Wysokie ceny gazu zmusiły większość europejskich państw do interwencji. Władze próbują uregulować ceny na 2023 rok. Ale zamrożenie stawek nie musi dotyczyć wszystkich obywateli. I taki właśnie wariant rozważa polski rząd.
Decyzje w sprawie zamrożenia cen gazu na 2023 rok w Warszawie jeszcze nie zapadły. Ale w grze jest wariant, w którym wysokość ceny miałaby zależeć od dochodów osiąganych przez dane gospodarstwo domowe. Tak wynika zarówno z wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, jak i poszczególnych przedstawicieli rządu. Np. wiceministra finansów Artura Sobonia.
– Mamy sytuację, w której w jednych instrumentach pomocowych w tym kryzysie energetycznym, inflacyjnym związanym z wojną, mamy kryteria dochodowe, w innych nie mamy i tutaj jest analiza, na ile to kryterium dochodowe jest w tym przypadku możliwe – mówił wiceszef resortu finansów.
Rząd musi się pospieszyć. Co prawda do końca roku ceny gazu dla gospodarstw domowych uregulowane zostały w obowiązujących obecnie taryfach. Ale przed Urzędem Regulacji Energetyki decyzje o zaakceptowaniu (lub nie) taryf na przyszły rok.
Przedstawiciele władz deklarują, że chcą zamrozić na jakimś poziomie ceny również na 2023 rok. Ale ostateczny plan ma zostać przedstawiony dziś lub na kolejnym regularnym posiedzeniu Rady Ministrów, czyli we wtorek, 29 listopada.
Rząd nie precyzuje jeszcze, czy chodzi o ograniczenie podwyżek tylko dla najbardziej potrzebujących czy wprowadzenie systemu znanego z wypłat 14. emerytury, czyli „złotówka za złotówkę”. „Czternastki” dostają wszyscy uprawnieni. Ale jeśli ich podstawowe świadczenie jest wyższe niż 2900 zł brutto, to kwota 14. emerytury jest proporcjonalnie zmniejszana.
Z tym dylematem zmagają się nie tylko polskie władze. Wysokie ceny gazu zmusiły rządy większości państw europejskich do podjęcia podobnych decyzji. Sprawdziliśmy jednak, korzystając z danych zebranych przez Breugel Institute, czy któreś z państw Europy Środkowo-Wschodniej, należących do UE, sięgnęło po kryterium dochodowe przy ustalaniu cen na przyszły rok.
Ceny gazu ostro w górę
Drogi gaz to nie tylko polski problem, bo ceny gazu ziemnego w Europie już od jesieni zeszłego roku osiągają rekordowe poziomy. Trend wzmocniła agresja Rosji na Ukrainę.
Porównanie cen tego surowca w poszczególnych krajach UE w I połowie odpowiednio 2021 i 2022 roku przedstawia poniższa infografika:
Jak widać, w niektórych państwach UE zrost cen był jeszcze wyższy, niż w Polsce.
Po równo dla wszystkich
Jak sobie radzą z tym inne państwa? Są dwa główne kierunki. Albo pomoc jest uniwersalna i kierowana do wszystkich, albo celowana do najbardziej potrzebujących.
Wśród analizowanych przez nas państw w pierwszej grupie jest Chorwacja, która wprowadziła dofinansowanie do rachunków za gaz. Dopłaty otrzymają wszystkie gospodarstwa domowe korzystające z gazu, niezależnie od dochodu. Dofinansowanie będzie w formie obniżki kwoty rachunku o 20 proc. Firmy będą musiały naliczyć obniżkę na każdym wystawionym dla prywatnego odbiorcy rachunku.
W zamian za to będą miały prawo do rekompensat. Na ich sfinansowanie rząd planuje przeznaczyć dochody ze sprzedaży jednostek emisji gazów cieplarnianych na aukcjach, podaje Breugel Institute.
Dla wszystkich gospodarstw domowych obniżki planują także Czechy. W zależności od tego, do czego wykorzystuje się gaz w danym domu (np. ogrzewania, ogrzewania wody, produkcji prądu), Czesi będą mogli liczyć na dopłatę do rachunku w wysokości od ok. 350 do 650 euro. Dodatkowo od listopada Czechy zamroziły ceny gazu. W przeliczeniu na euro to ok. 12 centów za 1 kWh.
Zamrożenie cen wprowadziła Estonia, ale tylko od stycznia do marca tego roku. Obecnie, zamiast limitu cen, obowiązuje dofinansowanie do gazu. Dzięki niemu rachunki Estończyków za gaz są niższe o 80 proc. od jesieni tego roku.
Zamrożone ceny gazu nadal obowiązują m. in. w Rumunii. Wszystkie gospodarstwa domowe od początku roku płacą za gaz maksymalną cenę w wysokości (w przeliczeniu) ok. 6 centów za 1 kWh. Ostatnio limit cen przedłużono aż do sierpnia 2023 roku.
Taniej, ale nie dla każdego
Druga grupa krajów to te, które próbują dostosować skalę pomocy do potrzeb. Regulowane, i to od wielu lat, są ceny gazu na Węgrzech. Do sierpnia tego roku limity cen obowiązywały dla każdego. Ale teraz, przy szaleństwie cen na rynkach, taki sposób powodował ogromne koszty dla budżetu.
Węgry zdecydowały się więc znieść limit cen w przypadku gospodarstw domowych zużywających więcej gazu i prądu, niż wynosi średni poziom w kraju. Za zużycie ponad średnią Węgrzy płacą obecnie ceny zbliżone do rynkowych. Dla wielu z nich oznaczało to prawie siedmiokrotny wzrost cen za gaz, wskazują analitycy Breugel Institute.
Na odwrót działa z kolei Łotwa. Tam, od lata tego roku, wprowadzono dopłaty do gazu. Ale dla gospodarstw domowych, które zużywają więcej gazu, niż założony próg. Dofinansowanie, w formie automatycznej obniżki rachunków, mają otrzymać gospodarstw domowe, które rocznie zużywają więcej, niż 250 metrów sześciennych gazu.
Dodatkowo w 2022 roku najbardziej potrzebujący mogli liczyć na od kilkunastu do kilkudziesięciu euro dopłaty bezpośredniej miesięcznie. Chodzi o seniorów, rodziny z dziećmi i czy osoby z niepełnosprawnościami.
Polecamy też:
- Węgry: Nawet jedna czwarta hoteli będzie zamknięta. Powód to ceny energii
- Zapomniany gaz łupkowy. Gdy ceny szaleją jego wydobycie może się opłacać
- Zimowa przeprowadzka do Andaluzji. Hiszpania kusi Europejczyków niskimi kosztami życia
- Europejczycy zaciskają pasa. Wysokie ceny zmuszają do zmniejszania wydatków