Przyszłość piasków bitumicznych jest kluczowym tematem tegorocznych wyborów w Kanadzie.
Dlaczego to ważne? W tym kraju znajdują się największe złoża tego surowca. Piaski odpowiadają za 64 proc. kanadyjskiej produkcji ropy naftowej, czyli 2,9 mln baryłek na dzień.
Inwestycje w ten sektor mają szacowaną wartość 313 mld dol, a taki sposób pozyskiwania ropy jest nawet bardziej nieekologiczny niż tradycyjny.
Trudeau i jego liberalni zwolennicy twierdzą, że można połączyć wsparcie dla energetyki konwencjonalnej i zielone technologie, wpływy z tej pierwszej inwestując w rozwój tych drugich.
Trudeau utrzymuje, że wspierał przemysł bardziej niż jego konserwatywny poprzednik, wydając 3,5 mld dol. amerykańskich na uratowanie kluczowego projektu budowy rurociągu przed spadnięciem z agendy, czym przy okazji naraził się “zielonym” wyborcom.
Jego główny konkurent, lider konserwatystów Andrew Scheer, uważa, że kolejna kadencja Trudeau oznacza niepewność dla sektora.
Punktuje premiera za porzucenie projektu budowy rurociągu przez Kolumbię Brytyjską, nie przeforsowanie kolejnej nitki infrastruktury na wschodnie wybrzeże Kanady i uchwalenie prawa, które według nich uniemożliwi zatwierdzanie dużych projektów energetycznych.
Komentarz Trudeau na spotkaniu w ratuszu w Ontario w 2017 roku o tym, że kraj musi stopniowo wycofywać się z pozyskiwania surowców z piasków roponośnych, pokazuje jego podejście do konwencjonalnej energetyki.
Jego wygrana może oznaczać stopniowe zmniejszanie produkowanej ropy i gazu w Kanadzie.
>>> Czytaj też: Kanada: Ulgi podatkowe za czytanie gazet