Okazuje się, że cały przemysł odtwarzania i strumieniowania filmów on-line generuje 300 mln ton dwutlenku węgla rocznie, czyli 1 proc. globalnych emisji, pisze NewScientist.
Za jedną trzecią tych emisji odpowiadają serwisy strumieniowe, takie jak Netflix, a za kolejne 30 proc. oglądanie filmów porno.
Przynajmniej tak obliczył francuski think tank The Shift Project.
Wskazuje on też, że oglądanie filmów porno jest odpowiedzialne za roczną emisję takiej samej ilości CO2, co gospodarki krajów takich jak Belgia, Bangladesz czy Nigeria.
Ogółem ciągle rosnące emisje z sektora technologii cyfrowych odpowiadają obecnie za 4 proc. światowych, a w 2025 r. według prognoz będzie to 8 proc.
Za ten wzrost będzie odpowiadać rosnąca jakość transmisji i filmów, w tym także popularyzacja filmów w rozdzielczości 8K.
Eksperci sugerują wprowadzenie odpowiednich regulacji – już teraz niektóre serwisy oferują wyświetlanie filmów w rozdzielczościach wyższych, niż jest to w stanie wychwycić ludzkie oko.
„To pokazuje, że ludzie odpowiadający za rozwój usług cyfrowych powinni głęboko zastanowić się nad konsekwencjami korzystania z ich produktów. Z kolei z perspektywy pojedynczego człowieka, należałoby rzadziej pobierać aktualizacje, korzystać z mniejszej liczby urządzeń i nie oczekiwać wysokiej jakości połączenia internetowego w każdej lokalizacji” – powiedział w rozmowie z NewScientist Chris Preist z brytyjskiego Uniwersytetu w Bristolu.
>>> Czytaj też: Wykres Dnia: OFE najgorzej inwestującymi funduszami emerytalnymi na świecie w 2018 roku