Współczynnik dzietności, który spada w skali świata od 1950 r., będzie nadal spadał do końca stulecia. Spowoduje jednocześnie głębokie zmiany demograficzne. Pod koniec stulecia co drugie dziecko na świecie urodzi się na południe od Sahary.
Do 2050 r. ponad trzy czwarte (155 z 204) krajów nie będzie miało wystarczająco wysokiego współczynnika dzietności, aby utrzymać stabilność populacji. Do roku 2100 liczba ta wzrośnie do 97 proc. krajów świata (198 z 204). Tak wynika z najnowszego badania opublikowanego w „The Lancet”, jednym z najdłużej wydawanych czasopism naukowych na świecie.
Naukowcy szacują, że aby zapewnić długoterminową wymianę pokoleń populacji, w krajach wymagany jest całkowity współczynnik dzietności (TFR) wynoszący 2,1 dziecka na osobę mogącą urodzić. Jednak dzietność na świecie spada od 1950 roku, i będzie spadać dalej. Już teraz ponad połowa wszystkich krajów i terytoriów (110 z 204) jest poniżej poziomu zastępowalności populacji.
Wskaźnik dzietności spada
Tendencja ta jest szczególnie niepokojąca w takich miejscach jak Korea Południowa i Serbia. Tam wskaźnik TFR wynosi mniej niż 1,1 dziecka na każdą kobietę. W nadchodzących dziesięcioleciach dzietność na świecie będzie jeszcze bardziej spadać. TFR osiągnie więc ok. 1,8 w 2050 r. i 1,6 w 2100 r. To znacznie poniżej poziomu zastępowalności pokoleń.
Do roku 2100 tylko w sześciu z 204 krajów i terytoriów (Samoa, Somalia, Tonga, Niger, Czad i Tadżykistan) współczynnik dzietności przekroczy 2,1 urodzeń na kobietę. W 13 krajach, m.in. w Bhutanie, Bangladeszu, Nepalu i Arabii Saudyjskiej, spadnie nawet poniżej jednego dziecka na kobietę.
Czytaj także: Tak wygląda zapaść demograficzna. Dzietność w Polsce wśród najniższych w UE [WYKRESY]
Tymczasem w Europie Zachodniej w 2050 r. współczynnik ten wyniesie 1,44 i spadnie do 1,37 w 2100 r. Pod koniec stulecia najwyższy będzie w Izraelu, na Islandii, w Danii, Francji i Niemczech. Tego samego nie można będzie jednak powiedzieć o pozostałej części Europy.
Oznacza to, że w lepiej rozwiniętych krajach populacja będzie się zmniejszać, chyba że niską dzietność uda się zrównoważyć „etyczną i skuteczną imigracją”. Skalę niskiej dzietności można również częściowo złagodzić poprzez politykę wsparcia rodzicom.
Jednak dla wielu społeczeństw, spadek urodzeń to zwiastun diametralnych zmian.
Co drugie dziecko urodzi się w Afryce Subsaharyjskiej
Nowe prognozy przewidują ogromne zmiany we wzorcach urodzeń żywych na świecie – niemal podwoją się w regionach o niskich dochodach z 18 proc. w 2021 r. do 35 proc. w 2100 r. W 2021 r. niemal co trzecie dziecko na świecie urodziło się w Afryce Subsaharyjskiej (29 proc.). Naukowcy przewidują, że do roku 2100 liczba ta wzrośnie do ponad połowy (54 proc.) wszystkich dzieci.
– Konsekwencje są ogromne. Te przyszłe trendy we wskaźnikach dzietności i urodzeń żywych całkowicie zmienią konfigurację światowej gospodarki i międzynarodowej równowagi sił oraz będą wymagać reorganizacji społeczeństw – uważa dr Natalia V. Bhattacharjee, współautorka badania.
Autorzy raportu wskazują, że większość świata stoi już teraz przed poważnymi wyzwaniami społeczno-gospodarczymi. Dotyczą one kurczącej się siły roboczej oraz finansowania opieki nad starzejącą się populacją. W przyszłości zmagać się z nimi będą kraje Afryki Subsaharyjskiej. Kraje o najbardziej ograniczonych zasobach, z najmocniej rosnącą populacją na świecie, politycznie i gospodarczo niestabilne. Dodatkowo – narażone na kryzys związany z ociepleniem klimatu. To z kolei rodzi obawy o wystąpienie kryzysu humanitarnego.
Naukowcy mówią, co dalej
W obliczu tych informacji, naukowcy podkreślają kluczową potrzebę poprawy dostępu do antykoncepcji i edukacji kobiet w krajach Afryki Subsaharyjskiej. Pomoże to przyspieszyć spadek dzietności i zmniejszyć współczynnik urodzeń w państwach Afryki.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Na przykład w Nigrze w 2050 r. całkowity współczynnik dzietności ma wynieść pięcioro dzieci na każdą kobietę. Jeżeli jednak cel dotyczący powszechnej edukacji zostanie osiągnięty do 2030 r., współczynnik ten spadnie do 2,7 dziecka. Spełnienie zapotrzebowania na antykoncepcję mogłoby obniżyć ten wskaźnik do 4,3 dzieci.
– Pod wieloma względami spadający współczynnik dzietności to historia sukcesu, odzwierciedlająca nie tylko lepszą, łatwo dostępną antykoncepcję, ale także decyzję wielu kobiet o opóźnieniu posiadania dzieci lub posiadaniu mniejszej liczby dzieci. A także o większych możliwościach w zakresie edukacji i zatrudnienia – czytamy w badaniu.
Czytaj także:
- Tak wygląda zapaść demograficzna. Dzietność w Polsce wśród najniższych w UE [WYKRESY]
- Hiszpania walczy z kryzysem depopulacji. W Europie gorszy wynik ma jedynie Malta
- Kryzys demograficzny w samorządach. Z problemem, który narasta, niewiele się robi [WYWIAD]
- Kryzys demograficzny w Polsce jest już faktem. Za niską dzietność zapłacimy wysoką cenę
- Niedożywienie i przymusowe wysiedlenia. Kryzys klimatyczny to też kryzys społeczny