Inflacja bazowa – po wyłączeniu cen żywności i energii – wyniosła w maju 8,5 proc. w ujęciu rocznym. Dane podał w piątek Narodowy Bank Polski. Odczyt był więc zgodny z oczekiwaniami analityków.
W kwietniu inflacja bazowa wyniosła 7,7 proc. rok do roku. W maju wzrosła więc o 0,8 pkt. proc. w porównaniu z ubiegłym miesiącem – podał Narodowy Bank Polski (NBP).
Jeśli chodzi o inne wskaźniki, NBP podał też, że inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wyniosła w maju 14 proc. w ujęciu rocznym (wobec 12,2 proc. w kwietniu). Po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła z kolei 10,4 proc. (9,3 proc. w kwietniu).
Inflacja CPI – czyli uwzględniająca ceny żywności i energii oraz inne ceny podatne na zmienność – wyniosła w maju, według finalnego odczytu GUS z środy, 13,9 procent.
Inflacja bazowa
NBP co miesiąc wylicza cztery wskaźniki inflacji bazowej, co pomaga zrozumieć charakter inflacji w Polsce.
Wskaźnik CPI pokazuje średnią zmianę cen całego, dużego koszyka dóbr kupowanych przez konsumentów. Przy wyliczaniu wskaźników inflacji bazowej analizie są poddawane zmiany cen w różnych segmentach tego koszyka. To pozwala lepiej identyfikować źródła inflacji i trafniej prognozować jej przyszłe tendencje. Pozwala też określić, w jakim stopniu inflacja jest trwała, a w jakim jest kształtowana np. przez krótkotrwałe zmiany cen wywołane nieprzewidywalnymi czynnikami.
Najczęściej używanym przez analityków wskaźnikiem jest wskaźnik inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii. Pokazuje on tendencje cen tych dóbr i usług, na które polityka pieniężna prowadzona przez bank centralny ma relatywnie duży wpływ.
Ceny energii (w tym paliw) są bowiem ustalane nie na rynku krajowym, lecz na rynkach światowych, czasem również pod wpływem spekulacji. Ceny żywności w dużej mierze zależą zaś m.in. od pogody i bieżącej sytuacji na krajowym i światowym rynku rolnym – podaje NBP.
Jak wskazują z kolei analitycy banku Pekao SA, dzisiejsze dane świadczą o tym, że w maju nie widać było żadnych oznak wygasania inflacji:
… i majowych danych nie widać żadnych oznak wygasania inflacyjnej fali. pic.twitter.com/IyqwDz7l4R
— Analizy Pekao (@Pekao_Analizy) June 17, 2022
Jednocześnie trudno jest wskazać jednoznaczne przyczyny utrzymywania się tego trendu. Jak podają ekonomiści mBanku, „winowajców” jest wielu.
– Wzrosty rozlały się po wielu kategoriach. Nie jest też tak, by były to kategorie, które „lubią” zaskakiwać, np. łączność (tu akurat wzrost cen był mniejszy niż prognozowaliśmy). W porównaniu do naszych szacunków w górę zaskoczyły ceny obuwia (majowy wynik był znacząco powyżej typowych dynamik dla tego miesiąca) i ceny w restauracjach i hotelach (może to być echo cen żywności, może dalsze oddziaływanie uwolnionego w pełni popytu) – pisali w komentarzu przed danymi NBP. I dodawali:
– Patrząc na wszystkie kategorie pozostaje nam powtórzyć za komentarzem sprzed 2 tygodni, że w środowisku dużych ruchów kosztów, duże ruchy cen względnych też mogą być duże i owe skoki mogą mieć wspólną przyczynę z innymi zmianami cen: kosztami (paliwa, żywność, energia) oraz po prostu rozpędzeniem (przegrzaniem) gospodarki. Głęboka dekompozycja inflacji jest w tych warunkach trudna.
Ich zdaniem, kolejne kwartały mogą przynieść zmianę tej sytuacji – producentom będzie coraz trudniej przerzucać koszty na konsumentów z powodu słabnącej koniunktury w gospodarce. Analitycy mBanku przewidują więc, że wysokie poziomy inflacji bazowej nie utrzymają się w 2023 roku.
Polecamy też:
- Rekordowa inflacja w strefie euro. Energia odbija się na poziomie cen w całej UE
- Inflacja w Polsce wyniosła 13,9 proc. w maju. I na razie raczej nie spadnie
- Bezrobocia nie ma, jest za to popyt – a to napędza inflację. Ale może nie potrwać długo
- Nadzwyczajne posiedzenie EBC. Będzie wsparcie dla państw strefy euro z największym długiem [AKTUALIZACJA]
- Nie tylko Fed. Szwajcaria i Wielka Brytania podniosły stopy procentowe