Analitycy są dobrej myśli: ceny paliw nie powinny wzrosnąć. Europa wykorzystała ostatnie miesiące, by przygotować się na wejście w życie embarga na rosyjskie produkty naftowe.
Zakaz wchodzi w życie 5 lutego. To kolejny już etap unijnych sankcji na Rosję po jej agresji na Ukrainę.
Dwa miesiące wcześniej weszło w życie embargo na ropę surową. Wbrew obawom, nie zmieniło znacząco sytuacji na rynku.
Zamknięcie dopływu produktów naftowych przekłada się przede wszystkim na rynek oleju napędowego. Przed wybuchem wojny UE sprowadzała około 20 proc. tego paliwa właśnie z Rosji.
Zapasy paliwa przygotowane
Data wejścia w życie była znana od wielu miesięcy. Pozwoliło to firmom paliwowym na przygotowanie się. Zdaniem analityków embargo nie wpłynie więc bezpośrednio na rynek detaliczny.
– Magazyny oleju napędowego w Europie są zapełnione. W efekcie tych przygotowań w przededniu wejścia w życie embarga olej napędowy tanieje – mówi 300Gospodarce Urszula Cieślak z Biura Reflex.
Jak dodaje, czasu na przygotowania było dużo.
– Decyzja o embargo na produkty naftowe nie zapadła z dnia na dzień – tłumaczy.
Hurtowa cena ekodiesla w PKN Orlen zaczęła spadać pod koniec stycznia. 2 lutego wynosiła 5 982 zł za metr sześcienny wobec 6 219 zł tydzień wcześniej.
Oprócz wysokiej podaży na sytuację wpływa umocnienie się złotego.
– Ceny na rynku detalicznym w drugim tygodniu lutego mogą nawet spadać – wskazuje Urszula Cieślak.
Również Jakub Bogucki z e-petrol.pl przewiduje, że ceny po wejściu w życie embarga będą zachowywać się niezbyt dynamicznie. Polskie firmy bowiem zaopatrzyły się „na zapas”.
– Deklaracje polskich producentów i importerów okazują się uspokajające, a więc zapewne wpływ na ceny nie będzie mocno widoczny – komentuje analityk.
Według e-petrol, średnia cena oleju napędowego na stacjach paliw wynosiła 7,65 zł za litr w tygodniu zakończonym 1 lutego. Tydzień wcześniej było to 7,62 zł za litr.
Co nas czeka na rynku paliw
– Nie wykluczam natomiast, że przy dłuższym obowiązywaniu postanowień ceny będą mogły rosnąć, o ile napływ diesla z Rosji do Europy będzie dobrze uszczelniony – zaznacza jednak Jakub Bogucki.
Analitycy z Polskiego Instytutu Ekonomicznego uważają, że nowy etap sankcji uderzy mocniej w Rosję, ale i dla UE może stać się wyzwaniem. W 2022 r. UE sprowadzała z Rosji ponad 410 tys. baryłek oleju napędowego dziennie.
– W kolejnych miesiącach UE będzie musiała znaleźć alternatywne źródła dostaw dla ok. 300-400 tys. baryłek oleju napędowego. Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, amerykańskie, saudyjskie i indyjskie rafinerie stały się największym źródłem oleju napędowego w Europie. Problemem mogą być jednak wysokie ceny – czytamy w Miesięczniku Makroekonomicznym PIE.
Ekonomiści PIE sugerują, że szansą może być import z Chin, które podniosły kwoty eksportowe. W grudniu 2022 r. państwo to wyeksportowało 2,8 mln ton paliw – najwięcej od 2018 r.
Zdaniem analityków JP Morgan cytowanych przez Reuters można się spodziewać zmienności cenowej na rynku w pierwszych miesiącach po wprowadzeniu embarga. Jednak w drugim kwartale 2023 r. nierównowaga rynkowa powinna się zmniejszyć.
Czytaj również:
- Ceny paliw w górę, ale nie wszystkich. Najtańsza benzyna jest w centrum kraju
- Kuwejt zajmie miejsce Rosji. To stamtąd Europa będzie kupować paliwa
- Tak na nas zarabiają sprzedawcy paliw. Polska europejskim liderem wzrostu cen benzyny i diesla