W miniony weekend prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump stwierdził, że Grenlandię – autonomiczny region Danii i największą wyspę świata – można potraktować jak nieruchomość, którą Stany Zjednoczone chętnie od Duńczyków odkupią – pisze Handelsblatt.
Przez moment jeszcze istniał cień wątpliwości, czy przypadkiem nie był to mało stylowy dowcip Trumpa, jednak doradca ekonomiczny Białego Domu Larry Kudlow potwierdził faktyczne zainteresowanie Waszyngtonu zakupem Grenlandii.
Hans-Jürgen Jakobs z niemieckiego dziennika gospodarczego Handelsblatt skomentował sprawę w autorskim porannym newsletterze następująco:
„Postrzegać zagraniczne autonomiczne terytorium jako rodzaj nieruchomości może tylko ktoś, kto światu zawsze chciał zapewnić szkaradne złote wieżowce”.
Podobnego zdania jest Mette Frederiksen, szefowa rządu Danii, która chyba do tej pory nie dowierza, że Waszyngton to wszystko tak na serio.
Podczas swojej wizyty na Grenlandii powiedziała, że cała ta dyskusja jest absurdalna, a wyspa nie jest na sprzedaż przede wszystkim dlatego, że „Grenlandia nie jest duńska. Grenlandia to Grenlandia”.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.
>>> Czytaj też: Brexit albo Corbyn, oto jest pytanie. Droga do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE wciąż jest wyboista