Polska może odegrać ważną rolę w odbudowie Ukrainy – skorzysta na tym i nasz sąsiad, i my sami. Aby tak się stało Polska musiałaby wejść w nową rolę – z biorcy pomocy międzynarodowej stać się jej sponsorem, uważają eksperci Pekao SA.
– Szacujemy, że łączne korzyści dla gospodarki Polski mogą wynieść 3,6-3,8 proc. PKB i będą rozłożone na przynajmniej dekadę – policzyli analitycy Pekao SA w najnowszym raporcie „Największa odbudowa nowoczesnej Europy. Wyzwania związane z powojenną rekonstrukcją ukraińskiej gospodarki”.
– Aby tak się stało Polska musiałaby wejść w nową rolę – z biorcy pomocy międzynarodowej stać się jej sponsorem- podkreślili autorzy raportu.
A potrzeby gotówkowe są ogromne i zanim wojna się skończy będą jeszcze większe.
Opublikowany na początku września wspólny raport rządu Ukrainy, Komisji Europejskiej i Banku Światowego wskazywał, że w całym roku PKB Ukrainy może skurczyć się realnie o 30-35 proc. Zniszczenia w ukraińskiej infrastrukturze Kijowska Szkoła Ekonomii wycenia na przeszło 115 mld dolarów. Według ekonomistów CEPR, od wybuchu wojny kraj utracił 7,5 proc. zdolności produkcyjnych. Szkody w majątku przedsiębiorstw przekroczyły 16 mld dol.
Ogromny wpływ na sytuację gospodarczą będzie też miała wojenna migracja – jak podają analitycy banku, Międzynarodowa Organizacja Pracy oszacowała już w maju, że liczba utraconych miejsc pracy mogła wynieść nawet blisko 5 mln (co może stanowić blisko jedną trzecią całego rynku pracy). Sukcesem będzie jeśli po wojnie uda się szybko odtworzyć chociaż milion tych stanowisk. Dobrym sygnałem jest to, że gospodarka tez stale „walczy”.
– O ile jeszcze w marcu 2022 aż 42 proc. przedsiębiorstw z sektora MŚP nie działało w ogóle, o tyle badanie przeprowadzone w końcu lipca wskazywało, iż takich przedsiębiorstw było już „tylko” 16 proc. – piszą eksperci Pekao.
Przyszła odbudowa Ukrainy to bardzo kosztowne przedsięwzięcie, podsumowują ocenę zniszczeń analitycy banku.
Ile zatem należałoby wydać, by przywrócić gospodarkę do stanu, który znów pozwoli jej funkcjonować samodzielnie? Samodzielnie nie znaczy jednak w pojedynkę. Komisja Europejska oszacowała kwotę niezbędnych inwestycji na niemal 350 mld euro. To równowartość ponad 150 proc. PKB tego kraju z 2021 roku.
Zdaniem ekspertów banku Pekao, w odbudowę Ukrainy państwa Zachodu będą musiały łącznie zainwestować nawet 500 mld dolarów.
Dlaczego aż tyle?
– Odbudowa Ukrainy będzie wymagać nie tylko odtworzenia zniszczonych budynków, zakładów pracy oraz infrastruktury, lecz także stabilizacji fundamentów makroekonomicznych tego kraju i włączenia go ponownie w globalne łańcuchy dostaw. Bez wsparcia Zachodu Ukraina doświadczy najpewniej głębokiego deficytu w finansach publicznych oraz w obrotach bieżących, co przełoży się na załamanie hrywny, i/lub ograniczenia przepływu kapitału. Sytuacja ta zniechęci zagranicznych inwestorów, bez których gospodarka Ukrainy nie powróci na ścieżkę zrównoważonego wzrostu – piszą autorzy raportu.
Inwestycje Zachodu mają temu zapobiec. Jednak znalezienie potrzebnych pieniędzy nie będzie łatwe, przyznają eksperci.
– Państwa Zachodu od ponad dwóch lat znajdują się kryzysie, najpierw covidowym a obecnie energetycznym, który pozostawił nas z wysokim zadłużeniem finansów publicznych, a rosnące stopy procentowe w ramach walki z inflacją podbijają koszty emisji nowego długu. O ile więc jeszcze dwa lata temu rządy mogły stosunkowo łatwo i tanio pozyskać z rynku ogromne środki (rzędu 5-8 proc. PKB) na przeciwdziałanie skutkom pandemii oraz odbudowę gospodarki po jej zakończeniu, to powtórzenie tego manewru w potrzebnej skali w celu odbudowy Ukrainy będzie dużo trudniej – podają eksperci Pekao.
Wielu ekspertów wskazuje, że źródłem finansowania powinny być aktywa rosyjskie – „od końca lutego 2022 zarekwirowano aktywa należące do rosyjskiego banku centralnego, rosyjskiego rządu i osób prywatnych powiązanych z tamtejszym rządem (oligarchów) o wartości przynajmniej 330 mld dol.”
Ale analitycy Pekao oceniają, że to mało realne, przede wszystkim z powodów prawnych, ale nie tylko:
– Przejęcie aktywów o takiej wartości stanowiłoby duży cios w wiarygodność zachodnich (przede wszystkim amerykańskich) instytucji finansowych i zbudowanego na nich ładu międzynarodowego – uważają autorzy raportu.
Skąd zatem pieniądze?
– Docelowy mechanizm będzie mieć zapewne formę pożyczek i kredytów wykorzystujących potencjał instytucji międzynarodowych, rynków finansowych oraz samych rządów – czytamy w raporcie.
Na koniec kilka argumentów dla tych, którzy uważają, że rządy powinny w kryzysowych czasach najpierw martwić się o swoją gospodarkę. Poza argumentami moralnymi, nie podlegającymi dyskusji, analitycy Pekao są przekonani, że opłaca się nam pomagać Ukrainie. Żeby zatrzymać rosyjski imperializm, żeby ustabilizować globalną sytuację żywnościową (kryzys żywnościowy dotknie jednej czwartej państw na świecie), żeby przywrócić transport Morzem Czarnym, żeby skorzystać z bogatych złóż minerałów, ziem rzadkich, surowców energetycznych.