Sezon wakacyjny w pełni, dokładnie połowa naszej redakcji jest na urlopie. Jesteśmy więc obecnie ekspertami od wypoczynku i postanowiliśmy podzielić się naszym know-how. Każdy z nas opowiada o tym, jakie książki spakował do walizki.
Z naczelnej walizki
Zaczniemy od rekomendacji redaktora naczelnego naszego serwisu, Daniela Rząsy, który w tym roku do walizki nie zapakował żadnej książki traktującej o ekonomii. W końcu nie po to ma urlop, żeby przejmować się losami świata.
Naczelny portalu 300Gospodarka z czystym sumieniem poleca na urlop powieści. Pierwszą z nich jest „Droga” Cormaca McCartyego, której jeszcze nie przeczytał, więc nie może nic powiedzieć. Swój wybór jednak uzasadnił tak: „zbyt wiele rozsądnych osób poleciło mi tego autora, żeby wypadało go nie przeczytać.”
Jeśli chcecie być więc tam, gdzie rozsądni ludzie, nie możecie tego przegapić!
Drugą pozycją, którą Daniel wziął ze sobą na jego zasłużony dla nas wszystkich urlop, jest „Youth” J.M Coetzee. Poproszony o zdanie komentarza na temat tego wyboru powiedział tylko „no bo… bo Coetzee jest absolutnym mistrzem!” Jeśli ciekawi was, co skłoniło redaktora Rząsę do tak powściągliwej oceny na temat tego autora, musicie zwyczajnie „Youth” przeczytać.
Biblioteczka Hubiego
Ponieważ redaktor Hubert Bigdowski jest na urlopie i nie usłyszy, możemy wam zdradzić, że poza godzinami pracy zamiast „redaktorze Bigdowski”, zdarza nam się powiedzieć do niego „Hubi”. Jakie książki więc pojechały z Hubim na wakacje? Przede wszystkim opowiadania Jana Himilsbacha. Tę pozycję Hubert poleca, gdyż „na urlopie narratorem powinien być człowiek o lekkim piórze i zamiłowaniu do wysokoprocentowego alkoholu.”
Drugą propozycją, z którą red. Bigdowski wypoczywa, jest „Inteligentny Inwestor” Benjamina Grahama, co nikogo znającego teksty redaktora by nie zdziwiło – pisze on bowiem głównie o wycenach giełdowych, surowcach i walutach – jednak ta książka będzie miała nieco inne zdanie podczas najbliższych dni urlopu: „ta pozycja jak żadna inna podtrzymuje komputer, co oznacza, że nawet nie mając dostępu do biurka, nie trzeba się przy nim garbić.” I to się nazywa wypoziomowany work-life balance.
Wakacje z reportażami
Redaktorka Martyna Trykozko, jako absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu, oddaje swoje zamiłowanie do tego gatunku w wakacyjnych wyborach, chociaż też nie zamierza się jedynie do niego ograniczać.
Martyna, kiedy już dostanie upragniony urlop [bo na razie redaguje właśnie ten tekst – przyp. red.], odda się lekturze Lauren Groff “Arcadia”. Zrobi to, bo przeczytała ostatnio jej zbiór opowiadań “Florida” i była zachwycona. „Groff narobiła mi ogromnego apetytu na prozę, której ostatnio mniej czytałam,” zdradza nam zastępczyni red. naczelnego.
Kolejny wybór Martyny jest podyktowany wstydem. Truman Capote “Z zimną krwią” to książka, po którą red. Trykozko jeszcze nie sięgnęła, a to przecież klasyka amerykańskiego reportażu! „Wciąż mi wstyd, że jeszcze tego nie czytałam,” żali się nam redaktorka. Na szczęście pojawił się dobry pretekst: „dostałam tę książkę w prezencie od przyjaciela i obiecałam mu, że szybko przeczytam.”
Ostatnim dociążeniem wakacyjnej walizki Martyny jest książka Olgi Gitkiewicz “Nie zdążę”. Jej zdaniem to jedna z ważniejszych polskich książek reporterskich zeszłego roku z samego względu na temat, jaki porusza, czyli wykluczenie komunikacyjne. „Nie spodziewam się, że to przyjemna, wakacyjna lektura, ale przynajmniej w jakimś sensie wpisuje się w temat podróży,” mówi Martyna.
Zwiedzanie w błocie
Sądząc po Instagramie redaktora Jacka Rosy, jest on właśnie gdzieś w Czechach i uprawia tzw. zwiedzing starówki. W meandrach między pomnikami i historycznymi kamienicami towarzyszy mu „Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii” Małgorzaty Rejmer. Jacek miał akurat ochotę na „opowiadanie o życiu w kraju, który, mimo że jest doświadczony jedną z najbardziej bezwzględnych dyktatur Europy po zakończeniu II WŚ, wciąż pozostaje na uboczu zainteresowania kontynentu.”
W dalszej części urlopu Jacek jednak nie będzie się odżegnywał od uprawianego zawodu i przeczyta „coś ekonomicznego”. Będzie to „Doughnut Economics: Seven Ways to Think Like a 21st Century Economist” Kate Raworth.
