Każdy dolar wydany przez rządy krajów-darczyńców na potrzeby wojskowe Ukrainy pomnaża PKB tych krajów – piszą analitycy banku centralnego Ukrainy i przedstawiają wyliczenia. Ekonomiści w Polsce są bardziej sceptyczni.
– Dostępne badania dostarczają przekonujących dowodów na to, że ekonomiczne koszty pomocy wojskowej dla Ukrainy są dla krajów partnerskich znacznie niższe niż przedstawiane kwoty nominalne – napisali ekonomiści NBU, banku centralnego Ukrainy, w lipcowym „Raporcie o inflacji”.
Powołują się na tegoroczne badania dwojga własnych ekonomistów Marii Chebanovej i Oleksandra Faryny oraz Slavika Sheremirova, ekonomisty Fed w Bostonie, którzy wskazują, że krótkookresowe zwiększenie wydatków wojskowych na wojnę na Ukrainie ma stymulujący wpływ na PKB krajów-donatorów.
Czytaj także: Ambasador RP w Ukrainie: Bez naszych firm odbudowa Ukrainy się nie odbędzie [WYWIAD]
– Każdy dolar wydany na potrzeby wojskowe przez rządy krajów-darczyńców w ciągu jednego do dwóch lat dodaje od 0,79 do 0,87 dolara do PKB tych krajów. Pozytywny efekt nie znika nawet po 5 latach – piszą ekonomiści NBU w Raporcie.
I przekonują, że istnieje szereg dodatkowych pozytywnych skutków dla krajów-darczyńców. Na krótkiej liście znalazły się: możliwość wymiany doświadczeń wojskowych, bardziej efektywna alokacja zasobów przemysłu obronnego, impuls dla eksporterów broni oraz do wzrost produktywności dzięki dodatkowym inwestycjom w badania i rozwój.
Efekt tnie koszty
Przytaczane wyniki badania zostały niedawno szerzej opublikowane w portalu CEPR.
– Koszt ekonomiczny pomocy wojskowej dla Ukrainy może być znacznie mniejszy, jeśli weźmie się pod uwagę efekt produkcji krajowej – czytamy.
Zdaniem badaczy, wzrost wydatków wojskowych o 1 dol. przez kraje, które wsparły Ukrainę w 2022 r., wiąże się ze wzrostem produkcji o 0,65 dol. już w ciągu roku.
Choć to wstępne szacunki oparte o bardzo podstawowe dane o przekazanej Ukrainie pomocy wojskowej, to zdaniem autorów istnieją powody, by sądzić, że mogą one wskazywać dolną granicę efektów produkcyjnych wsparcia wojskowego dla Ukrainy. Dlaczego?
– W 2022 r. znaczna część wsparcia wojskowego udzielonego Ukrainie przybrała formę transferu istniejącego sprzętu i amunicji. Wraz ze wzrostem produkcji krajowej w gospodarkach darczyńców w ciągu najbliższych kilku lat w celu zastąpienia przekazanego sprzętu, rosnąca część wydatków wojskowych może zostać skierowana na trwałe dobra kapitałowe – argumentują.
Wojna kosztuje i stymuluje
Ponadto, jak piszą, skutki wydatków publicznych na badania i rozwój wojskowy mogą przenosić się na inne sektory i jednocześnie stymulować zagregowane popyt i podaż.
Ukraińscy badacze sugerują także, iż to wydatki na pomoc zbrojną dla Ukrainy mogą stać się niezbędnym impulsem rozwojowym w okresie kryzysu gospodarczego.
– Niektórzy prognostycy (np. MFW) przewidują spowolnienie wzrostu gospodarczego i większy zastój gospodarczy. Jeśli ich przewidywania się sprawdzą, bodziec dla zagregowanego popytu wynikający ze wsparcia wojskowego dla Ukrainy może pojawić się w wielu krajach we właściwym czasie. Nawet jeśli rosnące wydatki na obronę mają ograniczony wpływ na całkowite wydatki rządowe, ich wpływ na produkcję może nadal być stymulujący w krótkim okresie – napisali.
Autorzy badania przywołują szacunki Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii, zgodnie z którymi łączne zobowiązania dotyczące pomocy wojskowej dla Ukrainy w 2022 r. wyniosły 66,5 mld dol. (koszt broni, szkoleń, usług pomocniczych i finansowania zakupu towarów wojskowych).
– Kwota nie przekracza 5 proc. łącznych wydatków obronnych państw-darczyńców w 2022 roku – podkreślają ekonomiści NBU.
