Bruksela powinna zmienić lub opóźnić część swojej planowanej polityki klimatycznej. Jeśli to konsumenci zostaną „nadmiernie obciążeni” jej skutkami, mogą oni odrzucić unijne cele klimatyczne – twierdzi Polska i apeluje o rewizję celów klimatycznych UE.
W czwartek i piątek przywódcy państw UE spotkają się, by omówić rozwiązania kryzysu energetycznego w Europie, objawiającego się wysokimi cenami gazu ziemnego i energii. Na stole są dwa kierunki – krótkotrwałe ulgi podatkowe, które chwilowo obniżą ceny lub głęboka reforma systemu UE.
Podczas gdy UE nie chce spowalniać transformacji energetycznej w obliczu energetycznego kryzysu, Polska zdaje się być gotowa do odwleczenia realizacji celów klimatycznych, jeśli przyniesie to obniżki cen.
Polska kontra Bruksela
„Powinniśmy szczegółowo przeanalizować wszystkie elementy pakietu Fit for 55, które mogą mieć negatywny wpływ na cenę energii i rozważyć ich rewizję lub przesunięcie” – do polskiego non-paper przekazanego państwom UE przed unijnym szczytem o tej treści dotarła Agencja Reutera.
Pakiet Fit for 55 ma pozwolić na redukcję emisji gazów cieplarnianych w UE do 2030 roku o 55 proc.
Jak podaje agencja informacyjna, Polska wspomina w tym kontekście m.in. o planowanym nowym rynku uprawnień do emisji EU ETS – w sektorach dotąd nimi nieobjętych, czyli budownictwie i transporcie. Regulacja ta może wpłynąć na wydatki konsumentów. Polska stwierdziła również, że UE powinna utrzymać swoje obecne minimalne stawki podatku od energii. Nasz kraj wskazuje, że wszystkie przepisy klimatyczne, które mogłyby dotknąć kieszeni konsumentów, powinny zostać ponownie przeanalizowane.
Bruksela chce tymczasem dalej ograniczać paliwa kopalne. Na przykład przez podniesienie stawek podatkowych za zanieczyszczające paliwa i zniesienie zwolnień podatkowych na naftę.
Zestaw narzędzi proponowanych przez wspólnotę w ramach walki z szybującymi cenami energii to raczej nadzwyczajne wsparcie dochodów gospodarstw domowych, pomoc państwa dla firm oraz ukierunkowane obniżki podatków.
Komisja Europejska jest też zdania, że krajowe środki nie powinny stać w sprzeczności z wewnętrznym rynkiem energii UE i długoterminowymi planami redukcji emisji.
Zależność UE od paliw kopalnych, w tym rosyjskiego gazu
Polska i niektóre inne kraje wspólnoty mają także inne wyobrażenie tego, jak mierzyć się z kryzysem związanym z niedoborami gazu ziemnego w Unii Europejskiej.
Jak podaje z kolei Euractiv, który również miał dostęp do polskiego non-paper, w tekście zasugerowano również środki mające na celu rozprawienie się z rosyjskim Gazpromem, chociaż w dokumencie nie pada nazwa państwowego koncernu gazowego.
„Dostawy gazu nie mogą być traktowane jako narzędzie polityczne. Pozostawienie istniejących rurociągów i pojemności magazynowych w dużej mierze niewykorzystanych w związku z niedoborem dostaw jest wyraźnym znakiem manipulacji na rynku” – cytuje polski dokument Euractiv. Polska wzywa tam też do „natychmiastowego” uruchomienia procedur „w celu zapobieżenia bezprawnym praktykom dominujących dostawców na rynku wyższego szczebla”.
Jednak długofalowo, popierając rewizję czy opóźnienie pakietu klimatycznego Fit for 55, Polska opowiada się za utrzymaniem zależności Europy od paliw kopalnych na dłużej. Zawarte tam reformy mają na celu przyspieszenie transformacji energetycznej. To oznacza nie tylko zmniejszanie zanieczyszczenia atmosfery, ale też uzależnienia gospodarki od paliw kopalnych.
Także wiele państw wspólnoty twierdzi, że wzrost cen gazu (w dużej mierze importowanego spoza Europy) powinien motywować raczej do transformacji energetycznej i jak najszybszej dywersyfikacji źródeł energii.
Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego powiedział 300Gospodarce w tym wywiadzie, że odejście od paliw kopalnych w energetyce i transporcie to szansa wzmocnienia polskiej i europejskiej gospodarki, poprzez uniezależnienie się od Rosji.
“Najprościej rzecz ujmując: im więcej samochodów jeździ na prąd, tym mniej jeździ na ropie. Odchodzenie Europy od ropy i gazu osłabi pozycję Rosji. Rosyjski budżet zależy przede wszystkim od tych surowców. To szansa dla Polski.
Jeśli ponad 500 mln konsumentów z Europy przestanie z nich korzystać to dla tamtejszej gospodarki będzie to ogromny problem, dosłownie destabilizujący sytuację na Kremlu. To się już dzieje od dekady, a będzie tylko przyspieszać” – powiedział Arak w 2019 roku.
Mateusz Morawiecki w PE: Rzekome naruszanie praworządności przez Polskę to kłamstwo