Automatyzacja i sztuczna inteligencja coraz śmielej wchodzą do polskich firm. Według najnowszego „Barometru Rynku Pracy 2025” przygotowanego przez Gi Group Holding już 42 proc. przedsiębiorstw wdrożyło te technologie, a kolejne 23,5 proc. planuje to zrobić.
Zmiany przyspieszają – jeszcze dwa lata temu automatyzację stosowało zaledwie 21 proc. organizacji. Równocześnie rośnie potrzeba lepszego przygotowania zespołów i zarządzających do wykorzystania nowych rozwiązań.
Firmy stawiają na efektywność, ale nie bez barier
Jak pokazuje badanie, automatyzacja to dziś przede wszystkim sposób na poprawę efektywności procesów – zarówno produkcyjnych, jak i biznesowych. Dla 47 proc. firm oznacza ona usprawnienie działań operacyjnych, a dla 34 proc. – integrację systemów IT. Blisko jedna trzecia respondentów (32,7 proc.) postrzega AI i automatyzację jako wsparcie w podejmowaniu decyzji opartych na danych.
Wdrażanie nowych technologii nie jest jednak wolne od wyzwań. Najczęściej wskazywanymi barierami są ograniczenia techniczne (25,9 proc.), brak kompetencji kadry zarządzającej (25 proc.) oraz obawy związane z bezpieczeństwem danych (24,6 proc.). Wysokie koszty implementacji zniechęcają przede wszystkim średnie firmy (28 proc.), podczas gdy sektor publiczny wskazuje na sztywne budżety jako główne ograniczenie.
– Automatyzacja nie jest już opcją, lecz koniecznością. W obliczu rosnącej presji na efektywność firmy muszą szukać rozwiązań, które pozwolą im utrzymać konkurencyjność – mówi Tomasz Tarabuła, Dyrektor Regionalny Gi Group.
Pracownicy chcą się uczyć, ale nie mają jak
Z drugiej części badania – ukazującej perspektywę pracowników – wynika, że aż 46,7 proc. zatrudnionych chciałoby pogłębić swoją wiedzę o AI i automatyzacji. Pełne zrozumienie tych technologii deklaruje jedynie 21,8 proc., a 9 proc. przyznaje, że nie wie, czym są te narzędzia.
Co istotne, dostęp do edukacji technologicznej jest ograniczony. Ponad połowa (55 proc.) pracowników twierdzi, że ich pracodawcy nie zapewniają wystarczających możliwości rozwoju w tym obszarze. Tylko 9 proc. ocenia dostęp do wiedzy jako szeroki i adekwatny.
– Pracownicy odczuwają lęk przed nieznanym. Niepewność wobec przyszłości zawodowej, tempo zmian i brak kompetencji mogą prowadzić do stresu, a nawet oporu wobec nowych technologii. Dlatego tak ważne jest zaangażowanie pracodawców w proces edukacji i wdrożenia – mówi Ewa Michalska, Dyrektor Operacyjna Grafton Recruitment.
Sztuczna inteligencja w pracy – kto korzysta najczęściej?
Z raportu wynika, że obecnie 28,5 proc. pracowników korzysta regularnie z rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji. Przodują w tym pracownicy sektora usług (35,3 proc.), transportu i logistyki (32,3 proc.) oraz handlu (32,1 proc.). Najrzadziej z AI korzystają osoby zatrudnione w sektorze publicznym.
Uwagę zwraca również wpływ wieku, stanowiska i płci na wykorzystanie nowych technologii. Młodsi pracownicy (18–24 lata) najczęściej deklarują znajomość i stosowanie AI. Kobiety – mimo mniejszych deklaracji wiedzy – częściej korzystają z tych narzędzi w pracy niż mężczyźni (30,4 proc. wobec 26,7 proc.).
Co dalej? Potrzebna strategia, nie tylko technologia
Eksperci Gi Group podkreślają, że wdrażanie innowacji to nie tylko kwestia narzędzi, ale przede wszystkim strategii i odpowiedzialnego przywództwa. Bez odpowiedniego wsparcia kompetencyjnego i kultury otwartej na zmiany, nawet najlepsze rozwiązania technologiczne nie przyniosą oczekiwanych efektów.
– AI zmienia sposób zarządzania – pozwala liderom opierać się na danych, a nie tylko na intuicji. Jednak nadal kluczowe są ludzka etyka, doświadczenie i umiejętność adaptacji. Bez nich żadna technologia nie przyniesie sukcesu – mówi Daniel Piaszczyk z Wyser Executive Search.
Przeczytaj także:
- Sukcesja zaczyna się od wychowania. Polskie firmy rodzinne stają przed wyzwaniem pokoleniowej zmiany
- Praca sezonowa nie zna sezonu. Firmy coraz częściej zatrzymują pracowników na dłużej
- Za niedługo porozmawiasz z kartą bankową. Visa i Mastercard chcą, żebyś robił zakupy przez sztuczną inteligencję
- Praca projektowa zyskuje na popularności. Firmy liczą korzyści, a freelancerzy – pieniądze