Polscy przewoźnicy krytykują Niemców za utrzymanie stałych kontroli na granicy z Polską oraz przywrócenie kontroli na wszystkich pozostałych granicach. Bo dla nich oznacza to poważne finansowe konsekwencje z tytułu opóźnień w dostawach. I dlatego według polskiej branży transportowej interweniować powinna Komisja Europejska.
Koalicja rządząca w Niemczech zdecydowała, że od 16 września na kolejne 6 miesięcy przywrócone zostaną wszystkie kontrole graniczne, w tym przedłużone będą kontrole na granicy z Polską, Czechami, Szwajcarią i Austrią.
Władze niemieckie uzasadniają to walką z nielegalną migracją, szczególnie w odniesieniu do islamskich ekstremistów. W połowie sierpnia na festynie w Solingen nożownik zabił trzy osoby, do ataku przyznało się Państwo Islamskie. Kontrole mają pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa obywatelom.
Przewoźnikom grożą kary umowne
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej to nie nowość. Stałe kontrole na granicy z Polską i Czechami Niemcy wprowadzili w połowie października 2023 r. Zdaniem branży transportowej ich utrzymanie oznacza ogromne straty.
– Nam to bardzo zakłóca jazdę po Europie. Niemcy próbują problem bagatelizować. Mówią, że 4,5 godziny straty to nic wielkiego. Tymczasem dla nas oznacza to, że dostawa przedłuża się nawet na kolejny dzień. Przewóz zakontraktowany na jeden dzień realizowany jest w dwa dni. Jeżeli w ślad za Niemcami pójdą inne państwa, będzie to zgubne dla UE. Pozostałe państwa członkowskie powinny zachowanie Niemiec zaskarżyć do Komisji Europejskiej. A KE powinna jak najszybciej przywołać Niemców do porządku. Naszym przewoźnikom grożą duże kary umowne. Na komisji infrastruktury w Sejmie zgłoszę konieczność natychmiastowej interwencji – mówi 300Gospodarce Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
– W grę wchodzą jedynie działania dyplomatyczne. Granicy nie będziemy blokowali. Wierzymy w rozsądek i dyplomację polskiego rządu – przekazał nam natomiast Andrzej Bogdanowicz, dyrektor generalny Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego.
Przepływ handlowy już nie taki swobodny
Z kolei Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie zwraca uwagę, że kontrole graniczne naruszają zasady swobodnego przepływu usług i towarów.
– Nie da się jednak ukryć, że kontrole graniczne w pewien sposób naruszają zasady swobody przepływu handlowego, usługowego, a także mocno komplikują życie pracownikom transgranicznym. Z zasady więc kontrole sprawiają, że nasza integracja na pograniczu polsko-niemieckim i współpraca biznesowa jest po prostu słabsza – podkreśla Hanna Mojsiuk.
A Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju biznesu Grupy CSL, podkreśla, że sytuacja dla przedsiębiorców działających transgranicznie jest o tyle trudna, że kontrole zajmują coraz więcej czasu, szczególnie w miejscach, gdzie trwają remonty i prowadzone są objazdy. Tak jest w okolicach Szczecina, gdzie zamknięte zostało przejście graniczne na wysokości Rosówka.
– Swoboda przekraczania granic jest wielką, europejską wartością, która sprawia, że wiele inwestycji zostało zrealizowanych, a firmy chętniej lokowały się blisko granicy po stronie polskiej czy niemieckiej. Niestety w ostatnim czasie widzimy, że sytuacja mocno się komplikuje, nie tylko ze względu na kontrole graniczne, ale i np. wzrost opłat za korzystanie z niemieckich dróg i autostrad – mówi Przemysław Hołowacz.
Maciej Wroński z firmy TLP Transport Logistyka Polska wskazuje natomiast, że obecnie skutki kontroli na polsko-niemieckich granicach, w postaci większych korków, widać głównie w niedzielę wieczorem i w poniedziałek rano, ale więcej szkody spowodują kontrole na zachodniej i południowej granicy Niemiec, gdzie natężenie ruchu jest kilkukrotnie większe.
– Jeżeli mamy przewieźć towar do Holandii, Francji czy Włoch, to istnieje obawa, że kontrole wydłużą czas dostawy. Zwiększą się koszty, a na dodatek nie będziemy w stanie dotrzymać czasu dostawy, który jest w umowie z kontrahentem. Kto zapłaci kary umowne z tego tytułu? Jeżeli załadunek czy rozładunek jest spóźniony o 2-3 godziny, kontrahent stara się zrzucić winę na przewoźnika – mówi Maciej Wroński.
Przedstawiciel branży transportowej ocenia, że „czasowe wprowadzenie kontroli jest możliwe i zgodne z prawem, ale u Niemców to rzecz permanentna”.
– W niemieckich przemysłowców też to uderzy. To bezsensowna polityka, upozorowane działania, które mają zmniejszyć wpływy AfD – uważa Maciej Wroński.
Pracownicy transgraniczni i tak pojadą pracować
A co z pracownikami transgranicznymi? Tu oczywiście także kontrole nie są niczym przyjemnym, ale według ekspertki rynku pracy Anny Sudolskiej z firmy Idea HR Group, o ile sytuacja się nie pogorszy, to nie należy spodziewać się, że będzie to motywator do zmiany pracy z niemieckiej na polską.
– Szacuje się, że setki pracowników z województwa zachodniopomorskiego codziennie przekraczają granicę, by dotrzeć dom pracodawców w Niemczech. W ostatnich latach aktywnie rekrutowane były osoby do pracy w halach magazynowych, logistycznych i prdukcyjnych w przygranicznych miejscowościach. W Nieczech pracują także osoby zatrudnione w handlu. Mało kto wie, że w Loeckitz, Pasewalku czy Schwedt pracują także polscy lekarze, opiekunowie osób starszych czy farmaceuci. Dla nich wszystkich kontrole graniczne bywają problemem – wskazuje Anna Sudolska.
Szef brandenburskiego MSW Michael Stuebgen powiedział w kwietniu, że stałe kontrole graniczne będą konieczne jeszcze przez dwa do trzech lat. Drogowe przejścia między Polską a Niemcami znajdują się w 15 miejscach.
To też może Cię zainteresować:
- Transport osłabia UE w walce z emisjami gazów cieplarnianych. Najnowsze dane są niepokojące
- Strefy czystego transportu to nie priorytet. Duże miasta wolą postawić na autobusy i tramwaje
- Niższa prędkość jazdy i więcej pracy zdalnej. Pomysły na niższe emisje z transportu w Polsce
- Niemcy zbyt wolno się zbroją. Eksperci: To za mało, by odstraszyć Rosję
Polska powinna zrobić to samo co ta hołota a najlepiej się odłączyć całkowicie od nich.