Rosja przekazała rządowi Niemiec skargę dotyczącą prowadzenia śledztwa w sprawie eksplozji na rurociągach Nord Stream w 2022 roku. Same niemieckie służby skomplikowały sprawę. Mimo, że ich trop padł na Ukraińca mieszkającego w Polsce, to brak zaktualizowanej bazy danych spowodował, że podejrzany nie widniał w rejestrze osób ściganych.
Rosyjskie władze zarzucają Niemcom, że nie wypełniają zobowiązań wynikających z międzynarodowych konwencji antyterrorystycznych.
– Zgłosiliśmy odpowiednie roszczenia w tej sprawie zarówno w dwustronnych rozmowach, jak i wobec Berlina – powiedział szef działu europejskiego w rosyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Oleg Tiapkin, cytowany w tygodniku Die Zeit.
Poza tym rząd rosyjski zarzucił Niemcom, że śledztwo może się zakończyć brakiem zidentyfikowania osób podejrzanych.
Fiasko europejskiego nakazu aresztowania
W środę prokuratura generalna w Niemczech dała oficjalny komunikat, że szuka głównego podejrzanego w sprawie eksplozji rurociągów Nord Stream. Jest nim Ukrainiec, który jest nauczycielem pływania w Polsce. Jak się okazuje do aresztowania nie doszło, ponieważ podejrzany zdążył zbiec do Ukrainy. Powód nieudanej akcji służb niemiecki jest banalny. Mianowicie jak podaje polska prokuratura, Niemcy nie zaktualizowały bazy danych osób poszukiwanych.
Do tej pory śledztwo w tej sprawie prowadziły także Dania i Szwecja. Jednak obydwa dochodzenia skończyły się w lutym 2024 roku, bez zidentyfikowania podejrzanego.
We wrześniu 2022 roku zostały zniszczone trzy z czterech gazociągów wschodnich na Bałtyku, które wprost prowadziły z Rosji do Niemiec. Do eksplozji doszło na głębokości 80 metrów. Śledztwa wskazują na akt sabotażu, który może mieć związek z wybuchem wojny w Ukrainie, pisze niemiecki tygodnik Die Zeit.
Polecamy:
- Przed szczytem NATO Niemcy nie będą się wstydzić. Odrobili lekcję z wydatków na obronność
- Ataki na uchodźców w Niemczech w tle wyborczej kampanii. Jest ich mniej, ale nadal dużo
- Dania: koniec śledztwa w sprawie wybuchów Nord Stream. Choć był to „umyślny sabotaż”
- Rosja nadal sprzedaje swoje surowce do Europy. Wyjątki w sankcjach jej pomagają