Wojna bywa stymulująca. Dla USA II wojna światowa była trampoliną do gospodarczego wzrostu. PKB tego kraju skoczyło z 9,8 tys. dol. rocznie przed wojną do 14,47 tys. dol. zaraz po wojnie. Podobnie zyskała Kanada, Wenezuela, Szwajcaria, a nawet Jamajka. Jednak kraje, na terenie których toczą się działania wojenne wychodzą ze strat nawet ćwierć wieku, dowodzą ekonomiści EBOiR
Krótkookresowy pozytywny efekt na gospodarkę miało zbrojenie się Niemiec w okresie II wojny światowej, piszą w swojej pracy ekonomiści EBOiR Zsoka Koczan i Maxim Chupilkin. Podkreślają jednak, że wojna – choć może stymulować pewne obszary, zwłaszcza przemysł ciężki – w niewielkim stopniu bądź w ogóle nie poprawia bytu obywateli, bo nie poprawia poziomu usług publicznych.
300Sekund od września w nowej odsłonie. Zapisz się już dziś na nasz codzienny newsletter.
Efekt spektakularnego boomu gospodarczego i wzrostu PKB per capita Niemiec z lat 1934-1944 (skumulowany wzrost na poziomie ponad 40 proc. w ciągu 10 lat) został równie szybko i spektakularnie zniwelowany w latach 1944-1946. PKB na mieszkańca spadł do poziomu sprzed okresu wzrostów (z 10 tys. dol. w 1938 r. do 4,48 tys. dol. w roku 1946, czyli o 56 proc.)
Przykład Niemiec nie jest oczywiście do końca analogiczny, bo kraj sam był agresorem i toczył wojnę na wielu frontach, inaczej niż kraje dostarczające dziś militaria na Ukrainę.
Perspektywa najbliższego sąsiada
Zdaniem Jakuba Jakóbowskiego, eksperta Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), wojna z pewnością wpływa na gospodarki państw w jakiś sposób w nią zaangażowanych, ale z kategorycznymi ocenami na tym etapie wojny wciąż trzeba być ostrożnym.
– Polska staje się szeroko rozumianym zapleczem dla firm ukraińskich a więc i gospodarki Ukrainy. Bycie takim zapleczem siłą rzeczy stymuluje gospodarkę – mówi Jakub Jakóbowski.
Jego zdaniem mniej ten efekt widać w zbrojeniówce, bardziej w kilku innych obszarach, na przykład transportowo-logistycznym.
– Ukrainie przekazywane są głównie wojskowe zapasy więc pod kątem stymulacji gospodarki wynik nie jest jeszcze jednoznaczny. Wartość pomocy militarnej duża w skali konfliktu wcale nie jest duża w skali gospodarek USA czy Wielkiej Brytanii. Z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych to jest bardzo tania wojna. To co rzeczywiście widać w państwach ościennych to kwestie związane z gwałtownym przekształceniem krajobrazu transportowego w Europie Środkowej i Wschodniej – zerwanie z Rosją i Białorusią, blokada Morza Czarnego, zmiana kanałów transportu, zmiany w obsłudze logistycznej Ukrainy. W Polsce dostrzegalny jest chociażby skok konsumpcji wynikający z dużej liczby uchodźców wojennych – mówi ekspert OSW.
Sergiej Druchyn, makroekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), jest bardziej sceptyczny.
– Szacunki NBU są moim zdaniem przesadzone. Wpływ udzielonej pomocy jest bardzo mały. Pomoc militarna trochę pobudza gospodarki krajów, które sprzęt przekazuję, ale to nie są wielkie efekty. Pomoc finansowa zaś – granty czy pożyczki, są kosztem dla krajów darczyńców. W ogóle nie dają dziś takich efektów zwrotnych – mówi ekonomista PIE.
Z jego wyliczeń wynika, iż wydatki militarne USA na pomoc Ukrainie (46 mld dol. czyli 3,3 proc. wszystkich wydatków w tym sektorze) pobudzają wzrost PKB o ok. 0,18 proc. W przypadku Niemiec jest to 0,2 proc., a Wielkiej Brytanii 0,3 proc.
– Nie postawiłbym tezy, że wsparcie militarne i finansowe Ukrainy wpływa dodatnio na gospodarki krajów darczyńców – podkreśla Sergiej Druchyn.
Więcej wywiadów autorki przeczytasz tutaj:
- Powrót uchodźców jest krytyczny dla PKB Ukrainy. Bez nich gospodarka straci miliardy
- Prywatne firmy wojskowe na świecie żyją z usług komercyjnych. W Rosji to pretorianie Kremla [WYWIAD]
- „Putin się nie podda, nawet jeśli przegra”. Zachód musi inwestować w rosyjską opozycję [WYWIAD]
- Po wojnie Ukraina będzie konkurować z Polską o inwestorów. „Trzeba to już uwzględnić w strategii gospodarczej” [WYWIAD]