Zeszły rok był najgorętszy od 1850, a cała dekada do 2019 roku najgorętsza od czasów rewolucji przemysłowej. Zielona odbudowa po pandemii mogłaby zatrzymać wzrost średnich temperatur o 0,3 stopnia Celsjusza.
Takich danych dostarczyło Amerykańskie Towarzystwo Meteorologiczne w swoim trzydziestym biuletynie, wynika z informacji opublikowanych na portalu skynews.
Badanie sporządziło 528 ekspertów z 61 krajów. Doszli do wniosku, że od lat 80-tych każda kolejna dekada była cieplejsza niż poprzednia. Według zebranych danych średnia globalna temperatura między rokiem 2010 a 2019 wzrosła o 0,2 stopnia Celsjusza.
Choć taka liczba wydaje się niewielka, to jednak wywołuje ogromny wpływ na klimat i warunki życia na całej planecie.
Właśnie z powodu tych tylko pozornie niewielkich wzrostów temperatury na Ziemi, miniony rok był trzydziestym drugim z rzędu, gdy odnotowano zmniejszanie się obszaru lodowców górskich. To także przez to doświadczamy coraz częściej ogromnych pożarów – jak te w Australii czy na Syberii – lub fal upałów czy susz, jak tegoroczna susza w Polsce.
Czytaj także: Internetowi giganci walczą z mitami na temat koronawirusa, ale nadal szerzą się fake newsy o zmianach klimatu
Wzrosty te są zgodnie łączone przez środowiska naukowe z wpływem człowieka, a konkretnie wzrostem emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.
Właśnie dlatego międzynarodowe porozumienie z Paryża dąży do zatrzymania wzrostu globalnych średnich temperatur o nie więcej niż 2 stopnie Celsjusza względem epoki przedprzemysłowej poprzez zatrzymanie emisji.
Czy da się spowolnić globalne ocieplenie?
Obecnie, pomimo rosnących globalnie wysiłków, ludzkość jest daleko od zrealizowania optymalnego celu Porozumienia paryskiego, czyli zatrzymania wzrostu temperatur na 1,5 stopnia.
„Prawie całkowite zamrożenie aktywności gospodarczej i społecznej wskutek pandemii spowodowało, że w bieżącym roku emisje CO2 będą w skali globalnej niższe średnio o 7 proc. rok do roku. Taki spadek jednak jest wynikiem nie zielonych inwestycji np. w poprawę efektywności energetycznej, ale kryzysu. Badania wskazują, że taki trend musiałby się utrzymać co roku przez następne kilkadziesiąt lat, by skierować światową gospodarkę na ścieżkę zgodną ze scenariuszem 1,5 stopnia” – powiedziała Katarzyna Szwarc z Fundacji Instrat.
Sam lockdown spowolnił wzrost globalnych emisji, ale miało to jedynie charakter tymczasowy. Bez strukturalnych działań średnie temperatury na Ziemi do 2030 roku będą tylko o około 0,01°C niższe niż oczekiwano.
Według badania opublikowanego niedawno na łamach “Nature Climate Change” pandemia koronawirusa mogłaby stać się pretekstem do przestawienia globalnej gospodarki na zeroemisyjne tory.
“Błyskawiczne ścięcie światowych emisji spowodowane lockdownem przyniosło zarówno otrzeźwienie, jak i nadzieję, ale nie będzie miało zauważalnego wpływu na światowe temperatury w perspektywie roku 2030. (…) Tragedia rodzi okazję – ale jej nie wykorzystamy, jest możliwe, że w tej dekadzie emisje będą jeszcze większe niż w poprzedniej” – mówi Joeri Rogelj z Grantham Institute for Climate Change and the Environment w Imperial College, współautor badania z Nature.
Czytaj także: Naukowcy po raz pierwszy policzyli, o ile dokładnie spadły emisje CO2 podczas pandemii
Według naukowców w wyniku pandemii globalne emisje mogłyby spaść nawet o 0,3 stopnie Celsjusza do połowy wieku. Warunek to radykalny odwrót polityk odbudowy po pandemii od nieprzyjaznych klimatowi środków. Zatem rezygnacja z wsparcia dla paliw kopalnych oraz realizacja celów neutralności klimatycznej jako priorytet do roku 2050.
„Wybory, których teraz dokonujemy, mogą dać nam duże szanse na uniknięcie dodatkowego ocieplenia o 0,3˚C do połowy wieku, zmniejszając o połowę spodziewane ocieplenie wynikające z obecnej polityki. Może to oznaczać granicę między sukcesem a porażką, jeśli chodzi o uniknięcie niebezpiecznej zmiany klimatu” – mówi prof. Piers Forster, pomysłodawca i inicjator badania opublikowanego na łamach Nature.
Propozycję realizacji zielonej odbudowy polskiej gospodarki po pandemii przedstawił niedawno think tank Instrat. O tym, jakie środki finansowe mogłyby zostać wykorzystane w Polsce, by dołożyć się do globalnej redukcji emisji CO2 możecie przeczytać w naszym explainerze.
Artykuł powstał w ramach Tygodnika Klimatycznego 300KLIMAT. Na nasz nowy cotygodniowy newsletter, któremu partneruje IMPACT, możesz zapisać się tutaj.
Niemcy zamkną ostatnią elektrownię węglową w 2038 roku. Polska nie ma nawet planów dekarbonizacji