Reforma emerytalna we Francji wzbudza gwałtowne protesty. W ich ostatniej odsłonie na ulice wyszło 1,2 mln Francuzów. Jak te strajki mogą wpłynąć na gospodarkę i biznes, które już teraz borykają się z wysoką inflacją i niskim tempem wzrostu?
Z perspektywy historycznej badania pokazują, że choć akcje strajkowe mogą powodować krótkoterminowe straty w gospodarce, mają one niewielki wpływ na długoterminowy wzrost. Warto zauważyć, że liczba dni strajku na 1000 pracowników drastycznie spadła od 1970 roku, a wzrost gospodarczy rządzi się własnymi prawami.
Ogólnie rzecz biorąc, akcje strajkowe odbijają się na gospodarce tylko w okresie ich trwania, a straty są szybko odrabiane w kolejnych miesiącach. Z makroekonomicznego punktu widzenia wpływ takich protestów zależy od ich skali i czasu trwania.
Na przykład strajki w listopadzie 1995 roku przeciwko pakietowi oszczędnościowemu znanemu jako plan Juppégo i jego reformie emerytalnej spowolniły w czwartym kwartale wzrost PKB o 0,2 punktu procentowego, mimo że protest trwał trzy zaledwie tygodnie.
Demonstracje w listopadzie 2007 roku przeciwko reformie dotyczącej wybranych systemów emerytalnych, w ramach których niektórzy pracownicy otrzymują wyższe emerytury i przechodzą na nią wcześniej niż inni, zgromadziły na ulicach więcej osób niż w 1995 roku, ale trwały tylko 10 dni. W podobny sposób obniżyły one PKB kraju o 0,2 punktu procentowego, co jest stratą całkowicie możliwą do późniejszego zamortyzowania.
Widzimy zatem, że choć konsumpcja i produktywność gospodarstw domowych mogą ulec załamaniu w momencie strajku, skutki te nie są trwałe.
Zagraniczni inwestorzy wciąż obecni
Wbrew pozorom, strajki mają też niewielki wpływ na atrakcyjność Francji dla inwestorów zagranicznych. Długoterminowe dane dotyczące protestów i przepływów bezpośrednich inwestycji zagranicznych (FDI) pokazują, że napływający kapitał nie jest proporcjonalnie niższy niż ten obserwowany w krajach nawet 10 czy 20 razy mniej narażonych na strajki, takich jak Niemcy czy Hiszpania.
Weźmy na przykład protesty z 2010 roku przeciwko reformie emerytalnej forsowanej przez Érica Woertha, w których wzięło udział ponad milion osób. Z danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wynika, że nie spowodowały one spadku bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Wręcz przeciwnie. FDI we Francji stanowiły w 2010 r. równowartość 14 mld dolarów, a już rok po strajkach napływ zagranicznego kapitału zwiększył się ponad dwukrotnie do prawie 32 mld dolarów, by w 2012 r. ponownie wzrosnąć do 34 mld dolarów.
Słabnące firmy
Strajki szkodzą przede wszystkim tym przedsiębiorstwom, które ponoszą w ich wyniku natychmiastowe straty – na przykład w sektorze transportowym lub przemysłowym.
Po pierwsze, strajki mają wpływ na produkcję przedsiębiorstw, a tym samym na ich wyniki finansowe. Firmy transportowe regularnie doświadczają strajków, które bezpośrednio wpływają na ich rezultaty ekonomiczne. I tak w październiku 2018 r. strajki w sektorach kolejowym i lotniczym Francji zmniejszyły wielkość produkcji rynkowej w transporcie o prawie 2 proc., a w szczególności w przewozach pasażerskich (-6,5 proc.).
Dokładniej mówiąc, 15-dniowy strajk w Air France kosztował te linie lotnicze prawie 335 milionów euro. Ponadto, strajki mogą również zakłócić pracę takich obiektów jak składy paliw, węzły kolejowe, a nawet porty, blokując łańcuch dostaw i pośrednio wpływając na wszystkie przedsiębiorstwa.
Według francuskiego Narodowego Instytutu Statystyki i Studiów Ekonomicznych (INSEE), strajki w rafineriach w październiku ubiegłego roku spowodowały spadek produkcji przemysłowej o 2,1 procent a wszystkie pozostałe sektory gospodarki kurczyły się równolegle. Poza sektorem przemysłowym, strajki w transporcie (SNCF, RATP, Air France, itp.) często osłabiają wszelkie działania związane z turystyką, takie jak hotelarstwo i gastronomia, czy rzemiosło i handel.
