Kto jeszcze pamięta, czym była „Piątka dla zwierząt”? Prawa zwierząt, zwłaszcza hodowlanych, w czasie kampanii wyborczej mało kogo obchodzą. Sprawdziliśmy, co w tej sprawie mają do powiedzenia partie polityczne startujące w wyborach.
W Polsce rocznie zabijanych jest ok. 8 mln zwierząt – lisów, norek, nutrii, szynszyli, jenotów. Polscy hodowcy zarabiają na tym ok. 400 mln zł rocznie. Szacuje się, że w kraju działa od 800 do nawet tysiąca ferm futerkowych.
– W wielu krajach zabroniono hodowli zwierząt na futra – stało się tak np. w Wielkiej Brytanii, Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Słowenii, Austrii, a w Szwajcarii przepisy są tak restrykcyjne, że hodowcy rezygnują sami. Niestety często „przedsiębiorcy” przenoszą się z prowadzeniem hodowli zwierząt futerkowych z krajów, w których wprowadzono zakaz do tych, gdzie jeszcze go nie ma – np. do Polski – czytamy na stronie organizacji Czarna Owca.
Czytaj także: Zabawki, interaktywne gry, ubranka. W zwierzęta inwestujemy miliardy złotych
Polska ma też jeden z najwyższych odsetków zwierząt, które są zamykane w klatkach, wynika z danych organizacji Compassion in World Farming. To około 76 proc., co oznacza, że za kratami przebywa ok. 40 mln zwierząt.
W systemie klatkowym trzymanych jest ponad 39 mln kur niosek, ok. 1,5 mln cieląt, ok. 490 tys. macior oraz ok. 1,7 mln królików, podaje organizacja.
Ale los zwierząt domowych bardzo często także nie należy do najłatwiejszych. Jak wynika z raportu organizacji Otwarte Klatki, opublikowanego w 2021 roku, tylko w latach 2017-2019 w objętych badaniem prokuraturach zarejestrowano łącznie 4748 spraw o przestępstwo znęcania się nad zwierzętami. A to jedynie przypadki wykryte.
Mimo to zwierzęta w kampaniach wyborczych często były pomijane, ich los nie interesował nikogo. Mimo, że organizacje prozwierzęce apelują o zaprzestanie chowu klatkowego czy hodowli zwierząt futerkowych, taki proceder wciąż trwa.
Nikt piątki nie przybije
Przejawem troski o los zwierząt miała być „Piątka dla zwierząt”, ustawa, którą przed paroma laty chciało wprowadzić Prawo i Sprawiedliwość. Lider ugrupowania, Jarosław Kaczyński, słynie bowiem z miłości do braci mniejszych.
Ustawa miała w założeniu poprawić dobrostan zwierząt. U jej podstaw leżał zakaz uboju rytualnego bez ogłuszania, zakaz hodowli zwierząt futerkowych, zakaz używania dzikich zwierząt w cyrkach, edukacja na temat praw zwierząt i surowsze kary za znęcanie się nad zwierzętami.
Mimo to, „Piątka” nie została wprowadzona. Finalnie, po głosowaniu, Senat wprowadził do niej szereg poprawek, w tym zmieniająca ograniczenia dotyczące uboju rytualnego drobiu. A także przewidującą, że hodowla zwierząt na futra może być prowadzona do 1 lipca 2023 roku, a ubój rytualny do 31 grudnia 2025 roku. Sejm nie rozpatrzył dotąd poprawek Senatu.
Co mogło pójść nie tak? „Piątka dla zwierząt” kolidowała bowiem z interesami szerszych grup społecznych.
– W Krajowym Planie Strategicznego Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027 jest mowa o dobrostanie zwierząt, natomiast w świetle dyskusji o ochronie zwierząt (…). Piątka dla zwierząt odeszła w niepamięć – powiedział ówczesny minister rolnictwa i rozwoju wsi, Henryk Kowalczyk.
Miłośnicy zwierząt powinni jednak zdawać sobie sprawę z tego, jakie plany wobec zwierząt mają największe partie polityczne, które prawdopodobnie po 15 października będą rządzić w Polsce.
Niestety, nasze poniższe zestawienie jest raczej wyliczanką partii, którym los zwierząt jest raczej obojętny.
Prawo i Sprawiedliwość: Nie ma już piątki
Partia rządząca w swoich postulatach nie powtórzyła niestety szlachetnych planów prozwierzęcych sprzed paru lat. W programie PiS-u nie ma słowa o dobrostanie zwierząt. Jeśli gdziekolwiek się pojawia, to w kontekście opłacalności dla rolnictwa.
