Przechodząc na emeryturę, Polak może liczyć na to, że ZUS będzie mu wypłacał równowartość niespełna jednej trzeciej ostatniej pensji. Polka-emerytka dostanie natomiast nieco ponad jedną piątą ostatniego wynagrodzenia. Nasz system emerytalny pod tym względem należy do najgorszych w krajach, dla których dane zbiera OECD. A to aż 52 państwa.
Pod względem wysokości stopy zastąpienia – bo tak się fachowo nazywa ten przelicznik – w przypadku mężczyzn Polska jest szósta od końca w tych zestawieniach. W statystykach dla kobiet zajmujemy trzecie miejsce od końca. Wyprzedzamy jedynie Republikę Południowej Afryki i Litwę.
Skąd tak zły wynik? Częściowo wynika on z samego systemu emerytalnego, jaki mamy w Polsce po reformie z 1999 roku.
Bieda-emerytury kobiet
Reforma wprowadziła system zdefiniowanej składki w miejsce poprzednio działającego systemu zdefiniowanego świadczenia. W skrócie, uzależnia on wysokość emerytury od wielkości odprowadzanych składek, a nie od tego, jaki zawód się wykonywało w czasie zawodowej kariery i jak długo. System zdefiniowanej składki preferuje w oczywisty sposób tych, którzy na rynku pracy są najdłużej i zarabiają najwięcej. Założeniem reformy z 1999 roku było dobrowolne dodatkowe oszczędzanie w dodatkowym trzecim filarze i dalszy trwały rozwój rynku kapitałowego. To miało dodatkowo budować kapitał emerytalny ubezpieczonych.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Ale plan nie do końca wypalił. Ubezpieczeni niechętnie odkładają na dodatkową emeryturę. A tzw. filar kapitałowy, czyli otwarte fundusze emerytalne, został praktycznie zdemontowany. Co gorsza jednak, kompletnym fiaskiem zakończył się projekt zrównania i podniesienia wieku emerytalnego, co miało wydłużyć aktywność zawodową Polaków. Źle skomunikowana zmiana, wprowadzona bez wystarczająco szerokich konsultacji społecznych, stała się łatwym politycznym celem. Odwrócenie tego przedsięwzięcia przez rząd PiS i przyjęcie tej samej retoryki przez inne partie w zasadzie pogrzebała szanse na systemowe załatwienie sprawy wieku emerytalnego.
Efekt widać na tej grafice. To stopa zastąpienia dla kobiet w 53 krajach. Polska jest na samym dole stawki. Problem polega nie tylko na niskim wieku emerytalnym kobiet, ale też na ich krótszej aktywności zawodowej. A także niższych płacach w porównaniu z zarobkami mężczyzn. Stąd, według wyliczeń OECD, Polka przeciętnie może liczyć na emeryturę w wysokości nieco ponad 22 proc. ostatniego wynagrodzenia.
Zmiany będą, ale jakie?
Nowy koalicyjny rząd już zdążył twardo podkreślić, że żadnych zmian związanych z wiekiem emerytalnym nie będzie. Ale, jak mówił ostatnio w Tok FM wiceminister rodziny i pracy Sebastian Gajewski, jest kilka pomysłów na zmiany w systemie. Mają one rozwiązywać problem nie tylko niskiej stopy zastąpienia, ale również tzw. emerytur groszowych. To zjawisko dotyka tych, których okres aktywności zawodowej przypadał w czasach transformacji, gdy panowało bardzo wysokie bezrobocie.
W rozmowie z radiem wiceminister też jasno podkreślał, że utrzymane będą 13. i 14. emerytura.
– To, co zostało dane, nie zostanie zabrane. Mamy świadomość, że obecne instrumenty nie są doskonałe, ale zarówno ja, jak i Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dostrzegamy istotny sens w ich utrzymaniu. Zdajemy sobie sprawę z niedoskonałości tych rozwiązań, ale jednocześnie dostrzegamy ich znaczenie dla wielu osób – mówił Gajewski.
Jego zdaniem dodatkowe emerytury mogą częściowo rekompensować niskie stopy zastąpienia. Bo w przypadku mężczyzn przechodzących na emeryturę nie jest pod tym względem dużo lepiej niż u kobiet. Co pokazuje ten wykres:
Ale w pewnym sensie rząd i tak będzie musiał się zmierzyć z kwestią wieku emerytalnego. Bo jednym z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy, które muszą być zaliczone, by móc otrzymać pieniądze, jest wydłużenie tzw. efektywnego wieku przechodzenia na emeryturę. Chodzi o dłuższą aktywność zawodową seniorów, którą można uzyskać na różne sposoby, w tym oferując preferencje podatkowe. W Polsce pracujący emeryt może liczyć na zwolnienie podatkowe dochodów z pracy, ale tylko do określonego progu.
Ale same obniżki podatków mogę nie wystarczyć, skoro powszechne jest zjawisko tzw. ageizmu na rynku pracy wobec osób powyżej 50. roku życia. Znacznie trudniej jest im wrócić na rynek pracy po okresie nieobecności lub zmienić pracę. W takim przypadku będą potrzebne szersze zmiany systemowe, korzystne również potencjalnych pracodawców, z uelastycznieniem form zatrudnienia na czele.
Polecamy też:
- Wiek emerytalny bez zmian? I tak trzeba dłużej pracować. Inaczej emerytura będzie głodowa
- Seniorzy chcą dłużej pracować. Są jednak dyskryminowani
- Seniorzy drżą o finanse. Średnio mają 17 tys. zł długów
- Seniorzy otwierają się na bankowość i zakupy online. Ale na temat zagrożeń wiedzą niewiele
- Praca w sąsiednim województwie mało kogo interesuje. Winny jest brak kolei
Może tak napisać cokolwiek o metodologii wyliczania emerytury? Jak to się liczy, że w Polsce wychodzą tak niskie świadczenia i porównać to do metod obliczeń w takiej Brazylii?