Uzasadnienie tego wyboru wisiało na włosku, ponieważ poproszony o nie red. Rosa zbuntował się i zapytał dlaczego czegokolwiek nie napisze, to zawsze musi to uzasadniać. Kiedy już jednak pogodził się ze swoim dziennikarskim losem, powiedział, że słyszał, że to „ciekawy zbiór świeżych poglądów na konieczne w niedalekiej przyszłości zmiany w podejściu do ekonomii – w szczególności do wzrostu gospodarczego i nierówności.”
Tematycznie-klimatycznie
Redaktorka Barbara Rogala jest w swoich wyborach estetycznych, urlopowych i zawodowych wyjątkowo spójna, dlatego też wszystkie jej wakacyjne książki wpisują się zarówno w jej zainteresowania, jak i w miejsce, które odwiedziła lub zamierza odwiedzić.
„Kiedyś podróżowałam na urlopie po światach Hain genialnej Ursuli K. Le Guin, ale ostatnio zeszłam na Ziemię, i to do Polski!” zdradza nam nasza reporterka klimatyczna. „Dlatego podczas wizyty w Białowieży przeczytałam „Sagę Puszczy Białowieskiej” Simony Kossak – lektura obowiązkowa dla każdego zielono myślącego człowieka, podobnie jak wizyta w rezerwacie ścisłym w Puszczy.”
Basia sporo czasu spędziła w tym roku na Warmii (i nie pytajcie, czym to się różni od Mazur!) i podczas tych wizyt zgłębiała zapomniane losy Warmiaków i Mazurów. „Są świetnie opisane w książce ‚Wieczny Początek’ Beaty Szady,” uważa Basia.
Przed Basią jednak jeszcze jeden urlop (ta to się nawypoczywa!). W przyszłym tygodniu jedzie na kajaki i zabiera esej „Walking” Henry’ego Davida Thoreau. „Nie wiem, co się w tej książce wydarzy,” zdradza z niepokojem w głosie, po chwili jednak dodaje: „ale jestem pewna, że to będzie coś niesamowitego i nie do zapomnienia!”
Żeglując po zimnych wodach
Redaktorka i dyrektorka 300Research Katarzyna Mokrzycka jest obecnie na Mazurach (błagam, nie wracajmy do tematu tego, czym to się różni od Warmii!) i tam oddaje się uciechom żeglowania. Czynności tej (poza mężem) towarzyszy „Amundsen. Ostatni wiking” Stephena Bowna.
„To biografia słynnego podróżnika i odkrywcy, którą czyta się jak powieść awanturniczą z lat młodzieńczych”, tłumaczy nam swój wybór red. Mokrzycka. „Wyścigi po sławę, przygoda, odkrycia, kobiety i pieniądze. Zdecydowanie polecam.”
Druga z podróżniczych książek, po którą Kasia sięga pomiędzy halsami, to jakby fragment autobiografii – relacja kapitana Krzysztofa Baranowskiego ze słynnego na całą Polskę rejsu jachtem Polonez dookoła świata. Rejs rozpoczął się w 1972 r., ale „niech was nie zwiedzie fakt, że to historia sprzed niemal 50 lat!” apeluje red. Mokrzycka.
Wciąga od początku do ostatniej strony i to wcale nie dramatyczny opis „ryczących 40-tek”, czyli szalejących fal wokół Przylądka Horn, jest najbardziej interesujący. „Dla mnie najciekawsze były jednak emocje samotnego człowieka zdanego wyłącznie na siebie. Żywność się psuje, żagle niszczy sztorm, a Radio Gdynia nie ma zasięgu”, argumentuje swój wybór Kasia.
Lato bez wytchnienia
Redaktor Maryjka Szurowska poleca przeczytanie „How to do things with words” odkrywcy kategorii performatives (rodzaj aktów mowy, będących zarazem działaniami) J.L. Austina. To spis jego wykładów, w których dokładnie wyjaśnia logikę klasyfikowania wypowiedzi do kategorii performatives.
„To książka nie tylko dla lingwistów. To trening analitycznego myślenia: jej przeczytanie na zawsze zmienia sposób przyporządkowania do kategorii,” argumentuje Maryjka.
Drugą idealną pozycją na lato jest zdaniem red. Szurowskiej „An Armenian Sketchbook” Wasilijego Grossmana w przekładzie Roberta Chandlera. „Każdy zasługuje na to, aby przeczytać tłumaczenie Chandlera, gdyż jest on najlepszym tłumaczem z języka rosyjskiego, jakiego znał świat,” wyraża powściągliwie opinię Maryjka.
Poza tym znajdziecie tam wspaniałą i jakże prawdziwą myśl Grossmana, która ukaże wam bezsens całych tych waszych wakacji:
„The anguish of the human soul is terrible and unquenchable. (…) No outward tranquility can save you from grinding anguish; no mountain air can cool you when flaming pitch burns your insides(…).”
„A czemu by nie sfrustrować się na urlopie?” pyta retorycznie autorka naszego codziennego newslettera.