Lewicowy sojusz zdobył najwięcej mandatów w parlamencie francuskim po taktycznym głosowaniu w drugiej turze wyborów, co powstrzymało skrajnie prawicową partię Marine Le Pen. Francja jednak pozostaje w politycznej niepewności, ponieważ żadna partia nie zdobyła parlamentarnej większości.
Prezydent Emmanuel Macron, który nie może ogłosić nowych wyborów przez co najmniej rok, a do końca jego kadencji pozostały trzy lata, prawdopodobnie będzie musiał kierować parlamentem bez absolutnej większości. Macron poprosił już swojego premiera Gabriela Attala, aby na razie pozostał na swoim stanowisku.
To dlatego, że Nowy Front Ludowy (NFP) – zrzeszenie kilku partii, od skrajnie lewicowej po bardziej umiarkowanych Socjalistów i Ekologów – zdobył 182 mandaty w Zgromadzeniu Narodowym, co oznacza wygraną w wyborach. Jednak do samodzielnych rządów należy zebrać 289 mandatów. Centrowy sojusz Macrona, Ensemble, zdobył 163 mandaty, a skrajnie prawicowa partia Narodowe Zjednoczenie (RN) Marine Le Pen i jej sojusznicy – 143 mandaty.
Silny wynik partii Le Pen w pierwszej turze wzbudził obawy, że Francja może być na skraju wyboru pierwszego skrajnie prawicowego rządu od czasów kolaboracyjnego reżimu Vichy z czasów II wojny światowej. Wyniki z niedzieli stały się ogromnym zaskoczeniem i pokazują mobilizację francuskich wyborców, aby nie dopuścić skrajnej prawicy do władzy.
Szefowa biura The Economist w Paryżu, Sophie Pedder, mówi CNN, że Francja ma przed sobą długą drogę do utworzenia sprawnie działającego rządu z powodu wyraźnych różnic politycznych między lewicowym blokiem, który zdobył najwięcej głosów w wyborach, a centrystami prezydenta Emmanuela Macrona, z którymi będą musieli utworzyć koalicję.
Kto będzie nowym premierem?
Prezydent Francji Emmanuel Macron poprosił swojego premiera Gabriela Attala, aby na razie pozostał na swoim stanowisku, zgodnie z informacją źródła z Pałacu Elizejskiego, podaną przez CNN. Premier Gabriel Attal, protegowany Macrona, ogłosił, że zrezygnuje w poniedziałek rano, ale Macron odmówił przyjęcia dymisji.
Prezydent poprosił Attala, aby pozostał „na razie, aby zapewnić stabilność kraju” według źródła z Pałacu Elizejskiego.
Nadal nie wiadomo, kto będzie jego następcą. Wyniki niedzielnych wyborów oznaczają, że Macron może stanąć przed koniecznością powołania osoby z lewicowego sojuszu na stanowisko premiera. Jednak przedstawiciele partii Macrona wielokrotnie stwierdzali, że odmówią współpracy ze skrajną lewicą.
W oświadczeniu Pałac Elizejski poinformował, że Macron czeka na pełne wyniki ze wszystkich 577 okręgów wyborczych przed podjęciem niezbędnych decyzji.
Zobacz także: Kto w Europie odczuwa satysfakcję z ilości czasu wolnego? Polacy zadowoleni bardziej od Francuzów
Były premier Francji i sojusznik Macrona, Édouard Philippe uważa, że decyzja prezydenta o ogłoszeniu przedterminowych wyborów doprowadziła do „wielkiej niejasności”.
– Prawda jest taka, że żaden z bloków politycznych w parlamencie nie ma większości, aby samodzielnie rządzić. Centralne siły polityczne mają więc odpowiedzialność, aby pozostać. Muszą, bez kompromisu, promować tworzenie porozumienia, które ustabilizuje sytuację polityczną – mówi.
Natomiast lider socjalistów, Olivier Faure, uważa, że prezydent Francji Emmanuel Macron „musi przyznać się do porażki” i nie może być tym, który wybierze nowy rząd.
– Rzeczywistość jest taka, że obóz prezydencki zdołał się uratować tylko dlatego, że my sami wezwaliśmy do republikańskiego frontu w drugiej turze – mówi rozmowie z Franceinfo Olivier Faure.
Według niego Koalicja Nowy Front Ludowy (NFP) była „jedyną możliwą barierą„ dla skrajnej prawicy, a wyniki, które sprawiły, że NFP niespodziewanie zajął pierwsze miejsce, są dowodem na to, że „istnieje masowe odrzucenie tego, co osiągnął Emmanuel Macron”.
– Nie zamierzamy zatem ponownie sadzać Emmanuela Macrona w siodle, to byłoby totalnie absurdalne. Do czego to doprowadzi? Do takiego obrzydzenia wśród Francuzów, że będziemy podsycać skrajną prawicę – dodaje.
Oprac. Amelia Suchcicka
Czytaj także:
- Wybory we Francji coraz bliżej: oto scenariusze najgorsze dla rynku. Złoty też może stracić
- Skrajna prawica w Niemczech ofiarą własnego sukcesu. AfD nie zapełni ponad 50 mandatów, choć wygrała wybory
- Europa czeka na francuskie wybory. Ekonomiści piszą scenariusze na wypadek wygranej skrajnej prawicy