Tymczasowe zamknięcie trzech złóż na Morzu Północnym – to efekt strajku w norweskim Equinorze, który rozpoczął się we wtorek 5 lipca. W rezultacie przynajmniej na jakiś czas zmniejszy się wydobycie gazu i ropy w Norwegii.
Pracownicy platform wydobywczych operatora Equinor na Morzu Północnym rozpoczęli we wtorek strajk – powiedział w wywiadzie dla agencji Reuters Audun Ingvartsen, lider związku zawodowego Lederne, działającego w firmie.
W efekcie akcji protestacyjnej spadnie wydobycie ropy i gazu – mówi związkowiec. Equinor będzie musiał wstrzymać wydobycie z trzech złóż na Morzu Północnym. W przypadku gazu ziemnego poziom wydobycia zmniejszy się o 89 tys. ekwiwalentu baryłek ropy tylko we wtorek 5 lipca.
W środę strajk ma być jeszcze bardziej intensywny – wydobycie ma zostać zmniejszone aż o 13 proc., czyli o 292 tys. ekwiwalentu baryłek ropy naftowej dziennie.
Z kolei wydobycie ropy od środy zostanie zmniejszone o 130 tys. baryłek dziennie – szacuje Equinor. Według obliczeń agencji Reuters odpowiada to około 6,5 proc. całej produkcji tego surowca w Norwegii.
W przypadku dalszej – planowanej – eskalacji, w Norwegii do soboty może być wstrzymana blisko jedna czwarta wydobycia gazu i 15 proc. ropy naftowej.
Strajkujący domagają się podwyżek płac, które mają zrekompensować rosnącą inflację. Tymczasem jej głównym motorem napędowym są wysokie ceny ropy i gazu, spowodowane ograniczeniem rosyjskiego eksportu – którego efekty Europa stara się łagodzić importem właśnie z Norwegii.
Członkowie związku zawodowego Lederne, który rozpoczyna strajk, w czwartek 30 czerwca odrzucili propozycję porozumienia płacowego, które zostało wynegocjowane przez firmy i przywódców związkowych. Inne norweskie związki zawodowe zajmujące się ropą i gazem zaakceptowały układ płacowy i nie będą strajkować. Ale pracownicy ze związku Lederne są zatrudnieni w kluczowych punktach wydobycia.
Norweskie Ministerstwo Pracy może interweniować i powstrzymać strajk w wyjątkowych okolicznościach. Na razie resort „uważnie śledzi konflikt”, jak podała instytucja.
Libia, choć blisko, nie jest stabilnym źródłem ropy naftowej dla Europy