Wydatki na 500 Plus mają wynosić w tym roku 40,2 mld zł. Po zapowiedziach prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego już wiadomo, że w przyszłym roku wzrosną one skokowo.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział waloryzację dodatku 500 Plus, i to znaczną. Z początkiem 2024 roku dodatek ma wynosić 800 zł miesięcznie na każde dziecko. Według minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg pozostałe cechy programu się nie zmienią: nadal będzie on powszechny, a dodatek będzie wypłacany na każde dziecko w każdej rodzinie, niezależnie od jej dochodów. Taką deklarację minister wygłosiła na antenie TVP Info.
Ile będzie kosztowało 800 Plus
To ułatwia oszacowanie skutków finansowych podwyżki dodatku.
Według oficjalnego rządowego dokumentu, jakim jest Wieloletni Plan Finansowy Państwa na lata 2023-2026 wypłaty 500 Plus w obecnej wysokości mają w tym roku kosztować 40,2 mld zł.
Dodatek wedle zapowiedzi prezesa Kaczyńskiego ma wzrosnąć o około 60 proc. Skoro więc inne zasady pozostają bez zmian – czyli grupa beneficjentów będzie taka sama – to można szacować, że budżet państwa wyda na 800 Plus 64,3 mld zł.
Zobacz, jak się zmieniają priorytety w finansach publicznych
To wyraźny wzrost. Trzymając się wyliczeń z WPFP nowa pula środków, jakie budżet miałby wydać na 500 Plus (czy też już 800 Plus) w 2024 r. wyniosłaby około 1,7 proc. PKB. Dla porównania w tym roku będzie to około 1,2 proc. PKB.
Prognozy deficytu i długu już nieaktualne
To oznacza, że jeśli rząd nie znajdzie jakichś dodatkowych źródeł dochodów, to cały jego scenariusz dla finansów publicznych, zawarty w opublikowanym pod koniec kwietnia wieloletnim planie, jest już nieaktualny.
Co zakładał rząd? Deficyt sektora finansów publicznych miał wzrosnąć w tym roku do 4,7 proc. PKB. Ale już od przyszłego roku miał spadać. Zgodnie z WPFP w 2024 r. deficyt sektora general government miał wynieść 3,4 proc. PKB.
Jedna zmiana w 500 Plus powoduje, że deficyt może być większy od planowanego o około 0,5 pkt procentowego PKB.
A przecież prezes PiS zapowiedział też inne zmiany. Na przykład darmowe leki dla dzieci i dla osób powyżej 65. roku życia, co zapewne będzie oznaczać większą kwotę refundacji wypłacanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. A zniesienie opłat za autostrady uszczupli dochody budżetu.
Czytaj też: Będą zmiany w regule wydatkowej. Wydatki na armię poza limitem
Choć w obu tych przypadkach moment wprowadzenia zmian nie został tak jasno określony, jak w przypadku 800 Plus. Prezes mówił jedynie, że – w przypadku darmowych leków – zmiana ma nastąpić „w bardzo krótkim czasie”, że wymaga ona „pewnych rozwiązań prawnych i także budżetowych” i wyraził nadzieję, że „można też powiedzieć że nowy rok to już będzie początek tej sytuacji”.
Natomiast co do opłat za autostrady to „jeśli uda się uchwalić w odpowiednim czasie ustawy” mają one zostać zniesione „w najkrótszym możliwie w okresie”. A kwiestia opłat za prywatne autostrady ma zostać rozwiązana w przyszłym roku.
Wzrost wydatków to większa inflacja
Kolejna sprawa to scenariusz makroekonomiczny, który – też wiele na to wskazuje – również się właśnie zdezaktualizował.
Według prognoz z WPFP inflacja miała stopniowo spadać w kolejnych latach. W tym roku średnio miała wynieść 12 proc., ale w przyszłym już 6,5 proc., a w następnym 3,9 proc.
Zwiększenie wydatków i uszczuplenie dochodów to kolejny impuls fiskalny do gospodarki, który może zwiększać konsumpcję i przez to obniżać tempo spadku inflacji.
Dodatkowa trudność w szacowaniu inflacji to niemały znak zapytania co do perspektyw polityki pieniężnej. Oficjalny przekaz ze strony prezesa NBP Adama Glapińskiego i większości w Radzie Polityki Pieniężnej jest taki, że cykl podwyżek stóp procentowych nie został zakończony. Ale jednocześnie na przełomie kwietnia i maja mieliśmy całą serię wypowiedzi wskazujących, że w RPP jest coraz większa ochota do rozpoczęcia cyklu obniżek stóp jeszcze w tym roku.
Teraz, gdy z zapowiedzi lidera rządzącej partii wynika, że zanosi się na rozluźnienie polityki fiskalnej nie wiadomo, czy nadzieje na obniżki są nadal aktualne. Jeśli są, to inflacja może wcale ta szybko nie spadać, jak to jeszcze pod koniec kwietnia szacowali analitycy Ministerstwa Finansów.
Waloryzacja 500 Plus staje się faktem. Prezes PiS licytuje wysoko