Raport BBC i Greenpeace wykazał, że rząd Wielkiej Brytanii redukuje krajową emisję dwutlenku węgla, podczas gdy równolegle agencja rządowa inwestuje w projekty wykorzystujące paliwa kopalne za granicą.
Śledztwo przeprowadzone wspólnie przez BBC Newsnight oraz Unearthed – Greenpeace ujawniło, że UK Export Finance (UKEF) – rządowa agencja w Departamencie Handlu Międzynarodowego (ang. Department for International Trade), której celem jest wspieranie brytyjskiego biznesu za granicą – wspomagała finansowanie inwestycji w gaz i ropę poza granicami Wielkiej Brytanii.
Od 2010 roku instytucja ta wydała 6 miliardów funtów na inwestycje w paliwa kopalne. Projekty UKEF wspomagały rafinerie ropy, elektrownie oraz wydobycie gazu. Pieniądze trafiały do części największy instytucji naftowych i gazowych na świecie.
BBC podaje, że emisje gazów cieplarnianych po ukończeniu projektów wspieranych przez UKEF będą wynosiły 69 milionów ton.
To prawie jedna szósta emisji gazów cieplarnianych Wielkiej Brytanii z 2018 roku (rząd szacował, że emisje CO2e w 2018 roku wyniosły 449 milionów ton).
To ekwiwalent działalności siedemnastu elektrowni węglowych – podaje Unearthed.
Kerry McCarthy, poseł Partii Pracy oraz członek EAC powiedział, że w przechwałkach o braku emisji Wielkiej Brytanii, przy jednoczesnym umożliwianiu innym krajom, by dalej zanieczyszczały środowisko, jest mnóstwo hipokryzji.
Dodał, że Wielka Brytania może być globalnym liderem w walce ze zmianami klimatu i pokazać to podczas Konferencji Klimatycznej ONZ w Glasgow (COP26). Podkreślił jednak, że kraj traci całą wiarygodność, finansując zamorskie inwestycje w paliwa kopalne, tym samym uzależniając inne kraje od kopalin na długie lata.
W zeszłym roku Wielka Brytania zadeklarowała, że będzie neutralna klimatycznie do 2050 roku.
Unia chce wymusić redukcję śladu węglowego na krajach spoza UE
Tymczasem Ursula von der Leyen w Davos przedstawiła plan Brukseli dotyczący stworzenia regulacji, które miałyby dotknąć importerów do UE z krajów, które nie respektują międzynarodowych celów klimatycznych.
Słowa von der Leyen w Davos miały stanowić ostrzeżenie dla Chin i innych wielkich emitentów gazów cieplarnianych spoza Unii Europejskiej, że jeśli nie wprowadzą metody obciążania kosztami produkcji dwutlenku węgla we własnych krajach, opłaty pojawią się na granicy UE w postaci podatku.
Projekt cła węglowego to część Europejskiego Zielonego Ładu. Jego celem jest stworzenie mechanizmu, który uchroniłby przedsiębiorców z Europy przed przerzucaniem emisji dwutlenku węgla poza granice UE, czyli działalnością podobną do ujawnionej przez BBC praktyki brytyjskiego rządu.
“Redukcja gazów cieplarnianych u siebie nie ma żadnego sensu, jeśli jednocześnie zwiększany jest import dwutlenku węgla z zagranicy” – powiedziała von der Leyen w Davos.
Dodała, że nie jest to wyłącznie problem zmian klimatu, ale także ochrony przed nieuczciwą konkurencją.
Podatek węglowy ma także za zadanie chronić kraje Unii Europejskiej przed sytuacją, w której tylko przemysł krajów Unii płaciłby za emisje CO2, a inne kraje nadal nie zdecydowały się wprowadzić tego rodzaju opłat u siebie.
Cło węglowe miałoby stanowić zachętę dla handlowych partnerów spoza Unii, by w swoich krajach stworzyli mechanizmy kontrolujące i zmniejszające przemysłowe emisje gazów cieplarnianych, zgodnie z zasadą “zanieczyszczający płaci”.
Plany wprowadzenia podatku węglowego, których ostateczną wersję ujrzymy najwcześniej pod koniec tego roku, już wywołały reakcję Chin i USA. Jak donosi Financial Times, Pekin rozważa wprowadzenie własnej opłaty za emisję dwutlenku węgla, by uniknąć kosztów związanych z wprowadzeniem nowego mechanizmu unijnego.
Tymczasem Stany Zjednoczone zagroziły Brukseli rewanżem za podatek węglowy, jeśli okaże się, że pod hasłem redukcji emisji ukryty jest protekcjonizm wobec rodzimych przedsiębiorstw.
Czytaj także:
>>> Czy „bańka węglowa” wreszcie pęka? Rynki coraz częściej biorą pod uwagę ryzyko związane z emisją CO2
>>> 17-krotność swojego PKB – tyle wg nowych badań Wielka Brytania ukradła Indiom podczas kolonizacji