Polskie przedsiębiorstwa jeszcze nie zdążyły się otrząsnąć z pandemicznych problemów, a wojna już napełnia je obawami. Polski Instytut Ekonomiczny porównał dane sprzed trzech lat do najnowszych odpowiedzi firm dotyczących kryzysów.
Pandemia COVID-19 spowodowała zagrożenia dla działalności firm wynikające z lockdownów. To doprowadziło do przerwania łańcuchów dostaw oraz często utraty możliwości sprzedaży i świadczenia usług.
Pod koniec 2021 roku, po dwuletnim trwaniu pandemii COVID-19, polskie firmy za największe zagrożenie uznały wysoką inflację i niskie inwestycje. W innych krajach przedstawicieli firm niepokoiły również kwestie związane z cyberbezpieczeństwem biznesu.
Obecnie agresja Rosji na Ukrainę przyniosła nowe zagrożenia dla przedsiębiorstw. Firmy obawiają się problemów z łańcuchem dostaw oraz stagflacji, oznaczającej jednoczesną wysoką inflację i stagnację gospodarczą.
Wiele czynników składa się na zagrożenia
Z badań PIE przeprowadzanych na początku marca 2022 wynika, że 42 proc. przedsiębiorstw obawia się, że wojna może być dużym zagrożeniem dla prowadzonej przez nie działalności.
Aktualne obawy firm dotyczą różnych obszarów funkcjonowania przedsiębiorstw i z różnym natężeniem występują w poszczególnych sektorach gospodarki. Wśród firm mających duże obawy co do swojej działalności, w związku z trwającą wojną, szczególnie mocno eksponowany jest niepokój o przyszłą sytuację gospodarczą. Silnie odczuwają to firmy usługowe i budowlane (92 proc. wskazań).
Czytaj także: Europie nie grozi głód, ale to bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze. Wywiad z Januszem Wojciechowskim
Istotne obawy dotyczą również rosnących cen energii, szczególnie uciążliwych dla produkcji (88 proc.), ale też dla handlu i usług (po 83 proc. wskazań). Firmy budowlane wiążą też swoje obawy z brakiem dostępności produktów, półproduktów i materiałów (63 proc.). Natomiast zatory płatnicze są zmorą przede wszystkim firm handlowych i transportowych (po 64 proc.).
Dodatkowo podczas wojny pogłębił się problem z dostępnością pracowników, w szczególności w branżach zatrudniających przed wojną liczną grupę Ukraińców (budownictwo, TSL).
Niedobory pracowników związane są z obserwowanym po wybuchu wojny zjawiskiem powrotu mężczyzn do Ukrainy.
Firmy już wcześniej były doświadczone kryzysami
W 2019 roku, jeszcze przed pandemią koronawirusa, 67 proc. przedsiębiorstw w Polsce uznało, że doświadczyło przynajmniej jednego rodzaju kryzysu. Do najbardziej dotkliwych czynników kryzysowych zaliczono wówczas:
- czynniki operacyjne (obejmujące awarie operacyjne, awarie produktu oraz zakłócenia łańcucha dostaw – 25 proc. wskazań);
- technologiczne (awarie technologiczne i cyberbezpieczeństwo – 22 proc.);
- finansowe (płynność finansowa i działania akcjonariuszy – 17 proc.);
- reputacyjne (nadużycia zarządu i media społecznościowe – 15 proc.).
Mniejsze znaczenie miały czynniki prawne (regulacyjne i naruszenie zasad etyki – 12 proc.), humanitarne (klęski żywiołowe, terroryzm, napięcia geopolityczne/wojny – 6 proc.) i związane z kapitałem ludzkim (zmiana zarządu, przemoc w miejscu pracy – 3 proc.).
Firmy obawiały się kryzysów wywołanych przez czynniki rzadko dotykające polskie przedsiębiorstwa. Należały do nich terroryzm (19 proc.) czy klęski żywiołowe (17 proc.).
Brak zespołów kryzysowych pogłębia trudności
W sytuacji pogłębiającej się niepewności i nowych zagrożeń firmy powinny korzystać z doświadczeń i być przygotowane na nowe problemy.
Jednak aż 54 proc. firm w Polsce nie posiada sformalizowanego zespołu odpowiedzialnego za reakcję na wypadek kryzysu. Jednocześnie strategia działania w obliczu kryzysu czterokrotnie zwiększa prawdopodobieństwo wyjścia z trudnej sytuacji wzmocnionym.
Jedynie 5 proc. polskich firm przyznaje, że przejście przez kryzys pozwoliło na wzmocnienie organizacji. Na świecie twierdzi tak 42 proc. badanych firm. W Polsce aż 54 proc. firm uważa, że kryzys spowodował pogorszenie stanu ich przedsiębiorstwa.
Do Polski w miesiąc trafiło więcej uchodźców niż do całej UE w czasie kryzysu migracyjnego w 2015 r.