Wreszcie, na produkcję firmy mogą wpłynąć zmiany w trybie pracy lub płacy wprowadzone w odpowiedzi na żądania strajkujących. Dzieje się tak w przypadku, gdy protesty pracownicze skutkują porozumieniami płacowymi.
W kontekście wysokiej inflacji, od kilku miesięcy obserwujemy wzrost żądań płacowych w wielu przedsiębiorstwach. Na przykład w październiku ubiegłego roku Powszechna Konfederacja Pracy (CGT) ogłosiła strajk w Geodis, firmie logistyczno-spedycyjnej należącej do SNCF, narodowego przewoźnika kolejowego. Żądania związku obejmowały 4-proc. podwyżkę płac i premię na koniec roku. Po około miesiącu osiągnięto porozumienie i strajk został zakończony.
W ostatnich latach pracownicy rzadziej uciekają się do strajków, a ich skutki są z pewnością mniej widoczne niż wcześniej. Tłumaczy się to m.in. stagnacją liczby członków związków zawodowych, transformacją świata pracy w wyniku deindustrializacji i powstania „gig economy”, rosnącym bezrobociem, a także niechęcią pracowników do ponoszenia kosztów finansowych strajku. Inne potencjalne czynniki to praca zdalna, która eliminuje niedogodności związane z transportem i de facto zmniejsza wpływ strajku na opinię publiczną.
Politolog Tristan Haute zniuansował jednak tę koncepcję, pokazując, że pracownicy zdalni uczestniczą w protestach zbiorowych w takim samym stopniu jak inni, pomimo ich zwiększonej, na co dzień, izolacji społecznej.
Czy strajki przekładają się na wzrost produktywności?
Protesty pracownicze mogą również wskazywać na brak współpracy. Strajki zwykle odzwierciedlają niską satysfakcję pracowników w przedsiębiorstwie, która może przejawiać się obniżonym morale, wysoką absencją lub odmową dobrowolnej współpracy z pracodawcą. Z tej perspektywy akcja strajkowa może spowodować wzrost wydajności pracy poprzez rozwiązanie pewnych konfliktów, a tym samym wzrost morale i gotowości pracowników do współpracy.
W przeciwieństwie do tymczasowych (absencja, sabotowanie pracy, nieprzestrzeganie przepisów, itp.) lub stałych (rezygnacja) opcji „wyjścia”, badania pokazują, że pracownicy, którzy mają wpływ na swoje miejsce pracy, odczuwają wyższy poziom satysfakcji z pracy i inwestycji.
Ekonomista Jérémy Tanguy zauważa, że we Francji strajki mają nieliniowy wpływ na wydajność pracy: protesty społeczne mają początkowo pozytywny wpływ, a następnie ich wartość maleje, a nawet staje się ujemna, po przekroczeniu pewnej liczby strajków w firmie (którą szacuje na pięć rocznie). Zdaniem badacza: „Ten pozytywny wpływ umiarkowanej częstotliwości strajków na wydajność pracy można interpretować poprzez ich rolę w dostarczaniu mechanizmu zbiorowej ekspresji, co może być korzystne dla współpracy i wysiłku pracowników w firmie.”
Te wstępne wyniki w kontekście francuskim, rzadko spotykane w literaturze naukowej, wymagają teraz bardziej dogłębnych badań i analiz w dłuższym okresie.
Ostatecznie strajki mają ograniczony wpływ na wzrost gospodarczy, ponieważ spadek aktywności jest szybko nadrabiany w miesiącach następujących po przerwach w pracy. Sytuacja jest inna na poziomie mikro, gdzie niektóre przedsiębiorstwa mogą ponieść poważne straty ekonomiczne. Jednakże, wbrew powszechnemu przekonaniu, konsekwencje strajków dla produktywności przedsiębiorstw nie są systemowo negatywne, mimo że nie zawsze są one rekompensowane przez wzrost produktywności.
Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski
Ten artykuł został opublikowany przez The Conversation i zamieszczony tutaj na podstawie otwartej licencji (Creative Commons license). Przeczytaj oryginalny tekst.
Polecamy także:
- Strajki we Francji uziemiają samoloty. Co dziesiąty lot Air France się nie odbędzie
- Strajk kurierów Pyszne.pl przedłużony. Szykuje się protest w kilku dużych miastach
- LOT wstrzymuje loty do Berlina. To przez strajk berlińskiej obsługi
- Lotnisko w Gdańsku po raz kolejny zamknięte nocą. Strajk kontrolerów trwa
- Chiny: Protesty w największej fabryce iPhone’ów na świecie
- Protest aktywistów klimatycznych w brytyjskim banku. „Barclays jest moralnym bankrutem” [WIDEO]