W II półroczu tego roku wzrost gospodarczy powinien przyspieszyć. Oznacza to, że poprawi się kondycja firm i osób prywatnych, które zalegają z płatnościami. I choć nie można spodziewać się spektakularnych zmian, to jednak powinna nastąpić poprawa po roku, w którym było rekordowo dużo bankructw, ocenia Krajowy Rejestr Długów (KRD).
Liczba dłużników i ich zadłużenia będzie malała, a liczba bankructw się nie zmieni. Na poprawę trzeba będzie poczekać do 2025 r., ale i wtedy główną barierą rozwoju firm będą zatory płatnicze.
Rekordowo dużo bankructw
W zeszłym roku, ze względu na niekorzystne wskaźniki gospodarcze, rosnące ceny energii i wysokie oprocentowanie kredytów, życie kredytobiorców i firm nie było usłane różami. Do końca listopada 2023 r. długi przedsiębiorców poszybowały o 1,1 mld zł, a konsumentów o 2,4 mld zł. Dodatkowo zwiększyło się średnie zadłużenie – w przypadku firm osiągnęło pułap 36,6 tys. zł, a statystyczny konsument miał do oddania 20,3 tys. zł.
Co więcej, w 2023 r. sądy ogłosiły 21 tys. upadłości konsumenckich, wynik, jakiego nie było jeszcze w historii. W tym czasie niewypłacalność ogłosiło 4,65 tys. firm – o 70 proc. więcej niż rok wcześniej.
Wstępne dane za grudzień pokazują, że zadłużenie nieco spadnie. Spadki nie będą na tyle duże, żeby zatory płatnicze przestały być jedną z głównych barier w rozwoju polskich firm. Liczba dłużników nadal będzie spora, więc KRD zaleca ostrożność przy doborze klientów.
KPO pomoże
Na lepszą kondycję gospodarki wpłynie przypływ pieniędzy z KPO. Dzięki dwukrotnej podwyżce płacy minimalnej w tym roku i przewidzianym podwyżkom w budżetówce poprawi się też sytuacja konsumentów. Według doświadczenia KRD, kiedy Polacy mają więcej pieniędzy w kieszeni, są skłonni uregulować swoje długi.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter! Obserwuj nas też w Wiadomościach Google.
– Choć w tym roku długi będą maleć, nie należy się spodziewać spadku liczby niewypłacalności. Bankructwo jest bowiem zawsze skutkiem wieloletniego narastania problemów finansowych, kiedy wielkość długów przekracza wartość majątku dłużnika. W 2024 r. do sądów trafią zatem wnioski o upadłość bądź restrukturyzację tych konsumentów i firm, których problemy finansowe mają początek w latach 2021-2022 – podaje KRD w informacji prasowej.
Duże znaczenie w kwestii zatorów płatniczych ma etyka i mentalność firm. W zeszłym roku nasiliło się zjawisko kredytowania się przez firmy względem kontrahentów. Wiele przedsiębiorstw przeciąga płatności tak długo, jak to możliwe, a pieniędzmi należnymi sprzedawcom finansuje bieżącą działalność. To jak darmowy kredyt obrotowy – zwraca uwagę Krajowy Rejestr Długów.
Obecnie oprocentowanie takich kredytów jest wysokie. Jeśli inflacja w tym roku osiągnie poziom 5-6 proc., to takie podejście firm będzie się utrzymywać. Co więcej, z badań firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso wynika, że 44 proc. firm akceptuje takie działanie. Prawie 9 na 10 mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw zwleka przynajmniej kilka dni, zanim upomni się o zaległą płatność u kontrahenta.
Czytaj także:
- Rekord goni rekord. Tak dużego popytu na kredyty mieszkaniowe jeszcze nie było
- Długie weekendy w 2024 roku. Będzie kilka okazji, by wydłużyć sobie czas wolny od pracy
- Inwestorzy zagraniczni zainteresowani polskim długiem. MF opracowuje nową strategię
- Planować czy nie planować? Plan budżetu na cały rok ma tylko 24% firm