Wielomiesięczny konflikt między kontrolerami ruchu lotniczego a Polską Agencją Żeglugi Powietrznej zaowocował znaczącymi opóźnieniami samolotów w polskich portach lotniczych. Maszyny przed weekendem miały nawet 90 minut opóźnienia.
Obecnie wydaje się, że sytuacja się nieco „polepszyła”. Z danych Eurocontrol, organizacji międzyrządowej, koordynującej współpracę w zakresie żeglugi powietrznej, wynika, że spóźnienia na polskich lotniskach nie przekraczają obecnie 30 minut.
W piątek jednak opóźnienia samolotów sięgały nawet półtorej godziny.
– W najbliższych dniach może dojść do nieregularności w ruchu lotniczym nad Polską, w tym do opóźnień i odwołań rejsów. Zalecamy pasażerom, żeby byli przygotowani na możliwość wystąpienia opóźnień, jaki i odwołań połączeń lotniczych – głosi komunikat Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Jak tłumaczyło biuro prasowe Lotniska Chopina, opóźnienia są spowodowane brakiem personelu do obsługi ruchu lotniczego. Wygląda więc na to, że konflikt Państwowej Agencji Żeglugi Powietrznej z kontrolerami ruchu lotniczego, o którym wiadomo od wielu miesięcy, teraz dobitnie daje o sobie znać.
Kontrolerzy masowo na zwolnieniach
Z początkiem kwietnia z pracy w PAŻP odeszło 44 kontrolerów, którym wygasły kontrakty. Wielu spośród pozostałych przebywa z kolei obecnie na zwolnieniach lekarskich. Brakuje głównie pracowników, zajmujących się obsługą ruchu lotniczego na dużych wysokościach.
O problemie sygnalizuje sama Agencja. PAŻP aktualnie mierzy się z wyzwaniem zwiększonej liczby absencji kontrolerów ruchu lotniczego z powodu m.in. zwolnień lekarskich, zgłoszeń niedyspozycji, itp., a w konsekwencji opóźnieniami w ruchu lotniczym. Agencja podejmuje niezbędne działania mające na celu zapewnienie obsad kontrolerskich oraz stabilizację sytuacji w kolejnych dniach – podaje PAŻP.
Instytucja zapewnia, że rozmowy kierownictwa PAŻP ze Związkiem Zawodowym Kontrolerów Ruchu Lotniczego (ZZKRL) są kontynuowane. Odbywają się także dzisiaj, w poniedziałek 11 kwietnia.
Bunt na pokładzie
Skąd wzięła się sytuacja w PAŻP? Kontrolerzy ruchu lotniczego nie zgadzają się na obniżki wynagrodzeń. Z tego powodu z pracy może odejść niemal jedna trzecia wszystkich kontrolerów – niespełna 200 na 600 zatrudnionych przez PAŻP w całej Polsce.
Grupa ta nie zgadza się także na nowy regulamin, zakładający zmniejszenie wysokości wynagrodzeń. Zamiast tego, domaga się przywrócenia stawek z 2019 roku, czyli z okresu sprzed pandemii. I tutaj może być problem – stawki te były bowiem uzależnione od wielkości ruchu lotniczego, a ten trzy lata temu był na rekordowym poziomie. Teraz, w największym od lat kryzysie branży lotniczej, może się okazać, że PAŻP takich pieniędzy po prostu nie ma.
Zmiana wysokości wynagrodzeń nastąpiła w grudniu 2021 roku. Wówczas kontrolerzy, którzy nie chcieli odebrać nowych warunków, masowo brali zwolnienia lekarskie. Doprowadziło to do opóźnień w ruchu lotniczym na bardzo dużą skalę.
Agencja jeszcze w lutym tłumaczyła nam, że zarobki kontrolerów pomimo obniżek niezmiennie sięgać będą 45 tys. zł brutto miesięcznie, a spełnienie żądań finansowych kontrolerów kosztowałoby PAŻP ponad 165 mln zł – ok. 1 mln zł na każdego pracownika.
ZZKRL tłumaczy z kolei, że odejście dużej części kontrolerów grozi paraliżem ruchu lotniczego nad Polską, a brak odpowiedniej liczby pracowników może doprowadzić do zmniejszenia bezpieczeństwa ruchu lotniczego.
Więcej o strajku kontrolerów ruchu lotniczego piszemy tutaj:
-
- Strajk kontrolerów trwa. ULC: Zamknięcie nieba na razie nie grozi Polsce [Aktualizacja]
- Ile zarabiają kontrolerzy ruchu lotniczego i dlaczego protestują? Wyjaśniamy
- Strajk kontrolerów: UE ostrzega, że zamknie niebo nad Polską, a PAŻP idzie na ustępstwa wobec pracowników [AKTUALIZACJA]
- Kontrolerzy lotów idą na wojnę. 30% z nich grozi odejściem