Wielka Brytania będzie musiała zainstalować czterokrotnie więcej elektrowni opartych na OZE oraz wzmocnić swoją sieć energetyczną, jeśli chce stać się neutralna klimatycznie do 2050 roku – wynika z analizy firmy Atkins, na którą powołuje się portal BusinessGreen.
Wielka Brytania chce, by jej gospodarka stała się zeroemisyjna do 2050 roku. Żeby osiągnąć ten cel, kraj będzie musiał podjąć ogromne inwestycje, które umożliwią radykalne zmiany w jego miksie energetycznym. O szczegółach transformacji w trzy dekady i związanych z nią problemach mówi opublikowany w zeszłym tygodniu raport firmy Atkins.
Głównym źródłem energii w nowym zielonym miksie energetycznym Wielkiej Brytanii ma stać się morska energia wiatrowa (offshore) – ma ona w 2050 roku zaspokajać 58 procent potrzeb energetycznych kraju. Zdolność produkcji zielonej energii będzie musiała wzrosnąć aż czterokrotnie, by przejściowe cele rządu na 2030 rok oraz ostateczne – na 2050 – zostały zrealizowane.
Z komentarza Andy’ego Thompsona, dyrektora do spraw morskiej energetyki wiatrowej w Atkins, wynika, że technologia turbin wiatrowych na morzu rozwija się na tyle szybko, że realizacja zamierzeń brytyjskiego rządu nie jest obarczona dużym ryzykiem. Ważnym problemem jest jednak zaplanowanie lokalizacji farm wiatrowych – tak, aby produkcja energii była optymalnie wysoka, a jednocześnie ich zagęszczenie na jednym obszarze nie było zbyt duże.
Aby to osiągnąć, kluczowym rozwiązaniem może się okazać inwestowanie w dryfujące farmy wiatrowe. Ich największą zaletą jest możliwość umieszczania ich daleko od lądu. Dzięki mocowaniu za pomocą kotwiczenia elektrownie nie potrzebują sięgających dna fundamentów. Oznacza to, że farmy mogą być instalowane w miejscach, w których do tej pory było za głęboko, aby ekonomicznie wybudować fundament lub tam, gdzie dotąd było to zupełnie niemożliwe.
Najważniejszym problemem, który wiąże się z energetyką wiatrową, jest fakt, że ilość produkowanej przez nie energii nie jest stała. Konieczne jest więc magazynowanie nadwyżek energii i dostarczanie jej wtedy, gdy wiatr nie wytworzy jej wystarczająco dużo.
Rozwój technologii dryfujących farm wiatrowych przynosi częściowe rozwiązanie tego problemu. W Europie pozwoli “zbierać” wiatr z dalszych części morza, gdzie ma on korzystniejszą dla produkcji energii charakterystykę. Więcej o tej technologii pisaliśmy tu, natomiast o ogromnej skali przedsięwzięć związanych z dryfującymi farmami morskimi dokonywanych przez Wielką Brytanię można przeczytać tutaj.
Według danych Międzynarodowej Agencji Energii farmy wiatrowe staną się najważniejszym źródłem energii w Europie przed 2030 rokiem. Potencjał tego sektora OZE jest na tyle duży, że odpowiednio zaprojektowane farmy mogłyby pokryć całe zapotrzebowanie energetyczne świata.
Jest to jasne nie tylko dla Wielkiej Brytanii, ale także innych krajów, w tym Polski. Nasz kraj mógłby stać się jednym z liderów morskiej energetyki wiatrowej, co potwierdza raport WindEurope. Wynika z niego, że w Polsce do 2050 r. mogłoby się znajdować 28 GW w morskiej energetyce wiatrowej. Tymczasem PGE przedstawiło prognozy ukazujące, że Morze Bałtyckie ma zdolność do generowania 9 do 12 GW energii, a do 2030 r. może powstać 77 000 miejsc pracy w sektorze, co może wygenerować 14,1 mld euro dla gospodarki.
W październiku PGE ogłosiła, że wraz z duńskim koncernem Orsted rozpocznie prace nad morską farmą wiatrową na Bałtyku. Budowa przez PGE farm offshore to część szerszej strategii naszego rządu, aby zmniejszyć emisje CO2 do atmosfery i ograniczyć uzależnienie Polski od węgla. W Polsce dziś 80 proc. energii wytwarzane jest z węgla, a 112,5 tys. osób pracuje w górnictwie tego surowca – zdecydowanie najwięcej w całej UE.
Bez względu na rozmiar planowanych inwestycji, póki co OZE nie jest na tyle stabilnym źródłem energii, by Wielka Brytania uzależniła od niego całą swoją energetykę. Musi zatem zagwarantować, by część energii pochodziła z bardziej stabilnych źródeł. Eksperci z firmy Atkins podkreślili, że kraj “pilnie” potrzebuje budowy elektrowni jądrowej, aby zapewnić Wielkiej Brytanii stabilne źródło energii. Opinia ta jest zgodna z treścią innej analizy przytaczanej przez BusinessGreen za stroną internetową Carbon Brief oraz rządowymi planami zachęt do inwestowania w energię jądrową.