Zdaniem OECD europejskie państwa, które na to stać, powinny zwiększyć swoje wydatki publiczne, aby zapobiec spowolnieniu gospodarczemu, pisze Financial Times.
Już w zeszłym roku państwa strefy euro odczuły dość silny spadek w handlu, a co za tym idzie, osłabienie wzrostu gospodarczego.
Zdaniem OECD globalny wzrost jest od czasu ostatniego kryzysu silnie zależny od stymulacji dokonywanej za pomocą ekspansywnej polityki monetarnej banków centralnych.
Eksperci doradzają zatem wznowienie rozmów na temat handlu i stosowanie bodźców fiskalnych tam, gdzie to możliwe.
Wśród państw Europy, które w szczególności mogłyby skorzystać z takich środków, wymieniane są Niemcy i Holandia.
OECD wylicza, że rozłożony na trzy lata wzrost wydatków rządowych o 0,5 proc PKB w tych dwóch krajach, połączony z reformami strukturalnymi we wszystkich państwach, w których obowiązuje europejska waluta, mógłby poskutkować podniesieniem długoterminowego poziomu PKB w strefie euro o 1 proc.
Eksperci podkreślają, że Szwecji i Szwajcarii udało się już rozluźnienie polityki fiskalnej bez zwiększania zadłużenia.
Z drugiej strony analitycy przestrzegają, że w krajach takich jak Francja czy Włochy zwiększenie stosowania bodźca fiskalnego mogłoby ostatecznie przyczynić się do destabilizacji bilansu budżetowego.
Jako jedno z głównych zagrożeń dla tempa światowego wzrostu OECD podaje handlową wojnę pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. W opinii Organizacji konflikt na tej linii poważnie zaszkodził już globalnym prognozom wzrostu na następne dwa lata.
Wzrost gospodarczy w 2019 roku ma wynieść 3,2 proc., a w 2020 – 3,4 proc., czyli znacznie poniżej wyników w latach 2017-2018 i średniej z ostatnich 30 lat.