Do poziomu 71,32 dol. wzrósł międzynarodowy benchmark ceny ropy Brent po wczorajszych atakach na pompownie ropy naftowej w Arabii Saudyjskiej, donosi Financial Times.
Dwie pompownie w królestwie zostały zaatakowane przez drony. Zdarzenie miało miejsce 48 godzin po atakach na saudyjskie tankowce.
W jego wyniku nie doszło do znacznych zniszczeń, a Rijad zapewnia, że dostawy ropy nie będą w żaden sposób zakłócone. To jednak nie przeszkodziło ropie zdrożeć o 1,09 dol.
Do obu ataków przyznaje się jemeński rebeliancki Ruch Huti, który sympatyzuje z Iranem. Wydarzenia są pokłosiem zwiększenia napięcia na linii Iran – Stany Zjednoczone. Arabia Saudyjska jest regionalnym pupilkiem Waszyngtonu.
Jeśli więc chodzi o Bliski Wschód, robi się gorąco. Fala politycznych upałów dalej będzie owocować wzrostami ceny ropy, ale – jak wspomnieliśmy w zeszłym tygodniu – to może się okazać naszym najmniejszym problemem, jeśli chodzi o eskalację animozji między Teheranem a Waszyngtonem.