Pandemia spowolniła przyrost nowych mocy wiatrowych w całej Europie – wynika z najnowszego raportu WindEurope, organizacji reprezentującej branżę energetyki wiatrowej na świecie. Pozytywnym zaskoczeniem jest tu Polska.
W 2020 roku Europa zbudowała 14,7 GW nowych farm wiatrowych, z tego kraje UE-27 – 10,3 GW. Taka moc zainstalowana to więcej niż moc drugiej na świecie największej elektrowni wodnej Itaipu w Brazylii o mocy 14 GW. Wydaje się więc, że to dużo.
Jednak jak pokazuje raport WindEurope na temat trendów w energii wiatrowej w UE-27 i Wielkiej Brytanii było to o 19 proc. mniej niż przewidywano przed pandemią.
W sumie w zeszłym roku energia wiatrowa dostarczyła 16 proc. całej energii elektrycznej zużywanej w Europie. W Niemczech i Wielkiej Brytanii było to 27 proc., w Hiszpanii 22 proc., a w Danii – relatywnie najwięcej – 48 proc.
Polski wiatr
Twórcy raportu WindEurope doceniają przełom, jaki dla rozwoju morskiej energii wiatrowej w Polsce oznaczało przyjęcie ustawy offshore’owej. Zwłaszcza, że w całej Europie wiatr na morzu to dopiero pieśń przyszłości, co potwierdza fakt, że 80 proc. nowej energii z wiatru w tym roku pochodziło z farm na lądzie.
“Energetyka wiatrowa nabiera w Polsce tempa. Polska zobowiązała się do wybudowania 10 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej do 2040 roku i właśnie przyjęła dobre prawo wspierające ten cel” -powiedział Giles Dickson, prezes WindEurope.
Skutki przyjęcia tej ustawy zobaczymy jednak w danych na temat polskiego miksu najwcześniej za 5 lat.
Natomiast jeśli chodzi o energię z wiatru na lądzie to jej udział w całej energii elektrycznej zużywanej w Polsce w zeszłym roku wyniósł 9,2 proc.
Obecnie łączna moc zainstalowana z wiatraków na lądzie w Polsce wynosi około 7000 MW. W dodatku, pomimo pandemii w Polsce budowa nowych mocy wiatrowych wzrosła – w 2020 roku w naszym kraju przybyło ich 731 MW.
„Jednak aby utrzymać ten poziom należy złagodzić restrykcyjną zasadę odległościową, która poważnie ogranicza dostępność terenów, gdzie można budować farmy wiatrowe. Z wiatru produkuje się obecnie 9 proc. energii elektrycznej w Polsce. Wiatr może pomóc Polsce w sprawiedliwej transformacji energetycznej – jeżeli zrobić większą przestrzeń dla nowych projektów” – powiedział Giles Dickson.
Bez liberalizacji 10H się nie uda
Ustawa odległościowa, która jest nazywana także ustawą antywiatrakową lub 10H, zakłada, że wiatraki na lądzie nie mogą być lokowane w odległości bliższej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka (10H). Doprowadziło to do wstrzymania projektów wiatrowych na różnym etapie zaawansowania.
W sierpniu była już minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zapowiedziała liberalizację ustawy, jednak jak dotąd rząd jej nie spełnił. W połowie lutego minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin ponownie oświadczył, że wkrótce ruszą prace nad nowelizacją tych przepisów. Dodał, że ich uelastycznienie będzie przebiegać w szybkim tempie.
Zdania, że to liberalizacja ustawy najszybciej przyspieszy rozwój energii z OZE w Polsce są również inni eksperci.
Małgorzata Kasprzak, analityczka think tanku Ember, zauważyła, że “jeśli rząd dotrzyma obietnicy i zmieni otoczenie prawne na wspierające energetykę lądową, w najbliższych latach będziemy obserwować prawdziwy boom wiatrowy w Polsce. Rewizja zasady 10H jest jednak niezbędna do uwolnienia pełnego potencjału polskiej energetyki wiatrowej na lądzie. W przeciwnym razie Polska wkrótce osiągnie granicę dostępności gruntów pod nowe instalacje”.
Paweł Czyżak z Fundacji Instrat, dodał, że mimo że moc energii wiatrowej faktycznie w 2020 roku wzrosła, zbyt wcześnie jeszcze na świętowanie.
„Wzrost wynika bowiem z realizacji projektów, które były planowane jeszcze przed 2016 rokiem i tragiczną w skutkach „ustawą antywiatrakową”. Nowe inwestycje są zablokowane przez wprowadzoną wtedy zasadę 10H. Dopóki nie zostanie ona poluzowana, maksymalna moc, jaką możemy osiągnąć w lądowej energetyce wiatrowej, to ok. 10 GW” – powiedział Czyżak.
Rozhulać energię wiatrową w UE
Szybszy przyrost mocy to wyzwanie nie tylko dla Polski, ale i całej UE. Jak wskazuje raport, jest wzrost – ale zbyt wolny, aby Europa stała się neutralna klimatycznie.
Żeby osiągnąć własne cele wymagane do realizacji Europejskiego Zielonego Ładu i neutralności klimatycznej, Europa musiałaby znacznie przyspieszyć rozwój energii wiatrowej – uważa WindEurope.
Organizacja przewiduje, że w ciągu najbliższych 5 lat Europa zbuduje 105 GW nowych mocy wiatrowych. Z tego ponad 70 proc. będzie na lądzie. W latach 2021-25 w UE-27 ma powstać jedynie 15 GW rocznie nowych elektrowni wiatrowych.
Tymczasem przez najbliższą dekadę w UE trzeba budować 17 GW rocznie OZE, aby zrealizować cel w zakresie odnawialnych źródeł energii na 2030 roku. Natomiast, aby zrealizować niedawno przyjęty wyższy cel klimatyczny na poziomie 55 proc. musielibyśmy dodawać jeszcze więcej – 27 GW rocznie.
Nie tylko Polska, ale cała wspólnota ma więc przed sobą wyzwanie przyspieszenia rozwoju energetyki wiatrowej. Jak wskazuje organizacja, drogą ku temu byłoby dobre prawo, a zwłaszcza uproszczenie procedur wydawania pozwoleń na budowę farm wiatrowych.
Dziś uzyskanie pozwoleń na nowe projekty trwa zbyt długo, a decyzje dotyczące pozwoleń kwestionuje się w sądach. Z tych powodów inwestorów zniechęca ryzyko i koszty.