Płace znów dogoniły inflację. W lipcu wynagrodzenia wzrosły o 15,8 proc. To więcej niż wyniósł lipcowy wzrost cen.
Według danych GUS średnia płaca w przedsiębiorstwach wyniosła w lipcu 6778,63 zł brutto. To o 15,8 proc. więcej niż rok wcześniej. W ciągu miesiące przeciętnie wynagrodzenie w firmach wzrosło aż o 3,4 proc.
– Wzrost przeciętnych wynagrodzeń w lipcu 2022 r. względem czerwca 2022 r. spowodowany był m.in. wypłatami premii kwartalnych, półrocznych, motywacyjnych, jubileuszowych, nagród z okazji Dnia Leśnika i Dnia Energetyka oraz wypłaty odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych także zaliczane są do składników wynagrodzeń) – podaje GUS.
– Na zwiększenie się płac w lipcu 2022 r. miały także wpływ podwyżki wynagrodzeń wraz z ich wyrównaniem, wypłaty premii z powodu inflacji, a także dodatkowych nagród jednorazowych, m.in. w sekcji „Górnictwo i wydobywanie” – napisano w komunikacie po publikacji danych.
Niemniej jednak płace znów rosły szybciej, niż ceny. Inflacja w lipcu to 15,6 proc. rok do roku.
Realny spadek w całej gospodarce
Dane o pensjach w lipcu to jednocześnie dobra i zła wiadomość. Dobra, bo po dwóch miesiącach realnych spadków wzrost średniej pensji znów dogonił inflację.
Zła, bo mogą stanowić poważny dylemat dla rady Polityki Pieniężnej. Zwolennicy tezy o nakręcającej się spirali cenowo-płacowej dostali właśnie do rąk dobry argument. To, że płace gonią ceny może bowiem oznaczać, że za chwilę inflacja znów zacznie rosnąć. Bo przedsiębiorcy zaczną przerzucać na klientów rosnące koszty wynagrodzeń.
Jednak dane z sektora przedsiębiorstw to jedynie 40 proc. polskiego rynku pracy. Według wcześniej publikowanych danych GUS średnia pensja w całej gospodarce narodowej była w II kwartale o 11,8 proc. wyższa, niż rok wcześniej. W tym samym czasie inflacja wyniosła 13,9 proc. Wzrost płac nie nadąża już za wzrostem cen. To pierwszy taki przypadek od 10 lat.
Skala realnego spadku płac była największa od końca lat 90.
Dane z całej gospodarki narodowej są bardziej reprezentatywne, niż informacje z sektora przedsiębiorstw, bo uwzględniają też małe firmy i budżetówkę. Ale i tak są niepełne. Bo nie obejmują przychodów z jednoosobowej działalności gospodarczej.
Nastroje konsumentów najgorsze od lat
Jak jest w całej gospodarce narodowej teraz? Na to musimy poczekać do końca kwartału i kolejnej publikacji GUS, która ukaże się jesienią Utrzymujący się realny spadek płac mógłby oznaczać kłopoty. Jeśli ceny rosną szybciej niż dochody, to konsumpcja może spowolnić A to ona do tej pory była głównym motorem polskiej gospodarki.
Tym bardziej, że nastroje konsumentów są najgorsze od dekad. Pokazały to publikowane w czwartek badania koniunktury konsumenckiej. W sierpniu bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej spadł do minus 44,9 pkt. Tak źle nie było nie tylko w pandemii, ale od co najmniej początku 2000 r. To od tej daty zaczyna się publikacja wyników badań nastrojów konsumentów, jakie prowadzi GUS.
GUS zwraca uwagę, że istotnym czynnikiem, który ma dziś wpływ na nastroje konsumentów, jest wojna w Ukrainie. Aż 73,2 proc. respondentów deklarowało wpływ obecnej sytuacji na terytorium Ukrainy na odpowiedzi dotyczące koniunktury konsumenckiej.
Polecamy:
- Biedniejemy: mamy realny spadek wynagrodzeń. Spirala cenowo-płacowa przestała się nakręcać
- Nastroje polskich konsumentów szorują po dnie. Tak źle nie było od dwóch dekad
- Czerwone wyspy spadków PKB. Wojna zaszkodziła Polsce bardziej, niż innym
- Coraz więcej firm chce zwalniać ludzi. Najgorzej jest w firmach produkcyjnych
- Gospodarka w Polsce hamuje. Goldman Sachs zmienia prognozę dla polskiego PKB
Chyba w sejmie dogoniły, przeciętnemu człowiekowi żyje się powoli jak w połowie lat 90-tych…za balcerowicza