elektrycznych, dopłaty do używanych BEV czy też wprowadzenie instrumentów wpływających na obniżenie cen energii elektrycznej.
Optymalizację zasad udzielania dofinansowania, w tym podwyższenie budżetu programu „Mój Elektryk”, przewiduje również scenariusz realistyczny. W prognozach uwzględniono także m.in. wprowadzenie zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych w UE od 2035 r. i wyrównanie cen BEV i pojazdów spalinowych w większości segmentów do roku 2027 r. PSNM zakłada też wzrost zasięgów i mocy ładowania pojazdów zeroemisyjnych.
Potrzeba więcej ładowarek
– Absolutnie kluczowym czynnikiem jest wdrożenie zmian regulacyjnych i systemowych wpływających na rozbudowę ogólnodostępnej infrastruktury ładowania. Przyjęliśmy ponadto założenia, które mogą mieć negatywny wpływ na rynek e-mobility, w tym wzrost cen energii elektrycznej. Niezależnie od tego prognozujemy kontynuację wzrostu popytu na BEV wśród nabywców w Polsce. Zakładamy, że do 2030 r. sprzedaż osobowych i dostawczych samochodów całkowicie elektrycznych w naszym kraju będzie ponad 7-krotnie wyższa niż w roku 2023 – komentuje dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM Jan Wiśniewski.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Stowarzyszenie podkreśla, że już teraz konieczne jest zdecydowane przyspieszenie rozbudowy stacji ładowania. Unijne rozporządzenie AFIR zakłada, że na każdy samochód całkowicie elektryczny w państwach członkowskich powinno przypadać 1,3 kW mocy w infrastrukturze ogólnodostępnej, a na każdą hybrydę typu plug-in – 0,8 kW.
– W konsekwencji, uwzględniając ujęte w „Polish EV Outlook 2024” prognozy rozwoju floty, łączna moc stacji ładowania w Polsce powinna wzrosnąć od chwili obecnej o 548 proc., czyli 6,5-razy do 2030 r. Innymi słowy, potrzebujemy ponad 1281 MW mocy zainstalowanej w infrastrukturze ogólnodostępnej, co bez zdecydowanego usprawnienia procedur przyłączeniowych będzie niewykonalne. Do tej pory udało się uruchomić łącznie ok. 234 MW – mówi Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM.
Oprac. Kamila Wajszczuk
Polecamy także:
- Koniec dotacji w programie „Mój elektryk”. Tyle może kosztować auto bez dopłat
- Produkcja baterii jest tańsza, więc ceny aut elektrycznych powinny być niższe. Ale nie będą
- Fabryka Izery z pozwoleniem na budowę. Znamy datę produkcji pierwszego polskiego elektryka
- Samochodów w Polsce wciąż (za) dużo. Niestety, nie elektrycznych [MAPA]