Gniezno, Bielsko-Biała, Ełk, Kędzierzyn-Koźle, Nowy Sącz, Warszawa – to tyko niektóre miasta w Polsce, które w ostatnich dniach doświadczyły podtopień po ulewnych deszczach. Betonoza w połączeniu ze zmianą specyfiki opadów na nagłe i gwałtowne prowadzi do miliardowych strat. Czas na zmiany w podejściu do do lokalnej infrastruktury, apelują eksperci.
To, co stało się we wtorek z Bielsku Białej to typowa powódź błyskawiczna. Powodzie tego typu powstają, gdy opady są tak obfite i gwałtowne, że nie mogą zostać wchłonięte przez grunt. W ciągu niecałych trzech dni na miasto spadło prawie tyle wody, ile powinno pojawić się w ciągu całego miesiąca. Do wczoraj od początku czerwca suma opadów wyniosła już 131,6 mm.
Bielsko-Biała to ostatni przykład, ale przecież niejedyny. W ostatnich dniach to zjawisko obserwowaliśmy między innymi w Ełku, Gnieźnie, Kędzierzynie-Koźlu, Tarnowie, Nowym Sączu czy w Warszawie.
– Tak wysokie dobowe sumy opadów, które przewyższają miesięczne sumy już dawno nie były notowane – napisał we wtorek Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej na swoim profilu na Facebooku.
Ale to nie tylko kwestia skutków zmian klimatu. Eksperci coraz częściej nawołują: stratom materialnym związanym z podtopieniami może zapobiec zmiana podejścia do lokalnej infrastruktury. W obliczu zmian klimatycznych miasto powinno być jak gąbka.
Wzrost wartości szkód
Usuwanie szkód spowodowanych przez powodzie błyskawiczne i podtopienia to obciążenie finansowe dla miast i ich mieszkańców. Wielkość szkód wynikających z ostatnich powodzi i podtopień jeszcze nie została oszacowana.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Dane zbierane przez Polską Izbę Ubezpieczeń pokazują jednak, że jeden burzowy tydzień w Polsce to dla ubezpieczycieli nawet 50-60 procent szkód więcej niż w tygodniu bez burz. Tak było na przykład w 2021 roku, kiedy dochodziło do wielu powodzi i podtopień. W efekcie całkowita roczna wartość szkód spowodowanych żywiołami wzrosła wtedy do 2 miliardów złotych, o 19 proc. więcej niż rok wcześniej.
Od betonozy do miasta-gąbki
Skutki gwałtownych odpadów w miastach są szczególnie dotkliwe ze względu na szczelność nawierzchni pokrytej betonem, asfaltem czy kostką brukową. Wodę powinna zbierać kanalizacja burzowa. W przypadku nawalnych deszczów bywa ona jednak niewydolna.
Odpowiedzią na coraz częściej występujące gwałtowne opady ma być koncepcja miasta-gąbki. Wymyślono ją w Chinach po tym, jak w 2012 roku powodzi błyskawicznej o dużej skali doświadczył Pekin. Głównym założeniem koncpecji jest wykorzystanie naturalnych procesów do zarządzania obiegiem wody w mieście. Miasto ma być jak gąbka – czyli wchłaniać jak najwięcej wody z opadów, magazynować ją i stopniowo oddawać.
Czytaj też: To nie „betonoza” zagraża zieleni w centrach polskich miast. Gorszy jest brak specjalistów
Również w 2012 roku swój “plan zarządzania intensywnymi opadami” przyjęła Kopenhaga. Oprócz rozbudowy sieci kanalizacyjnej zaplanowano tam szereg projektów takich, jak zwiększenie powierzchni parków, ponowne otwarcie kanałów i budowę nowych czy tworzenie zbiorników.
Od tego czasu podobne koncepcje wprowadzono w życie także w innych miastach na całym świecie. Cechą wspólną jest zwiększanie powierzchni, która jest w stanie wchłaniać wodę z opadów. Podstawowym sposobem – ograniczanie powierzchni zabetonowanych na rzecz zieleni miejskiej. W niektórych miastach stawia się na zielone dachy czy zielone ściany. Szczególnym rodzajem terenów zieleni są ogrody deszczowe – zaprojektowane w taki sposób, by jak najbardziej efektywnie gromadzić wodę z opadów.
Polskie miasta w ostatnich latach szły raczej w odwrotnym kierunku, czego przykładem są liczne zabetonowane place miejskie. Zmieniający się wzorzec opadów sprawia jednak, że odbetonowanie miast i nadanie im właściwości gąbek to sprawa priorytetowa.
Polecamy także:
- Ubezpieczyciele płacą za skutki zmian klimatu. W Polsce to 4 miliardy złotych rocznie
- Rząd chce poprawić jakość powietrza w miastach. Przygotowuje zmiany w prawie
- Polityka klimatyczna UE motywuje samorządy do zmian. Ale pieniądze też mają znaczenie [WYWIAD]
- Miasto budowane z myślą o nadciągającej katastrofie. Nie będzie miało rynku z betonu
- Miasto 15 minutowe ma poprawić jakość życia. Ale pomysł już budzi kontrowersje