Europejski cel osiągnięcia do 2050 roku neutralności klimatycznej będzie wymagał działań we wszystkich sektorach gospodarki. Na jakim etapie transformacji energetycznej jest teraz Polska? Jakie wyzwania przed nami?
Pod kątem tych pytań przeanalizowaliśmy prognozy ekonomiczne na 2021 rok ekonomistów największego polskiego banku PKO BP.
Z ich obszernych prognoz wybraliśmy sześć wykresów, które wg nas najlepiej obrazują, gdzie jest i dokąd zmierza polska transformacja energetyczna.
1. Węgiel niezmiennie króluje w Polsce
Transformacja energetyczna będzie dla Polski prawdziwą rewolucją – dziś produkcja energii w Polsce prawie 70 proc. pochodzi ze spalania węgla, co prowadzi do emisji ogromnych ilości gazów cieplarnianych.
Według Agencji Rynku Energii tak wyglądała struktura produkcji energii przez większość 2020 roku.
2. Nasz kraj od lat nie wypełnia zobowiązań
Odnawialne źródła energii – czyli elektrownie wiatrowe, wodne, oparte na biomasie i fotowoltaika – odpowiadały za 18 proc. wyprodukowanej w Polsce energii w zeszłym roku.
Tymczasem państwa członkowskie UE – w tym Polska – zobowiązały się do zapewnienia określonego udziału energii ze źródeł odnawialnych w swoim miksie energetycznym na koniec każdego roku.
Na 2020 rok wyznaczono cel osiągnięcia 20 proc. udziału OZE dla UE jako całości, natomiast sama Polska zobowiązała się mieć 15 proc. OZE na koniec roku. Wykres poniżej pokazuje, że to się nie udało, a nasz postęp jest od co najmniej pięciu lat bardzo wolny.
3. Konsekwencje: ceny energii najwyższe w UE
Konsekwencje naszego zapóźnienia w transformacji polskiej energetyki są poważne: struktura produkcji energii w Polsce powoduje, że ceny hurtowe energii elektrycznej w Polsce są najwyższe w UE.
Rosnące ceny prądu odczują szczególnie przedsiębiorstwa w branżach energochłonnych (czyli produkcja cementu, hutnictwo, odlewnictwo, produkcja papieru, tekstyliów, przemysł spożywczy, transport kolejowy). Wpłynie to na zmniejszenie ich konkurencyjności.
Czytaj więcej na ten temat: Od kwietnia hurtowe ceny energii elektrycznej w Polsce są najwyższe w Europie. Winny węgiel
4. Dlaczego dokładnie ceny energii rosną?
Ponieważ UE zwiększa działania na rzecz klimatu, rosną też ceny uprawnień do emisji gazów cieplarnianych (EU ETS) – czyli swoistych kar, które musi płacić firma, która emituje zanieczyszczenia. Im wyższa emisja dwutlenku węgla do atmosfery, tym wyższa kara.
Wzrosty kwot uprawnień wynikają m. in. ze zwiększenia ambicji Komisji Europejskiej na 2030 rok. Planuje ona obniżenie emisji CO2 do 2030 w odniesieniu do 1990 o 55 proc. Wcześniej było to 40 proc.
To nie wszystko: różne instytucje finansowe prognozują, że ceny CO2 nadal będą rosnąć. W 2025 znajdą się na poziomie odpowiednio 49 i 35 euro za tonę, a w 2030 – 59 i 89 euro za tonę. A więc energia z węgla będzie jeszcze droższa niż dziś.
5. Tymczasem energia odnawialna jest tańsza od węgla i atomu
Ta czarna chmura ma jednak srebrne brzegi: jak mówią ekonomiści PKO BP, wysoki koszt wytwarzania energii elektrycznej z konwencjonalnych źródeł może być impuls do realizowania zielonych inwestycji.
Uśredniony koszt wytwarzania energii dla nowych projektów – który obejmuje budowę, eksploatację i utrzymanie elektrowni w określonym dla danej technologii okresie – w ciągu ostatnich lat drastycznie spadł dla energii wiatrowej czy słonecznej.
W ciągu ostatnich 10 lat koszt ten spadł dla energii z energetyki wiatrowej o 70 proc., a dla fotowoltaiki o 90 proc.
Technologie te są więc w stanie konkurować z nowymi projektami elektrowni węglowych, gazowych, czy z elektrowniami jądrowymi.
6. Cena transformacji wysoka, ale cena nic nie robienia jeszcze wyższa
Z powyższych powodów Polska będzie musiała kontynuować transformację energetyczną. Ale nie będzie to bezbolesne – i to jest właśnie jeden z powodów, dla którego polscy rządzący niechętnie mówią o transformacji.
„Dla polskiej gospodarki, która w dużej części opiera się na węglu, transformacja będzie bardzo kosztowna i może być bolesna społecznie” – pisze PKO BP.
Ale zaraz dodaje, że transformacja „powinna się stać motorem rozwoju gospodarki – napędzać wykorzystanie nowych, czystych technologii (…), stwarzając kilkaset tysięcy nowych miejsc pracy”.
Na szczęście jest Unia. Realizację tych zamierzeń mają wspierać dedykowane fundusze europejskie i polityki w ramach strategii Europejskiego Zielonego Ładu.
UE gwarantuje 29 mld euro na cele klimatyczne, co wraz z wkładem własnym może wygenerować środki w wysokości nawet 80 mld euro. Dodatkowo dojdą środki z Funduszu Modernizacji oraz możliwość pożyczki z funduszu odbudowy.
Poniżej ekonomiści przygotowali ściągawkę, skąd można – nomen omen – ściągnąć pieniądze.
Czytaj też: Raport: Lwia część unijnych środków na transformację energetyczną pójdzie do państw, które nie mają strategii odejścia od węgla
WNIOSKI
Jak mówią ekonomiści, transformacja energetyczna w Polsce nigdy nie miała tak dużego finansowania z funduszy UE. Mimo to, będzie wyzwaniem dla branży energetycznej oraz energochłonnej nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii.
„W okresie dostosowywania się do zeroemisyjności transformacja może osłabić konkurencyjność polskich firm względem przedsiębiorstw z krajów pozaunijnych, nieobjętych systemem ETS (system handlu uprawnieniami do emisji)„ – pisze PKO BP.
Jak jednak dodają ekonomiści, po okresie dostosowań wysokie opłaty, takie jak EU ETS znikną i być może przyczynią się do wzrostu ich konkurencyjności.
„Ochrona środowiska i przeciwdziałanie zmianom klimatu może stać się wielką szansą dla Polski, która umożliwi stworzenie nowych sektorów i technologii, a co za tym idzie nowych miejsc pracy. Niezbędne inwestycje proklimatyczne staną się impulsem rozwojowym polskiej gospodarki” – podsumowują eksperci PKO BP.