Strona główna Analizy Dla niedowiarków: 11 wykresów pokazujących, że Polki naprawdę zarabiają mniej od Polaków

Dla niedowiarków: 11 wykresów pokazujących, że Polki naprawdę zarabiają mniej od Polaków

przez Daniel Rząsa

Tak, gender pay gap istnieje. 3 listopada opublikowaliśmy artykuł mówiący o tym, że kobiety w Polsce zarabiają średnio o 20 proc. mniej od mężczyzn wraz z zestawieniem tej różnicy według najpopularniejszych grup zawodowych.

Wielu mężczyzn zareagowała na tę publikację, pisząc, że: „te dane nic nie udowadniają”, „nie porównujemy tych samych stanowisk”, „kobiety pracują mniej od mężczyzn, mniej biorą nadgodzin”, a także że „bez uwzględnienia stażu pracy, doświadczenia zawodowego i wymiaru pracy te dane nie oddają rzeczywistości”.

Jeszcze inni wskazywali, że w ogóle nie istnieje coś takiego, jak różnice w zarobkach miedzy kobietami a mężczyznami.

Zainspirowało nas to do przyjrzenia się danym. Poniżej – używając szczegółowych statystyk Głównego Urzędu Statystycznego – na interaktywnych wykresach pokazaliśmy dokładnie, jak wygląda polski gender pay gap.

1. Na początek przypomnienie, jak wygląda ogólna różnica w płacach ze względu na płeć oraz w podziale na największe grupy zawodowe.

2. Różnica w zarobkach kobiet i mężczyzn nie wynika z wieku. Tylko w jednej grupie wiekowej na siedem przeanalizowanych kobiety zarabiały nieznacznie więcej od mężczyzn. Ta grupa to 60-64 lata.

3. Kobiety niezależnie od stażu pracy zarabiają mniej – co więcej, dane sugerują, że im wyższy staż pracy, tym zarobkowo dzieli je od mężczyzn większa przepaść.

4. Może w takim razie poziom wykształcenia robi różnicę? Na przykład: im wyższe wykształcenie, tym nierówności mniejsze? Nic z tego.

5. Niektórzy mogliby powiedzieć, że kobiety miesięcznie zarabiają mniej od mężczyzn, bo np. mniej pracują, a stawki za godzinę są takie same. No to sprawdźmy!

Rzeczywiście, jest pewna różnica: w przypadku miesięcznego wynagrodzenia mężczyźni zarabiają średnio 20 proc. więcej od kobiet, a w przypadku zarobków na godzinę ta różnica spada „tylko” do prawie 14 proc. Tylko.

Zobaczymy, czy jakikolwiek czynnik ma wpływ na tę różnicę w stawkach godzinowych. Na początek stawki godzinowe według wykształcenia.

6. No to sprawdźmy jeszcze stawki godzinowe w zależności od stażu pracy.

7. Skoro już jesteśmy przy stawkach godzinowych, to specjalnie dla was utaplaliśmy się w zupełnie nieprzyjaznych użytkownikowi bazach danych GUS i wyciągnęliśmy stawki za godzinę dla 151 stanowisk i grup zawodowych.

Poniżej możecie wybrać stanowisko z rozwijanego menu i zobaczyć, ile średnio na godzinę zarabia w Polsce np. lekarz albo operator maszyny do wyrobów włókienniczych. Oczywiście również z podziałem na płeć. Nie dziękujcie.

Z analizy 151 zawodów i grup zawodowych wynika, że nawet w kategorii „sekretarki” (to GUS ustalał, nie my) kobiety zarabiają mniej.

8. Jeśli zastanawiacie się, w ilu z powyżej ujętych zawodów i grup kobiety zarabiają więcej, śpieszymy z odpowiedzią: liczba ta wynosi 12 na 151.

W przypadku czterech „najbardziej dochodowych” zawodów dla kobiet ogólna średnia stawka godzinowa (bez względu na płeć) jest niemal równa średniej stawce dla mężczyzn. Może to po prostu oznaczać, że jest w nich tak mało kobiet, że ich zarobki nie mają większego wpływu na ogólną średnią.

Oto wszystkie 12 zawodów, w których kobiety zarabiają więcej. Są posortowane od tych z największą dochodową przewagą kobiet do tych z najmniejszą:

9. No dobrze, przejdźmy dalej. Ktoś może powiedzieć, że średnia dla mężczyzn jest wyższa, bo to w ogóle jest kiepski miernik tego, ile zarabiamy (w końcu średnia działa tak, że jeśli ja mam 1 tys., a ty 9 tys. to średnio mamy po 5 tys. zł). Może w takim razie mediana – bardziej sprawiedliwy wskaźnik dla takich statystyk – będzie bliższa prawdy?

