Po raz pierwszy od wielu miesięcy liczba firm, które zamierzają zwalniać pracowników jest większa niż tych, które chcą zatrudniać, wynika z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
PIE, który jest publicznym think tankiem, cyklicznie sprawdza nastroje panujące na rynku pracy. Najnowsze badania były przeprowadzone na początku sierpnia.
Wynik? W sierpniu 12 proc. pytanych firm planowało zwolnienia pracowników w ciągu trzech kolejnych miesięcy. Jednocześnie 10 proc. pytanych twierdziło, że będzie zatrudniać,
– (…) Stanowi to odwrócenie obserwowanej od początku roku sytuacji, gdy przyjęcia przeważały nad zwolnieniami – zauważają analitycy PIE.
Coraz więcej chce zwalniać
W analizie udostępnionej 300Gospodarce PIE zwraca uwagę, że już od początku roku systematycznie rośnie udział deklaracji o planowanych zwolnieniach, a maleje – o przyjęciach do pracy.
– Przewaga deklaracji o zwolnieniach występowała w mikro i małych firmach oraz przedsiębiorstwach z sektora produkcji, TSL (transport, spedycja, logistyka) i usług. Średnie i duże firmy oraz budownictwo nadal chętniej zatrudniają niż zwalniają pracowników – wyliczają autorzy opracowania.
Zwracają uwagę, że najbardziej niepokojąca jest sytuacja firmach produkcyjnych. To w tym segmencie przedsiębiorców, którzy planują zwiększyć zatrudnienie, jest najmniej. I jednocześnie jest najwięcej tych, którzy chcą zwalniać.
Dlaczego firmy chcą zwalniać?
Z ankiet przeprowadzonych na zlecenie PIE i Banku Gospodarstwa Krajowego wynika przy tym, że głównym powodem planowania zmniejszania zatrudnienia jest pogarszająca się kondycja finansowa firmy.
– Ponad połowa firm planujących zwolnienia doświadczyła spadku wartości sprzedaży (55 proc.) i liczby nowych zamówień (52 proc.). W związku ze zmniejszającym się popytem firmy te częściej dysponują zbyt dużymi mocami produkcyjnymi (32 proc.). Przekłada się to na ich sytuację finansową – aż 15 proc. planujących zwolnienia to firmy z niedostateczną płynnością finansową – piszą ekonomiści PIE w swojej analizie.
Nie pozwala im to również na realizowanie nowych inwestycji, częściej niż firmy planujące zatrudnienie deklarują, że nie inwestują z powodu braku środków finansowych.
W danych jeszcze nie widać zwolnień
Eksperci podkreślają, że tych pogarszających się nastrojów nie widać jeszcze w twardych danych. Jak dotąd bezrobocie utrzymuje się na rekordowo niskim poziomie. A zatrudnienie nie spada.
Ale, piszą w swoim opracowaniu, na rynku pracy widać pewne symptomy spowolnienia gospodarczego spowodowanego rosnącą inflacją i trwającą wojną w Ukrainie.
– Firmy skupiają się raczej na optymalizacji swoich zasobów i dostosowaniu przedsiębiorstwa do trudniejszych warunków, niż na poszerzaniu działalności oraz inwestycjach. W związku z tym są mniej chętne do zatrudniania nowych osób, częściej też decydują się na zwolnienia. W dłuższej perspektywie nie powinno to jednak spowodować znacznego wzrostu bezrobocia – podaje PIE.
Według think-tanku wynika to m.in. z demografii. Zasób siły roboczej będzie się stopniowo zmniejszał ze względu na systematyczne starzenie się społeczeństwa. I nawet spowolnienie gospodarcze, które powoli staje się faktem, nie zmieni tego trendu. A zatem ryzyko dużego wzrostu bezrobocia jest obecnie niewielkie.
Polecamy:
- Czerwone wyspy spadków PKB. Wojna zaszkodziła Polsce bardziej, niż innym
- PKB w Polsce spadł, recesja na horyzoncie. Co to oznacza dla kredytobiorców?
- Inflacja jednak znów wzrosła. Zaważyły ceny żywności, ale nie tylko
- Słony rachunek za rządową „antyinflację”. MF wylicza go na dziesiątki miliardów złotych
- Biedniejemy: mamy realny spadek wynagrodzeń. Spirala cenowo-płacowa przestała się nakręcać
- Cztery dni w tygodniu w firmie? Tak, po 10 godzin dziennie. „Nie” dla skrócenia czasu pracy