Porwanie przez Białoruś samolotu cywilnego i aresztowanie Ramana Pratasiewicza, antyreżimowego dziennikarza i aktywisty, może być impulsem do wdrożenia czwartego pakietu sankcji wizowych i ekonomicznych wobec reżimu Łukaszenki – podaje Polski Instytut Ekonomiczny, publiczny think tank podlegający Kancelarii Premiera.
Pierwszym krokiem w tym kierunku była decyzja Unii Europejskiej o wprowadzeniu dla białoruskich linii lotniczych zakazu przelotów przez przestrzeń powietrzną Unii Europejskiej oraz startów i lądowań na europejskich lotniskach, a także zakazu przelotów lotniczych z Unii Europejskiej nad Białorusią. Podobnie postąpiły USA, Wielka Brytania, Ukraina i Gruzja.
Czy zostaną nałożone sankcje finansowe?
W Unii Europejskiej toczy się dyskusja dotycząca wprowadzenia sankcji finansowych uderzających w najbardziej dochodowe gałęzie białoruskiej gospodarki, co w obliczu kryzysu potęguje ryzyko załamania gospodarczego oraz dla samego reżimu.
Kolejne sankcje – bardziej dotkliwe dla białoruskiej gospodarki – mogą zostać ogłoszone 21 czerwca podczas unijnego szczytu w Luksemburgu. Do ich wprowadzenia wzywa białoruska opozycja, postulując by ich późniejsze wycofanie było uzależnione od uwolnienia ponad 400 przetrzymywanych obecnie na Białorusi więźniów politycznych.
Mińsk liczy jednak, że dalsze sankcje unijne nie będą bardzo dotkliwe i dzięki temu zostaną zrekompensowane przez wsparcie z Rosji. Prowadziłoby to do zwiększenia poziomu kontroli Moskwy nad Białorusią, a Kreml mógłby propagandowo wykorzystać łagodną reakcję Zachodu – dodają analitycy PIE.
czytaj także: LOT zawiesza połączenia z Białorusią, Belavia nie wleci na terytorium UE
Konsekwencje aktualnych sankcji
Aktualne sankcje postawiły w krytycznej sytuacji białoruskie linie lotnicze Belavia, które operowały głównie na trasach europejskich. Białoruś straci także do ok. 20 mln Euro rocznie, które kraj uzyskiwał z tytułu opłat za przelot nad swoim terytorium. Mimo bezprecedensowych i zaostrzających się represji wobec społeczeństwa, obowiązujące dziś sankcje nie są jednak bardzo dotkliwe dla reżimu.
Obowiązuje także zakaz eksportu broni na Białoruś oraz zakaz wjazdu do Unii Europejskiej i zamrożenie aktywów 88 osób i 7 podmiotów, głównie funkcjonariuszy reżimu zamieszanych w represje i fałszowanie wyborów. Sankcje te są jednak łagodniejsze od restrykcji, które Unia wprowadziła w związku z falą wobec opozycji politycznej i społeczeństwa obywatelskiego po wyborach w grudniu 2010 roku.
Polska głównym importerem białoruskich towarów
Białoruś wyróżnia się dużym, 70-procentowym udziałem eksportu w PKB. To znacznie przewyższa średnią w Unii Europejskiej, która wynosi 47 proc.
Największym odbiorcą białoruskiego eksportu w Unii Europejskiej w 2020 była Polska (1,2 mld euro), a wśród głównych importowanych towarów są ropa i produkty ropopochodne, drewno i nawozy potasowe.
Jakie towary eksportuje Białoruś do Unii Europejskiej?
Najważniejszym źródłem dochodów Białorusi jest eksport produktów ropopochodnych, takich jak paliwa i smary. Przetwórstwo ropy naftowej jest najważniejszą gałęzią białoruskiej gospodarki. Odpowiada ona za około 10 proc. PKB kraju. To sprawia, że Mińsk w bardzo dużym stopniu jest uzależniony od rosyjskich preferencyjnych cen surowców oraz od popytu na rynkach międzynarodowych.
Białoruś posiada istotną część światowych zasobów potasu – eksport nawozów potasowych tradycyjnie stanowił drugie najważniejsze źródło dochodów handlowych. Ze względu na dekoniunkturę na światowych rynkach nawozów potasowych zyski czerpane z eksportu tych towarów były w 2020 roku znacznie niższe.
Mimo tego, drastyczny spadek eksportu produktów ropopochodnych wynikający z pandemii COVID-19 i napięć w stosunkach z Rosją na początku zeszłego roku sprawił, że wartość wyeksportowanych nawozów przewyższyła wartość eksportu produktów ropopochodnych.
Istotną dziedziną gospodarki jest także przemysł maszynowy i drzewny.
Dużym problemem dla Białorusi jest brak możliwości uzyskania kredytów zagranicznych. Wobec izolacji jedynym kredytodawcą pozostaje Rosja, która w 2020 udzieliła Mińskowi stosunkowo niedużego wsparcia – podają ekonomiści z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Francuzi w pandemii zaoszczędzili 142 mld euro więcej, niż normalnie