Najpierw przypomnijmy: mediana to wartość środkowa. Mediana zarobków oznacza, że dokładnie połowa pracowników zarabiała poniżej tej kwoty. Mediana jest dobra, jeśli chcemy wyeliminować wpływ wartości skrajnych. A nuż u mężczyzn jest ich po prostu więcej?

Otóż jeśli weźmiemy pod uwagę medianę zarobków na godzinę, to różnica między wynagrodzeniem wg płci rzeczywiście spada. Ale dalece niewystarczająco – mediana zarobków pokazuje, że mężczyźni zarabiają o 13 proc. więcej od kobiet. Jest więc niewiele niższa niż różnica w średniej.

10. Na koniec mamy dla was pewne pocieszenie: u innych jest znacznie gorzej niż w Polsce (choć tak naprawdę to marne pocieszenie, że mi spłonął maluch, ale sąsiadowi Porsche… ale cóż, to jedyne pocieszenie, jakie mamy).

Otóż średnio w krajach UE różnica w zarobkach między kobietami a mężczyznami wynosi 14 proc. Według wyliczeń Eurostatu, unijnego urzędu statystycznego, dla Polski ta różnica to „tylko” 8,5 proc. Dlaczego? To wynika z metodologii i zaraz opiszemy to szerzej, ale wpierw wykresik pokazujący, o ile procent mniej zarabiają kobiety od mężczyzn w każdym kraju UE według Eurostatu.

11. Jak widzicie, jest u nas stosunkowo nieźle, ale są również złe wieści. Jesteśmy w grupie siedmiu krajów UE, gdzie gender pay gap rośnie, zamiast spadać (w stosunku do 2006 roku). Oprócz Polski w tej grupie są: Łotwa, Francja, Bułgaria, Malta, Słowenia i Portugalia.

Ok, na koniec wyjaśnijmy, dlaczego Eurostat mówi, że gender pay gap w Polsce to 8,5 proc., a GUS że 14 proc.

W przypadku GUS źródłem danych jest badanie struktury wynagrodzeń według zawodów za 2018 r. Wielkość próby wynosiła 47 tys. jednostek, co stanowiło 20 proc. ogólnej liczby zbiorowości podmiotów o liczbie pracujących powyżej 9 osób. Na badanie odpowiedziało ok. 25,6 tys. podmiotów. Wśród badanych podmiotów zebrano informacje dotyczące ok. 868,8 tys. wylosowanych pracowników, którzy przepracowali cały miesiąc (październik 2018 roku).

W wynagrodzeniach miesięcznych nie uwzględniono takich wypłat, jak: nagrody jubileuszowe, gratyfikacje, odprawy wypłacone przy przejściu na emeryturę, jednorazowe wynagrodzenia (wyrównawcze) wypłacone w związku ze zgłoszeniem i przyjęciem projektu wynalazczego powodującego zmianę norm pracy, ekwiwalenty za niewykorzystany urlop.

Wyjaśniała to naszej redaktorce Martynie Trykozko, kiedy ta jeszcze pracowała w Forsal.pl, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, wtedy europosłanka, a wcześniej pełnomocniczka ds. równego traktowania w rządzie PO w latach 2011-2014.

„(…)Eurostat w swoich badaniach bierze pod uwagę tylko niektóre sektory. Po drugie, stawka za godzinę to tylko część wynagrodzenia. Nie są tu brane pod uwagę dodatki za staż, funkcję, nagrody roczne czy jubileuszowe, dodatki za nadgodziny itp. Luka płacowa jest zatem małym fragmentem układanki, dotyczącej różnicy w zarobkach kobiet i mężczyzn. Gdybyśmy porównali roczne rozliczenia podatkowe kobiet i mężczyzn, uzyskalibyśmy znacznie szerszą informację o tej różnicy. Dlatego postulowane jest, żeby to nie luka płacowa była dla nas wskaźnikiem różnic funkcjonowania kobiet na rynku pracy, tylko luka całościowa, która mówi o całościowej różnicy w dochodach rocznych” – mówiła Kozłowska-Rajewicz.

Dziękujemy za uwagę.

Powiązane artykuły