Ceny gazu osiągnęły dziś rekordową cenę. Notowania kontraktów na sprzedaż gazu na holenderskim rynku TTF są dwukrotnie wyższe, niż przed rosyjską agresją na Ukrainę.
Prawie 194 euro za jedną megawatogodzinę – tyle wyniosła cena kontraktów na sprzedaż gazu w jednym z najważniejszych punktów obrotu tego surowca – holenderskim wirtualnym punkcie TTF – ok. godz. 10.00 w środę 2 marca.
Później zaczęła spadać. Ok. godziny 11.30 cena kontraktu wynosiła ok. 159 euro za 1 MWh.
To jednak i tak prawie dwa razy więcej niż w ubiegłą środę – czyli w ostatni dzień przed rosyjskim atakiem. Wtedy cena kontraktów wyniosła ok. 88,3 euro za megawatogodzinę.
Kryzys gazowy w Europie
Po rosyjskiej agresji na Ukrainę cena tego surowca znowu wzrosła, gdyż Rosja jest jednym z ważniejszych eksporterów gazu. Kraje zachodnie zaczęły natomiast nakładać sankcję na Rosję.
Obecne wzrosty mogą być efektem tego, że rynek bierze pod uwagę możliwość kolejnych sankcji. Taką ewentualność sugerował we wczorajszym orędziu prezydent USA Joe Biden. Jak wskazują analitycy banku ING, UE rozważa wprowadzenie zakazu zawijana rosyjskich statków do europejskich portów. Wcześniej taką decyzję podjęły Wielka Brytania i Kanada.
– Oznaczałoby to utrudnienia dla handlu z Rosją. Dlatego na rynkach surowcowych mamy kolejną falę wzrostów cen ropy z 99 do 115 dolarów za baryłkę oraz skok cen gazu jednego dnia o kolejne 24 proc. – podają eksperci ING.
Europa kupuje od Rosji ok. 1/3 zużywanego gazu – wskazuje agencja Bloomberg. Dokładne proporcje są różne w różnych krajach. Rosyjski gaz odpowiada np. za jedyne 6 proc. niemieckiego miksu energetycznego. W Polsce z kolei rosyjski gaz to ok. połowy naszego zużycia tego surowca.
Rosyjska agresja zniechęca rynek
Ceny kontraktów TTF rosły już wcześniej. Od marca 2020 do wiosny 2021 roku utrzymywały się na poziomie poniżej 20 euro za 1 MWh, ale jesienią 2021 r. wzrost cen przyspieszył, tuż przez sezonem grzewczym w Europie.
Analitycy wskazywali wtedy, że przyczyną jest zmniejszenie przesyłu przez Rosję.
Na początku października kontrakty kosztowały ok. 55 euro, by sięgnąć poziomu aż 132 euro w grudniu 2021 roku.
Wraz z początkiem 2022 roku ceny znowu spadły do poziomu poniżej 100 euro, jednak pozostawały niestabilne.
Firmy nie chcą podpisywać nowych kontaktów z Gazpromem, rosyjskim państwowym koncernem paliwowym. Ale, jak wskazuje Bloomberg, rosyjska inwazja na Ukrainę sprawia, że wycofanie się europejskich kupców z już zawartych kontraktów handlowych z rosyjskimi firmami także jest realną możliwością.
Na wzrost cen gazu przekładają się także zniszczenia wojenne na terenie Ukrainy, która jest również ważnym eksporterem gazu ziemnego.
Inaczej niż jesienią 2021 roku, wzrost cen gazu nie jest jednak wywoływany zastopowaniem przesyłu z Rosji. Rosyjscy dostawcy nawet zwiększają przesył od momentu wybuchu wojny – wskazuje Bloomberg.
Jednak kontrakty na dostawy gazu to umowy na dostarczenie tego surowca w perspektywie 3 miesięcy. Niepewność sytuacji na rynku oraz możliwość zaostrzenia sankcji sprawiają, że rosyjscy partnerzy handlowi są mniej pewni, niż przed agresją.
Czytaj też:
- Zielone światło dla wznowienia budowy Baltic Pipe. Gaz do Polski popłynie już jesienią
- Polska obejdzie się bez węgla z Rosji, a od gazu odejdziemy w kilka miesięcy
- Rosjanie odkręcili kurki z gazem. Jamał wysyła gaz z Rosji pierwszy raz od 3 miesięcy
- Skąd Europa bierze gaz i czy da się zastąpić gaz z Rosji?
- Kryzys energetyczny. Skąd wzięły się wysokie ceny gazu w Europie?