Ceny ropy naftowej rosną w obliczu dalszej eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Wahania na rynku surowca przełożą się także na ceny na stacjach paliw.
We wtorek po południu cena ropy Brent sięgała 90,57 dolarów za baryłkę. Ropa WTI kosztowała w tym czasie 86,51 dolarów za baryłkę. Notowania utrzymują się na wysokim poziomie od ubiegłego tygodnia.
Wzrost cen paliw w Polsce na bazie coraz droższej ropy spodziewali się w ostatnim komentarzu analitycy biura Reflex. W ubiegłym tygodniu cena surowca nie przełożyła się jeszcze na kwoty płacone na stacjach. W związku z tym możliwe są podwyżki w tym tygodniu.
Hurtowa cena benzyny jest dziś na poziomie nieco wyższym niż w poprzednich tygodniach. Benzyna 95 kosztuje w hurcie 5 311 zł za metr sześcienny wobec 5 300 zł na początku kwietnia i 5 241 zł tydzień wcześniej. Ceny hurtowe z ostatnich 12 miesięcy pokazuje wykres.
Czynniki wzrostu cen ropy
Na wzrost notowań ropy wpływają niepokoje związane z sytuacją na Bliskim Wschodzie. Dalsza eskalacja może skutkować wzrostem ceny.
– Po pierwsze, nadzieje na zawieszenie broni na linii Izrael-Hamas jest mało prawdopodobne, mimo nacisków krajów zachodnich. Po drugie, po ataku na irańską ambasadę w Syrii, groźby wobec Izraela zaczął wyraźnie zaznaczać właśnie Iran, co rozbudziło niepewność związaną z możliwością rozprzestrzenienia się konfliktu zbrojnego na kraje ościenne – pisze w komentarzu analityczka surowcowa Domu Maklerskiego BOŚ Dorota Sierakowska.
Czytaj też: Rekordowe ceny złota na światowych rynkach. Tak to tłumaczą analitycy
Rolę konfliktu izraelsko-palestyńskiego podkreślają także analitycy cytowani przez agencję Reuters. Co prawda w poniedziałek cena ropy Brent nieco spadła po deklaracji o rozmowach na temat zawieszenia broni.
Jak jednak zwraca uwagę analityk IG International Tony Sycamore, premier Izraela zapowiedział już inwazję na enklawę Rafah w Strefie Gazy. Zmniejszyło to nadzieję na złagodzenie napięć w regionie.
– Kontynuacja konfliktu zwiększa ryzyko wciągnięcia innych krajów, zwłaszcza Iranu, który jest głównym sponsorem Hamasu i trzecim co do wielkości producentem w Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) – pisze Reuters.
Na rynek ropy wpływają także inne czynniki ograniczające podaż surowca.
– Jednym z nich są informacje o ograniczeniu eksportu ropy naftowej z Meksyku – tamtejszy państwowy gigant naftowy Pemex poinformował o zamiarze obniżenia eksportu ropy z tego kraju o 330 tysięcy baryłek dziennie w celu lepszego zaopatrzenia lokalnego rynku – pisze Dorota Sierakowska.
Już wcześniej Pemex obniżył eksport o 436 tysięcy baryłek dziennie.
Możliwy dalszy wzrost
Według analityków, inwestorzy na rynku ropy czekają również na dane o inflacji z USA i Chin oraz na czwartkową decyzję Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
– Stawką jest los stóp procentowych i to, czy może dojść do ich obniżenia w 2024 r., a wzrost cen ropy utrudnia każdemu przekonanie, że inflacja jest pod kontrolą – mówi cytowany przez Reuters analityk PVM John Evans.
W komentarzu opublikowanym na stronach PVM czytamy, że czeka nas w tym tygodniu duża zmienność cen ropy.
– Nadal uważamy, że obecnie rynek nie ma wystarczających podstaw fizycznych, aby uzasadnić wzrost powyżej 90 dolarów za baryłkę do 100 dolarów. Biorąc jednak pod uwagę charakter obecnego kryzysu geopolitycznego na Bliskim Wschodzie i Ukrainie/Rosji oraz większe zainteresowanie ze strony dużych inwestorów, potencjał spadkowy jest obecnie również ograniczony – piszą analitycy.
Polecamy także:
- Sektor ropy i gazu wciąż się rozwija. To zagraża celom klimatycznym
- Ukraińskie drony mają niewielki wpływ na rynek ropy. Ale ceny paliw i tak mogą wzrosnąć
- Koniec obowiązku oszczędzania gazu w UE. Ale Komisja Europejska ma radę dla krajów członkowskich