PKN Orlen ogłosił, że wybuduje elektrownię Ostrołęka C tylko jeśli nie będzie opalana węglem.
Ostrołęka C to planowana od wielu lat elektrownią węglowa, która miała być wybudowana przez Energę – spółkę, którą niedawno przejął Orlen.
Orlen podał, że deklaruje wstępną gotowość do zaangażowania się w realizację budowy elektrowni Ostrołęka pod warunkiem wykorzystania technologii opartej na paliwie gazowym.
Spółka poinformowała też, że stawia na rozwój aktywów energetycznych w kierunku źródeł nisko i zeroemisyjnych.
„Zgodnie z zapowiedziami i porozumieniem ze Skarbem Państwa trwają analizy dotyczące m.in. warunków kluczowych inwestycji Grupy Energa. Widzimy duży potencjał dla budowy nowych źródeł energii w Polsce, które wzmocnią bezpieczeństwo energetyczne kraju i regionu. Nie możemy jednak działać w oderwaniu od trendów rynkowych i polityki regulacyjnej Unii Europejskiej. Wszystkie projekty, które realizujemy w Grupie Orlen muszą mieć mocne uzasadnienie biznesowe i wzmacniać naszą konkurencyjność na wymagającym rynku. Inwestycja w Ostrołęce będzie realizowana, ale musi być oparta na technologii gazowej. Jest to zgodne z naszą strategią, obejmującą rozwój źródeł nisko i zeroemisyjnych” – powiedział Daniel Obajtek, prezes Orlenu.
Jak dodała spółka, finalną decyzję dotyczącą inwestycji w Ostrołęce mają poprzedzić rozmowy ze spółkami Enea i Energa – właścicielami projektu – dotyczące technologii, sposobu finansowania oraz harmonogramu.
14 lutego obie spółki podjęły decyzję o zawieszeniu finansowania inwestycji w budowę węglowego bloku Elektrowni Ostrołęka. Enea i Energa poinformowały wtedy, że ta decyzja została podjęta “z uwagi na wystąpienie ważnych czynników otoczenia rynkowego w połączeniu z trudnością pozyskania zewnętrznego finansowania.”
Zanim polskie spółki ogłosiły, ze zawieszają swój projekt, LGIM – największy fundusz inwestycyjny Wielkiej Brytanii, który posiada udziały w obu polskich spółkach energetycznych – głośno wyrażał sprzeciw wobec planu budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce.
LGIM argumentował, że firmy nie zapewniły inwestycji zrównoważonego finansowania i nie ma pewności co do tego, że elektrownia będzie rentowna po wybudowaniu.
Dużą rolę pełniły też kwestie środowiskowe związane z przewidywanymi dużymi emisjami CO2 węglowego projektu.
Także Orlen uważa, że znaczenie źródeł nisko i zeroemisyjnych będzie rosło w związku z restrykcyjną polityką klimatyczną na świecie.
Dlatego spółka chce zmienić Ostrołękę na elektrownie gazową, bo uważa że w Polsce emisyjność jednostek wytwórczych opartych o gaz ziemny jest ponad dwukrotnie niższa w porównaniu do funkcjonujących bloków węglowych.
„Dodatkowo przy uwzględnieniu obecnych i prognozowanych cen gazu, emisji i węgla, technologia oparta o gaz ziemny pozwala wytwarzać energię taniej niż rozwiązania bazujące na węglu kamiennym. Dodatkowo na rzecz rozwiązania gazowego przemawiają niższe koszty kapitałowe oraz większa elastyczność bloków gazowych, umożliwiająca bilansowanie energii ze źródeł odnawialnych. To powoduje, iż jednostkowy koszt wytwarzania energii elektrycznej jest wyraźnie niższy dla bloku parowo-gazowego niż węglowego” – podał Orlen.
Jak wcześniej pisała 300Gospodarka w analizie na temat tzw. aktywów osieroconych, obecnie inwestycje energetyki węglowej narażone są na osierocenie z dwóch powodów: polityki klimatycznej i rozwoju technologii. Wprowadzone mechanizmy rynkowe promują energetykę odnawialną, przez co produkcja energii elektrycznej z węgla jest coraz droższa.
Stranded assets, czyli aktywa i koszty osierocone, to rozpoczęte inwestycje, w które nikt nie chce dalej inwestować.
Obecnie to takich aktywów należą elektrownie węglowe, ale też elektrownie gazowe mogą wkrótce do nich dołączyć, bo korzyści ekologiczne wynikające z przerzucenia się z węgla na gaz są dyskusyjne.
Co prawda spalanie gazu ziemnego w procesie produkcji energii elektrycznej wywołuje znacznie mniejszą emisję CO2, niemniej jest to niwelowane przez wycieki gazu ziemnego z infrastruktury gazowej do atmosfery na etapie jego wydobycia, transportu, składowania i dystrybucji.
Gaz ziemny w 95 proc. składa się z metanu – w tej chwili drugiego po CO2 gaz cieplarnianego emitowanego w największej ilości.
Do tego jest od CO2 znacznie gorszy: jego zdolność do zatrzymywania ciepła w atmosferze jest aż 25 razy większa niż w przypadku dwutlenku węgla.
LGIM, który blokował powstanie węglowej Ostrołęki z kieszeni Enei i Energi sceptycznie podchodzi także do pomysłu powstania gazowej Ostrołęki.
“Widzimy kilka problemów, jeśli chodzi o zdolność do utrzymania się elektrowni gazowych. Z jednej strony transformacja projektu z węglowego na gazowy może przynieść korzyści środowiskowe. Ale z drugiej, gaz ma to do siebie, że podczas przechowywania i transportu uwalnia duże ilości metanu i jeśli nie wymyślimy sposobu na to, jak się tego pozbyć to gaz nie będzie zrównoważonym paliwem”, mówi Daramus z Legal & General Investment Management.
>>> Czytaj więcej na ten temat:
Sieroty polskiej energetyki: Ostrołęka to tylko początek. Następne mogą być elektrownie gazowe