W czasie kryzysu globalne emisje dwutlenku węgla w szczytowym momencie zamknięcia spadły o 17 proc. Jednym z ważnych czynników, który przyczynił się do obniżenia emisji niemal o połowę jest transport lądowy.
Naukowcy po raz pierwszy zmierzyli, o ile dokładnie zmniejszyły się dzienne emisje dwutlenku węgla na świecie w czasie pandemii w każdym kraju objętym ograniczeniami.
Spadek o 17 proc. globalnych emisji odpowiada 17 milionom ton dwutlenku węgla w szczytowym momencie zamknięcia, który przypadł dla całego świata na 7 kwietnia.
Okresowy spadek emisji w poszczególnych krajach wyniósł średnio 26 proc. W Polsce był niewiele niższy – wynosił 23 proc.
Tych informacji dostarczyło badanie opublikowane na łamach „Nature Climate Change”. Pozwoliło ono jednak zaobserwować nie tylko to, o ile spadły emisje, ale też w jakich sektorach i w których krajach.
Nieznaczny wzrost emisji odnotowały jedynie gospodarstwa domowe. Poza tym spadły one w sektorze energii, przemyśle, lotnictwie, transporcie lądowym oraz w budynkach publicznych i komercyjnych.
Transport lądowy
Wielkie zamknięcie najbardziej dotknęło sektora lotniczego. Wywarło wpływ na wiele linii lotniczych, takich jak Ryanair, Lufthansa, British Airways czy Aviankę, która niedawno ogłosiła bankructwo.
Okresowe zmniejszenie aktywności w ruchu lotniczym w krajach o największych restrykcjach wyniosło nawet 75 proc. Jednak globalnie w czasie pandemii sektor ten odpowiada “zaledwie” za 10 proc. zmniejszenia emisji.
Dużo większe redukcje CO2 zawdzięczamy transportowi lądowemu. 7 kwietnia niemal połowa, bo aż 43 proc. zredukowanych emisje pochodziła z tej gałęzi transportu.
Zmienić transport
Autorzy badania wskazują, że – aby uniknąć typowego odbicia emisji po kryzysie – należy kuć żelazo, póki gorące i coś zmienić. Dlaczego nie sposób, w jaki się przemieszczamy? To właśnie rekomendują autorzy raportu.
“Potrzebne są pakiety bodźców gospodarczych, które pomogą również w realizacji celów klimatycznych, zwłaszcza w zakresie transportu(…). Na przykład w miastach i na przedmieściach, wspieranie ruchu pieszego i rowerowego oraz korzystanie z rowerów elektrycznych jest znacznie tańsze i lepsze dla dobrego samopoczucia i jakości powietrza niż budowa dróg” – powiedziała autorka raportu profesor Corinne Le Quéré z Uniwersytetu Anglii Wschodniej.
Czytaj: W Helsinkach w 2019 roku na ulicach nie zginął ani jeden pieszy
Transport indywidualny, ale jaki?
Bezemisyjny transport indywidualny, czyli rowerowy i pieszy, mógłby też pomóc utrzymać zasady dystansowania społecznego w miastach bez ich zakorkowania.
„Miasta mają obecnie problem z transportem miejskim, ponieważ z powodu koronawirusa można obsadzić jedynie połowę miejsc w pojazdach komunikacji miejskiej. Jeździ nimi przez to dużo mniej użytkowników, są niższe wpływy z biletów, a autobusy nie są w stanie pomieścić wszystkich podróżnych, mimo spadku ruchu. Rozwiązaniem tego byłoby zamknięcie dróg dla samochodów i przekazanie ich rowerom, jak robią na przykład Wiedeń czy Mediolan” – powiedział 300Gospodarce ekspert portalu Naukaoklimacie.pl, popularyzator nauki i analityk megatrendów, Marcin Popkiewicz.
Dokładnie z tego powodu autorzy artykułu wymieniają Bogotę, Nowy Jork, Paryż i Berlin jako miasta, gdzie wprowadzone zostały ułatwienia w ruchu pieszym i rowerowym.
O podobnych decyzjach w Londynie, Mediolanie i innych miastach pisaliśmy też tutaj.
Decydenci w tych miastach zwracają uwagę, że choć rozwiązania wprowadzone zostaną na czas pandemii, to część z nich może okazać się trwała.
“Oddawanie miast rowerom to ruch na wzór działań władz Kopenhagi. Tam nikt nie dał zrobić sobie krzywdy i pogorszyć jakości życia. Miasta, które pozbywają się samochodów z centrum, to jednocześnie miasta, które przodują w rankingach jakości życia” – dodaje Popkiewicz.
Polski bezruch
W Polsce w ramach walki z koronawirusem podjęto decyzję o zamknięciu miejskich wypożyczalni rowerów. Odwrotnie niż choćby w Budapeszcie, gdzie cena wypożyczenia publicznych rowerów została zmniejszona na czas pandemii, by zachęcić użytkowników do wyboru tego środka transportu.
Uzupełnienie infrastruktury na czas najbliższych miesięcy o rozwiązania dla pieszych i rowerzystów realizuje jednak Kraków. Poza tym przykładem pozostałe polskie miasta nie podążą za swoimi europejskimi sąsiadami – nadal żałują przestrzeni bezemisyjnym środkom transportu.
“Proszę spojrzeć na jakość przestrzeni w polskich miastach – na przykład jadąc w Warszawie Marszałkowską mijam Plac Konstytucji, który de facto jest Parkingiem Konstytucji. Poza tym mamy Parking Defilad, Parking Bankowy, Parking Teatralny. To potencjalnie wspaniałe tereny miejskie, gdzie powinno kwitnąć życie, ogródki, zieleń, a mamy tereny zastawione samochodami” – podsumował Marcin Popkiewicz.
Lockdown może być impulsem do zmian, które nie tylko zmniejszyłyby emisje dwutlenku węgla w Polsce. Przebudowa transportu w mieście to także szansa na poprawę jakości życia w nim.
Artykuł powstał w ramach Tygodnika Klimatycznego 300KLIMAT. Na nasz nowy cotygodniowy newsletter, któremu partneruje IMPACT, możesz zapisać się tutaj.
Czytaj:
>>>Raport: 90% dużych systemów rowerów miejskich straciło na popularności w zeszłym roku