Import równoległy leków przynosi polskim pacjentom średnio 600 mln zł oszczędności rocznie. W ciągu ostatnich sześciu lat dało to łącznie 3,6 mld zł, które – jak wynika z raportu Stowarzyszenia Importerów Równoległych Produktów Leczniczych (SIRPL) – pozostały głównie w kieszeniach pacjentów. Uproszczenie procedur i zwiększenie udziału leków refundowanych w imporcie pozwoliłoby uzyskać jeszcze większe korzyści.
Taniej i bezpiecznie dla pacjentów
– Import równoległy leków to jest sprowadzanie tych samych leków, które już są dostępne dla pacjentów w Polsce, z innych krajów Unii Europejskiej, gdzie te leki są oferowane taniej. Korzyści dla pacjenta to są oczywiście tańsze leki i więcej leków, ponieważ jest to alternatywne źródło dostaw, szczególnie w sytuacji, kiedy czasami leków brakuje na rynku w Polsce – mówi Tomasz Dzitko, prezes SIRPL.
Import równoległy jest w pełni bezpieczny, regulowany przepisami unijnymi i krajowymi. Obejmuje oryginalne produkty tego samego producenta, przepakowane zgodnie z normami. To głównie leki na receptę, niezbędne dla pacjentów i oferowane w korzystniejszej cenie.
Kluczowe znaczenie dla aptek
– Dostępność do leków, w tym również leków z importu równoległego, staje się dla polskich aptekarzy bardzo ważnym elementem codziennej pracy. (…) Ten model dystrybucji jest ważnym elementem zaopatrzenia aptek w leki. Co więcej, bardzo często ma znamienity wpływ także na ich cenę. To rozwiązanie staje się ważnym elementem rynkowym. Jest dla nas ultrapozytywnym rozwiązaniem, jeżeli chodzi o zwiększenie dostępności do trudno osiągalnych leków dla polskich pacjentów – mówi dr n. farm. Mikołaj Konstanty, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej.
Z danych raportu IQVIA, przygotowanego dla SIRPL, wynika, że tylko w 2024 roku import równoległy przyniósł 723 mln zł oszczędności. W ciągu sześciu lat średnioroczna wartość oszczędności wynosiła 600 mln zł – równowartość rocznego programu finansowania terapii in vitro lub leczenia dzieci z SMA terapią genową. Według raportu każda złotówka obrotu lekami z importu równoległego przynosi systemowi 1,18 zł oszczędności.
Potrzebne zmiany w przepisach
Obecnie udział importu równoległego w rynku farmaceutycznym wynosi ok. 1 proc., a wśród leków refundowanych – zaledwie 0,25 proc. Dla porównania w Niemczech jest on ośmiokrotnie większy, a w Danii – dwudziestokrotnie.
– To bardzo fajnie się rozwija i coraz więcej leków wprowadzanych jest na rynek, jednak są to leki przede wszystkim pełnopłatne. Te oszczędności, które generujemy jako importerzy równolegli, lądują w kieszeniach pacjentów. Niewielka liczba leków znajduje się na listach refundacyjnych. To jest problem, ponieważ wtedy oszczędności pojawiłyby się także w znacznej kwocie w kieszeni NFZ – mówi Tomasz Dzitko.
SIRPL apeluje do Ministerstwa Zdrowia o uproszczenie procedur wpisywania leków z importu równoległego na listy refundacyjne. Chce też, aby MZ stworzyło odrębną definicję dla importerów. Domagają się również zniesienia niektórych obowiązków administracyjnych, które są trudne do spełnienia przez firmy niebędące producentami leków.
Większa skala importu to większe bezpieczeństwo lekowe
Branża i organizacje pacjenckie podkreślają, że obecne przepisy zniechęcają przedsiębiorców do rozszerzania działalności. Importerzy muszą bowiem zapewnić ciągłość dostaw już na etapie składania wniosków refundacyjnych, co jest ryzykowne, ponieważ nie mają wpływu na decyzje producentów za granicą.
– Obawiają się, że nie będą mieli wpływu na dostępność tego leku, który wpisali na listy refundacyjne, ponieważ nie jesteśmy ich producentem (…). Producent w kraju, gdzie się zaopatrujemy, może zmienić cenę, wycofać lek z rynku, zakazać jego eksportu. To spowoduje, że nie będziemy go mogli kupić nie z naszej winy, a kara za niedotrzymanie ciągłości dostaw jest bardzo dotkliwa – mówi Dzitko.
Zdaniem Mikołaja Konstantego, zwiększenie skali importu równoległego wzmocni bezpieczeństwo lekowe Polski. Ten kanał dystrybucji jest potrzebny, zwłaszcza że kraje, które nie zabezpieczą dostępności leków, mogą narazić na szkodę swoich pacjentów.
– Mając możliwość pozyskania leków z importu równoległego, czujemy się bezpieczniejsi. (…) Dostępność do leków i bezpieczeństwo lekowe w dzisiejszych czasach staje się pewnym orężem, lek dzisiaj staje się bronią – mówi wiceprezes NIA.
Polecamy również:
- Europejskie kraje zwiększają import rosyjskiej energii mimo wspierania Ukrainy
- Stabilna produkcja, obciążone apteki. BIG InfoMonitor o kondycji farmacji
- Polacy odpowiedzieli, co by ich przekonało do systemu kaucyjnego
- Prawo jazdy po nowemu. Unijna dyrektywa wprowadza surowsze przepisy i okres próbny dla młodych kierowców