Na amerykańskim rynku pracy padł kolejny rekord zarejestrowanych w tydzień bezrobotnych. Czy taki scenariusz może się powtórzyć w Polsce i Europie?
„Dane potwierdzają, że amerykańska gospodarka „spadła z klifu” i znajduje się już w recesji” – napisali ekonomiści PKO BP w komentarzu do opublikowanych w czwartek danych w USA.
Liczba Amerykanów, którzy po raz pierwszy złożyli wniosek o zasiłek dla bezrobotnych pobiła rekord sprzed tygodnia i wyniosła 6,6 mln osób.
W zeszłym tygodniu natomiast liczba nowozarejestrowanych bezrobotnych wyniosła 3,283 mln i był to już wtedy rekord, który, jak się wydawało, jest nie do pobicia. Poprzedni tygodniowy rekord miał miejsce w październiku 1982 roku. Wówczas przyrost liczby bezrobotnych wyniósł 695 tys. osób.
Czy amerykański scenariusz powtórzy się u nas?
Jak powiedział 300Gospodarce Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora ds. badań i analiz w Polskim Instytucie Ekonomicznym, dane z amerykańskiego rynku pracy wyglądają szokująco i stanowią zapowiedź nadciągającego kryzysu gospodarczego.
„10 mln osób w USA w ciągu dwóch tygodni zgłosiło się po zasiłki dla bezrobotnych, co oznacza, że 3 proc. całej populacji tego kraju znalazło się na bezrobociu. Wielu obserwatorów mogłoby się zasugerować, że oznacza o podobne scenariusze dla Polski i krajów europejskich” – powiedział.
Jak dodał Kubisiak, taki scenariusz dla Europy jest co do tendencji możliwy, ale w kontekście skali i tempa dyskusyjny.
„Różnice pomiędzy naszymi kontynentami są nie tylko geograficzne, ale również dotyczą elastyczności i specyfiki zatrudnienia. Kluczową rolę odgrywają w tym zakresie okresy wypowiedzeń oraz zabezpieczenia miejsc pracy. Dla przykładu w Polsce na 16,5 mln osób pracujących na koniec 2019 roku ok. 13 mln stanowiły osoby zatrudnione w oparciu o umowy o pracę. Taka forma zatrudnienia przewiduje okresy wypowiedzeń na poziomie 2 tygodni (w warunkach zatrudnienia do 6 miesięcy) w trybie miesięcznym (po przepracowaniu pół roku) lub 3 miesięcznym (przy staży zatrudnienia powyżej 3 lat).”
„Natomiast w USA okresy wypowiedzenia stanowią rzadkość i albo ich w ogóle nie ma, co oznacza zwolnienia z dnia na dzień, albo wynoszą maksymalnie 2 tygodnie. Między innymi to rozwiązanie powoduje, że Stany Zjednoczone znajdują się na 1 miejscu w rankingu OECD na najbardziej elastyczne rynki pracy na świecie” – wyjaśnił Kubisiak.
Czy amerykański model rynku pracy jest korzystny? Jak zauważa ekonomista z PIE, tak duża elastyczność zatrudnienia w czasach prosperity może stanowić przewagę konkurencyjną, ale w warunkach kryzysowych wzmaga napięcia na rynku pracy.
„W przypadku europejskich rynków pracy, pomimo kosztownych działań osłonowych w wielu krajach, będzie najpewniej dochodzić do zwolnień i wzrostu bezrobocia, ale tempo jego narastania będzie opóźniana właśnie sztywnością zatrudnienia. To może okazać się zaletą, w warunkach gdyby walka z epidemią miała okazać się jednak krótko- bądź średnioterminowym szokiem gospodarczym. Wówczas zdjęcie lockdown’ów i powrót do w miarę normalnego funkcjonowania gospodarek może złagodzić plany redukcji etatów i nie dopuścić do tak masowego bezrobocia jak to obserwowane obecnie w USA” – mówi.
>>> Czytaj też: Psychozy, piramidy, protekcjonizmy – przegląd scenariuszy i rozwiązań na czasy po epidemii [ANALIZA 300GOSPODARKI]