– Doprowadzimy do zbudowania konkurencyjnego sektora produkcji rolnej z uwzględnieniem wymagań klimatu, środowiska i dobrostanu zwierząt – czytamy w programie wyborczym PiS.
Wśród postulatów nie znajdziemy planów odejścia od chowu klatkowego, zakazu hodowli zwierząt na futra czy zaostrzenia kar za znęcanie nad zwierzętami. Z pięknych niegdyś planów nie zostało nic.
Koalicja Obywatelska: NIC
Zwierząt nie ma także w programie największej partii opozycyjnej. Koalicja Obywatelska w „100 konkretach” o zwierzętach nie pisze wcale. Jedyna wzmianka dotyczy hodowli.
– Odbudujemy polską tradycję hodowli świń – budżet pokryje całość kosztów bioasekuracji – czytamy.
To o tyle zadziwiające, że jedną z partii, która wchodzi w skład Koalicji Obywatelskiej, są Zieloni. Ugrupowanie deklaruje wsparcie dla działań na rzecz likwidacji chowu klatkowego, poprawy dobrostanu kurczaków czy zakazu hodowli zwierząt na futra. Jednak oficjalny program koalicji milczy.
Nowa Lewica: Będzie Rzecznik Praw Zwierząt
Partią, która w programie wyborczym pochyla się nad losem zwierząt, jest Lewica. Wśród postulatów znajduje się utworzenie instytucji Rzecznika Praw Zwierząt. Do 2027 roku partia chce skończyć z fermami futrzarskimi, chowem klatkowym i wykorzystywaniem zwierząt w cyrkach.
Nowa Lewica zauważa również ogromny problem drogich wizyt weterynaryjnych. Proponuje zatem bon weterynaryjny dla potrzebujących seniorów, opiekujących się zwierzętami.
– Wdrożymy powszechny program pełnej refundacji kastracji, sterylizacji i czipowania zwierząt domowych, aby przeciwdziałać bezdomności zwierząt i wypieraniu innych gatunków z ekosystemu – czytamy.
Trzecia Droga: Rozdźwięk w koalicji
W swoim programie słowem o dobrostanie zwierząt nie wspomina koalicja PSL-u i Polski 2050 Szymona Hołowni. Jak można podejrzewać, kwestia chociażby hodowli zwierząt może być punktem spornym w planach Trzeciej Drogi.
Samodzielnie Polska 2050 deklarowała bowiem, ze chce odejścia od chowu klatkowego, wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra, a także poprawy dobrostanu kurczaków. Sprzeciwia się również sprzedaży żywych ryb, przeznaczonych do konsumpcji. Opowiada się za wprowadzeniem instytucji Rzecznika Praw Zwierząt.
W Polskim Stronnictwie Ludowym próżno natomiast szukać takich postulatów. Podobnie jak w oficjalnym programie wyborczym Trzeciej Drogi.
Konfederacja: Zupa z psa
Jak można się spodziewać, partia wolnościowców nie tylko nie wspomina w swoim programie o ochronie praw zwierząt – nie chce też zakazu chowu klatkowego czy jakichkolwiek regulacji ograniczających koncentrację i oddziaływanie ferm przemysłowych na lokalne społeczności.
Mało tego, kilka tygodni temu jedna z kandydatek do Sejmu z list Konfederacji zasłynęła wywiadem, w którym mówiła o handlu psim mięsem. Została za to usunięta z list.
Wydaje się jednak, że jej poglądy w szeregach Konfederacji nie są wcale odosobnione.
– Nie jest pies niczym lepszy od krowy – bronił byłej już kandydatki jeden z czołowych polityków Konfederacji, Dobromir Sośnierz w „Wieczornym Expressie”. Po czym dodał, że nie ciągnie go do jedzenia psów, a w Polsce „nie ma na to rynku”.
Czytaj także:
- Pies w samolocie, czyli wszystko o lataniu ze zwierzęciem. Nie zawsze można go zabrać na pokład
- UE mniej skłonna do zaostrzenia zasad hodowli zwierząt. Chodzi o ceny żywności
- Nie tylko robaki, czyli nowa alternatywa dla hodowli zwierząt. UE nie mówi „nie”
- Wynaleziono soję o smaku wieprzowiny. To może być początek końca hodowli zwierząt