RPP powinna podnieść stopy procentowe o 15 punktów bazowych, żeby zapobiec spirali płacowo- cenowej – uważa Eugeniusz Gatnar z Rady Polityki Pieniężnej.
– Jestem za tym, podobnie jak jeszcze kilku członków RPP, żeby rozpocząć delikatny proces normalizacji polityki pieniężnej. Mówimy o wzroście o 15 pkt bazowych, o podwyżce sygnalizacyjnej – powiedział Gatnar w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Jego zdaniem jest ryzyko tzw. odkotwiczenia się oczekiwań inflacyjnych, co mogłoby doprowadzić do powstania spirali cenowo-płacowej. To sytuacja, w której w odpowiedzi na wysokie ceny pracownicy żądają podwyżek, co z kolei skłania pracodawców do dalszych podwyżek cen.
Eugeniusz Gatnar uważa, że polityka pieniężna powinna być zaostrzana w sytuacji, gdy polityka fiskalna prowadzona przez rząd jest luźna. A z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie.
Oczywiście mamy wyjątkowy czas, gospodarka podnosi się po pandemii, ale codzienne dostarczane dane przez GUS świadczą o tym, że większość strat już odrobiła. Kryzys w dużym stopniu został już przezwyciężony, a stopy procentowe nadal wynoszą 0,1 proc., jak w czasie głębokiego lockdownu, gdy gospodarka była zamknięta – mówił Gatnar.
Jego zdaniem przy decyzji w sprawie stóp należy też brać pod uwagę inne skutki niskich stóp, czyli np. zmiany w sposobie lokowania kapitału.
– Spirala płacowo-cenowa to jedno, inna sprawa to powstawanie pewnych nierównowag na niektórych rynkach. Mamy najniższe ujemne realne stopy w Europie, Polacy szukają więc stóp zwrotu. No i znajdują np. rynek mieszkaniowy. W lipcu banki udzieliły kredytów mieszkaniowych na kwotę 8 mld zł, tyle co przed pandemią w całym kwartale. Powstaje nierównowaga na rynku mieszkaniowym, powstaje obawa, że w przyszłości, gdy stopy wzrosną, mogą powstawać duże problemy z obsługą tych kredytów – ocenia członek RPP.
Według niego Rada zgodnie ze swoim mandatem powinna pokazać, ze walczy z podwyższoną inflacją, nawet wtedy, jeśli nie uda się tej inflacji zbić. Jak mówił, część czynników popytowych, pobudzających inflację, nie zniknie, a sam wzrost cen nie jest zjawiskiem przejściowym.